Szokujące słowa Trzaskowskiego! Chce pójść na Marsz Niepodległości? Kto w to uwierzy?

Od kilku dni trwają umizgi Rafała Trzaskowskiego wobec prawicowych i konserwatywnych wyborców. Okazuje się, że za cenę kolejnych głosów w drugiej turze kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta jest w stanie mówić całkowicie sprzeczne ze sobą słowa. Tym razem zadeklarował, że… byłby w stanie pójść na Marsz Niepodległości.
– Pójdę na Marsz Niepodległości w momencie, kiedy będzie absolutna gwarancja, że będzie to marsz, który nie będzie wykorzystywany politycznie – mówił Trzaskowski. Polityk był wczoraj gościem w TVN24, gdzie rozmawiał z Moniką Olejnik. W pewnym momencie został zapytany przez dziennikarkę o uczestnictwo w Marszu Niepodległości. Kandydat Koalicji Obywatelskiej zaznaczył, że jego stanowisko jest powszechnie znane w tej sprawie.
– Prezydent – co najważniejsze – powinien dawać patrony, walczyć, żeby było bezpiecznie, natomiast powinien stać ponad wszelkim sporem politycznym – stwierdził Trzaskowski. Rozmówca Moniki Olejnik został również zapytany o Krzysztofa Bosaka.
– Jasno mówię, że nie zgadzam się z poglądami Krzysztofa Bosaka w bardzo wielu kwestiach. Różnię się z Krzysztofem Bosakiem i postawię weto każdej ustawie, która będzie chciała zaostrzyć prawo aborcyjne. Zaostrzyć – twarde weto – oznajmił kandydat Koalicji Obywatelskiej.
Przypomnijmy, że w niedzielę tuż po ogłoszeniu wyników pierwszej tury wyborów, Trzaskowski podczas swojego przemówienia ogłosił, że w kwestii wolności gospodarczej on i Bosak mają w większości takie same poglądy.
Na te słowa szybko zareagowali internauci, którzy nie pozostawili na prezydencie Warszawy suchej nitki. Media społecznościowe zalała lawina memów przedstawiających Trzaskowskiego wykrzykującego hasła znane z Marszu Niepodległości i innych patriotycznych wydarzeń.
Negatywnie do tych słów odnieśli się wyborcy zarówno po lewicowej, jak i prawicowej stronie sceny politycznej. Wśród tych pierwszych nie brakowało zarzutów o "umizgiwanie się do faszystów". Z kolei Robert Winnicki, poseł z ramienia Konfederacji pochlebstwa ze strony PO i PiS określił jako "produkt o wyjątkowo krótkiej przydatności do spożycia. A i tak, nawet na świeżo – niestrawny". W humorystyczny, charakterystyczny dla siebie sposób sprawę skomentował na Twitterze Rafał Ziemkiewicz.
- Rafała Trzaskowskiego zachwycającego się Marszem Niepodległości i trzymającego kciuki za ONR najbardziej chciałbym dziś zobaczyć – napisał publicysta Do Rzeczy. "Na razie jest na etapie »miedzy nami wolnościowcami i patriotami«" – dodał Stanisław Janecki.
Prawdziwym hitem okazały się słowa Borysa Budki na temat Marszu Niepodległości. Szef partii, która za swoich rządów zwalczała tę inicjatywę, nagle postanowił wypowiedzieć na jej temat pochlebne słowa.
- To były bardzo małe grupy osób, których zachowanie rzutowało później na cały Marsz Niepodległości – tak lider Platformy Obywatelskiej określił „skrajne środowiska” które jego zdaniem dopuściły się „czynów przestępczych” w rozmowie z Polsat News. Do kwestii zmiany podejścia polityków KO do Marszu Niepodległości odniósł się Robert Bąkiewicz. Jak podkreślił, uczestnicy patriotycznej manifestacji doskonale pamiętają, co Platforma Obywatelska robiła wobec nich w latach 2010-2015, a obecna zmiana narracji jest prowadzona jedynie w celu pozyskania wyborców Krzysztofa Bosaka.
- Panie Budka, naprawdę myślicie, że uczestnicy Marszu Niepodległości zapomną, co robiliście w latach 2010 - 2015? Gaz, pałki, nasyłanie policji i ABW. My nie zapomnimy - zaznaczył na Twitterze Bąkiewicz. Równie mocno sprawę skomentował w rozmowie portalem tvp.info Tomasz Kalinowski, wiceprezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości
– To, co robi teraz nagle Platforma Obywatelska, to polityczne oszustwo – ocenił działacz narodowy. Jego koledzy dodają, że Trzaskowski mówi o nich z sympatią, a to za rządów PO byli gazowani i pałowani na Marszach Niepodległości. Przez lata politycy PO nazywali te środowiska „faszystowskimi” i „brunatnymi”. Starali się delegalizować marsze 11 listopada i oskarżali organizatorów tego wydarzenia. Znane są liczne przykłady policyjnych prowokacji i brutalnego traktowania uczestników Marszu Niepodległości w czasie rządów PO-PSL, a także próba delegalizacji manifestacji przez Trzaskowskiego jako prezydenta Warszawy w 2018 roku.
PZ
Źródło: DoRzeczy.pl, medianarodowe.com, tvp.info, Twitter
Źródło: DoRzeczy.pl, medianarodowe.com, tvp.info, Twitter