Dowódcom Powstania Warszawskiego zabrakło cywilnej odwagi (WYWIAD)

0
0
/

Z Prezesem Związku Towarzystw Gimnastycznych "Sokół" w Polsce Damianem Małeckim rozmawia Michał Miłosz.

- Panie prezesie jak będzie pan świętował tegoroczną rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego?

 

- Na pewno nie będę świętował. Nie zamierzam też śpiewać, maszerować i brać udziału w piknikach lub festynach. Przegrane powstanie, zrujnowana Warszawa i śmierć tysięcy ludzi to nie powód do śpiewów i marszów. Przecież opisy rzezi Woli są wstrząsające. Uroczystości takie powinny odbywać się na cmentarzach lub przy tablicach pamięci, gdzie upamiętnieni zostali polegli w tych miejscach powstańcy, ale także zwykli mieszkańcy. Miejsce obchodów powinno przypominać o ogromie tragedii i skłaniać do refleksji. Tymczasem wspólne śpiewy w rodzaju „na tygrysy mamy visy” utrwalają ten wyjątkowo niemądry sposób myślenia politycznego.

 

- Czy powstanie było przejawem braku realizmu, a w zasadzie politycznego chciejstwa polskich elit politycznych i wojskowych?

 

- Mam na myśli przede wszystkim brak rozwagi politycznej oraz troski o życie swoich podwładnych. Przypomnijmy tylko, że tygrys to niemiecki czołg, natomiast vis to pistolet, bardzo dobry jak na owe czasy, ale tylko pistolet. Próbujemy dzisiaj wychować młode pokolenie na micie czegoś samobójczego, bo jak inaczej nazwać atak z pistoletem na czołg?

 

- W jaki sposób doprowadzono do największej tragedii w historii Polski?

 

- Dowódcom zabrakło przede wszystkim cywilnej odwagi. Odwagi do tego, aby wyjść do swoich ludzi i powiedzieć: Panowie, my tę walkę przegraliśmy. Łatwiej było wysłać ludzi do bezsensownej walki nie patrząc im w oczy.

 

- Dlaczego tak się dzieje? Co próbują na historycznej tragedii ugrać politycy?

 

- Wydaje się, że głównym ich celem jest zbijanie kapitału politycznego. Od lat obserwuje podobne wydarzenia z takimi samymi spostrzeżeniami. Za podobnymi inicjatywami nie stoi żadna treść, a co gorsze, przy okazji tych obchodów nie wyciągamy żadnych wniosków, nie toczy się żadna dyskusja. Nie pomogła zniszczona Warszawa i śmierć 200 tysięcy ludzi.

 

- Jednocześnie powstanie warszawskie jest przykładem niesłychanego heroizmu...

 

- Nikt bohaterstwa powstańcom nie odmawia. To byli wspaniali ludzie i w tym właśnie rzecz. Przy takich okazjach nie mogę przestać myśleć o tym, ile jeszcze mogli po wojnie dla  Polski zrobić. Poza tym Warszawa mogła być centrum oporu przeciwko komunistom. Na skutek akcji „Burza” i Powstania Warszawskiego polskie podziemie praktycznie przestało odgrywać jakąkolwiek rolę. Stalin nie miał konkurencji w Polsce. Nie mogę pojąć jak można dzisiaj nie widzieć skutków tej decyzji.

 

- A więc nasi politycy niczego się nauczyli nawet na tak ogromnej tragedii?

 

- Nie mam żadnych wątpliwości, że współcześni decydenci, którym przyszłoby podejmować decyzję dotyczącą wybuchu powstania np. w Krakowie, zapewne w obawie przed oskarżeniami o brak patriotyzmu, podjęliby tę decyzję bez wahania. Oczywiście z takimi samymi konsekwencjami.

 

- Co więc pan prezes proponuje?

 

- Szukać innych wzorców. To może być praca organiczna, ale jeśli chcemy, aby było bardziej widowiskowo, to może to być powstanie wielkopolskie z lat 1918-1919, powstania śląskie, Błękitna Armia, a nawet wojna polsko-bolszewicka, którą dzielą od obchodów powstania warszawskiego tylko 2 tygodnie. Są to te wydarzenia, z których możemy być nie tylko dumni, ale rozpatrywać je wielowymiarowo, od przygotowań, poprzez zabiegi polityczne, aż do walki włącznie. Wartościowo oceniam też działalność grup rekonstrukcyjnych, tych z epoki średniowiecza, II wojny światowej, w tym żołnierzy września 1939 i wielu innych, o „Sokole” nie wspominając.

 

- Jaka jest dzisiaj misja „Sokoła”?

 

- Od naszej ostatniej rozmowy minęło już trochę czasu, ale dzięki temu dzisiaj możemy powiedzieć, że słowa wtedy wypowiedziane potwierdziły się. Takie organizacje jak „Sokół” są nam dzisiaj bardziej potrzebne niż kiedykolwiek. Przede wszystkim w dwóch obszarach. Po pierwsze mądrej i codziennej pracy dla Polski, która powinna kształtować świadomość zbiorową naszych rodaków. Po drugie w kwestii przygotowania młodych ludzi do służby w wojsku i policji, co zresztą czynimy z sukcesami, ponieważ członkowie „Sokoła” bardzo często kończą kursy przygotowawcze do służby z wyróżnieniem. Jeśli weźmiemy pod uwagę braki w służbach, które z informacji jakie do mnie docierają są olbrzymie, jest to praca naprawdę cenna. Jest jeszcze kwestia zdrowia i kondycji fizycznej, które nie tylko nie straciły na znaczeniu, ale są dzisiaj znacznie ważniejsze niż jeszcze kilkanaście lat temu. Mam nadzieję, że będziemy mogli o tym porozmawiać przy innej okazji.

 

- A pomimo faktu, że „Sokół” działa w tak potrzebnej dzisiaj sferze edukacji obronnej to nie może liczyć na poparcie środowisk, które mają patriotyzm na ustach?

 

- „Sokół” działa dzięki poświęceniu swoich ludzi. Zdecydowana, wręcz przytłaczająca większość naszych członków, pracuje dla organizacji społecznie. Dzisiaj jest to niespotykane. Można nawet odnieść wrażenie, że wolontariusz z pracą bez wynagrodzenia nie ma już dzisiaj nic wspólnego, tak samo jak organizacje pozarządowe i fundacje, które jak sama nazwa wskazuje, powinny finansować działania z własnych środków, a są dzisiaj organizacjami uzależnionymi od rządu lub finansowania zewnętrznego.

 

- „Sokół” może liczyć dzisiaj na wsparcie?

 

- Dzisiaj wsparcie finansowe uzależnione jest od kontaktów politycznych, bez których trudno uzyskać cokolwiek. „Sokół” jako organizacja poza bieżącą polityką ma z tym duże trudności od lat. Co prawda możemy liczyć na naszych członków, którzy weszli do polityki, bez względu na to jakie ugrupowania reprezentują, ale o poważnym finansowaniu nie ma mowy. Pomocne okazują się w tym wypadku niektóre samorządy. Pragnę w tym miejscu podziękować wszystkim tym samorządowcom, którzy nas wspierają. Tak naprawdę wspierają też siebie, bo przecież nasi ludzie służący w wojsku i policji pilnują także ich bezpieczeństwa.

 

- Czy można byłoby temu jakoś zapobiec?

 

- Wydatkowanie środków publicznych powinno być jawne. Stowarzyszenia i organizacje powinny być zobligowane do ujawnienia nazwisk wszystkich osób oraz podmiotów gospodarczych pobierających wynagrodzenie z przyznanych im środków publicznych. Bez tego nie ma mowy o uczciwości. To jest jedna z tych zmian, których bym w Polsce najbardziej oczekiwał.

Wiele udało się zmienić i to praktycznie bez większego wsparcia. Zresztą po 5 latach pełnienia przeze mnie funkcji prezesa najstarszej polskiej organizacji patriotycznej mogę powiedzieć jedno: wystarczyłoby, żeby nie przeszkadzali.

 

- To wystarczy?

 

- Ludzie, którzy mają usta pełne frazesów o patriotyzmie powinni wreszcie przyjąć do wiadomości, że istnieją różne formy patriotyzmu i myślenia o Polsce, a ten proponowany przez nich nie musi być zawsze najlepszy. Powstanie warszawskie jest tutaj tego najlepszym przykładem.

 

Dziękuję za rozmowę

Źródło: MM

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną