Ojciec Pio i Maryja

W kwietniu 1959 roku ojciec Pio ciężko zachorował i był przykuty do łóżka przez trzy miesiące. Stygmatyk był wtedy na krawędzi życia i śmierci. Pielgrzymująca figura Matki Bożej Fatimskiej przemierzała różne części Włoch.
Kiedy figura dotarła do klasztoru w San Giovanni Rotondo, Ojciec Pio poprosił o zabranie go do zakrystii, aby oddać cześć posągowi. Jego oczy były pełne łez, kiedy całował posąg i wkładał różaniec w jej dłonie. Gdy figura opuszczała klasztor, Ojciec Pio modlił się: „Droga Matko, odkąd przyjechałaś do Włoch, jestem całkowicie bezradny z powodu mojej choroby. Teraz znowu wyjeżdżasz z Włoch, a Ty nawet nie mówisz do mnie ani słowa."
W tym momencie poczuł, jak jego siła znowu rosła. Łaskę odzyskanego zdrowia Ojciec Pio przypisał interwencji Matki Bożej Fatimskiej.
Cztery dni przed śmiercią Ojciec Pio okazuje swoje oddanie Maryi w jednym ze swoich ostatnich gestów miłości. Pewien mężczyzna przyniósł Ojcu Pio piękny bukiet czerwonych róż. Ojciec Pio wziął różę z bukietu i poprosił jednego ze swoich duchowych synów, który jechał do Pompejów, aby dostarczył różę w jego imieniu Maryi w sanktuarium Matki Bożej Różańcowej. I on się na to zgodził.
Wszystkie inne róże w wazonie uschły 23 września, w dniu śmierci Ojca Pio, ale róża, którą podał Ojciec Pio, była wciąż świeża i piękna.
Rok później duchowy syn Ojca Pio wrócił do Matki Bożej Pompejskiej i był zdumiony, widząc, że róża jest nadal piękna.
Ewelina Borger
Źródło: prawy.pl