Ruch Obrony Granic wkroczy w paszczę lwa. Będzie protestował w Görlitz!

Tego nikt się nie spodziewał. Ruch Obrony Granic wkroczy ze swoimi protestami przeciwko przysyłaniu do Polski migrantów w przysłowiową paszczę lwa. 17 maja od godziny 12 zaprotestuje w Görlitz. Zamieniliśmy kilka słów z Robertem Bąkiewiczem organizatorem manifestacji.
Telefon od naszego dziennikarza Robert Bąkiewicz odebrał w Niemczech, gdzie zgłaszał sobotni protest. Zgodził się na chwilę rozmowy.
- Dlaczego tym razem zdecydowaliście się protestować w Niemczech?
- Chcieliśmy pokazać, że Polakom nie można wchodzić na głowy i decydować za nas. Mamy prawo sami decydować o sobie i jasno wyrażać nasze stanowisko.
- Jak zachowali się niemieccy policjanci?
- Byli kulturalni, fachowi. Jednak na początku chcieli wyznaczyć nam miejsce protestu na chodniku i trawniku. Sprzeciwiliśmy się temu. Manifestacja odbędzie się na ulicy. Przygotowaliśmy tam mały happening. Rozstawimy własne szlabany i stworzymy punkt kontroli granicznej.
- Rozumiem, że strona niemiecka wyraziła na to zgodę?
- Tak, ale byli bardzo skrupulatni. Dostaliśmy jasne, a zarazem nieco śmieszne wytyczne. Drzewce od flag i transparentów nie mogą być wyższe, niż 150 cm. Ich średnica nie może przekroczyć trzech centymetrów.
- W którym dokładnie miejscu odbędzie się protest?
- W Görlitz za mostem im. Jana Pawła II. Blisko punktu kontroli granicznej.
- Spodziewacie się, że Niemcy będą mierzyć średnicę drzewca, skoro wskazali takie normy?
- Tego nie wiem, ale słyszałem, że na proteście mogą pojawić się prowokatorzy, na przykład z Antify. Nie chcę, aby strona niemiecka wykorzystała to przeciwko nam. Z jednej strony poprosiłem więc niemiecką policję o ochronę naszego zgromadzenia, z drugiej zastrzegam, że będziemy stanowczo reagowali na jakiekolwiek zachowania, które łamią prawo.