Płaczku Hołownio won za Don i łapy precz od lex Czarnek (FELIETON)

Szymon Hołownia podczas ponad półgodzinnego monologu opublikowanego w mediach społecznościowych wypowiedział się na temat „lex Czarnek”. Wśród rozmaitych bzdur powiedział między innymi: „Prawo i Sprawiedliwość ma swoje obsesje dotyczące tego, że polskie dzieci będą uczone LGBT. (…) Ktoś dzisiaj słusznie zadał pytanie, czy Kościół Katolicki, albo jakieś katolickie stowarzyszenie też będzie musiał o takie pozwolenia występować, jeśli będzie chciało przeprowadzić zajęcia – zauważył polityk. Jego zdaniem proponowane przepisy to "wylanie dziecka z kąpielą", ponieważ "tu nie chodzi tylko o organizacje, które mogłyby opowiedzieć o tolerancji, tak jak ona powinna wyglądać w XXI wieku, ale na przykład o organizacje pomocowe, na przykład świetnie działające organizacje obywatelskie. (…) Jeśli nowe regulacje wejdą w życie, organizacje pozarządowe nie będą chciały przechodzić całej procedury wymaganej do przeprowadzenia zajęć w szkole. Komu się będzie chciało przechodzić przez tę całą drogę krzyżową? Po prostu zarządy stowarzyszeń czy organizacji nie będą chciały się w to angażować i stracą na tym nasze dzieci. Ale Czarnek będzie zadowolony”.

A później jeszcze dodał: „To jest chore i to jest patologia, że minister Czarnek zamierza wychowywać dzieci według swoich standardów. Wara panu, panie Czarnek od moich dzieci, wara panu od wychowywania naszych dzieci według pana zakutych poglądów i pana wizji, bo to nie są pańskie dzieci! Prawo i Sprawiedliwość forsuje tak zwane „lex Czarnek”. Zabierają dzisiaj dzieci rodzicom, żeby wykształcić według klucza ideologicznego. Zamierzają spaczyć nasze dzieci, by dłużej utrzymywać się przy korycie. Taki jest ich pomysł”.

Cóż przypadkiem Szymon Płaczek powiedział parę słów prawdy, tylko że odwrotnie. To właśnie lewactwo (i to zarówno amerykańskie, jak i międzynarodowe) włazi do szkół, robi tęczowe piątki, ściąga rozmaite osoby pokroju drag queen do przedszkoli, robi dni gejowskiej dumy. W szkołach i przedszkolach promuje „rekreacyjną zmianę płci”, onanizowanie grupowe, pogardę dla życia i wspieranie aborcji, hiper seksualizację i genderyzację. Uczy nienawiści do dobra i tolerancji dla wszelkiego zwyrodnienia i zła i to wszystko jakoś Szymonowi Płaczkowi nie przeszkadza. Za to jego zdaniem „indoktrynacją” jest tradycjna rodzina i Kościół Katolicki. Taki z niego katolik, jak z prosiaka wieloryb, choć latami robił za „nowoczesnego katolika”.

Poza tym chyba nam się Szymonek amerykanizuje, ponieważ nie potrafi nawet polskiego języka stosować (zupełnie, jak już były minister finansów) i nie rozumie, że w języku polskim obowiązuje połączenie „zakuty łeb”, a w żadnym wypadku „zakute poglądy”. Takiego połączenia w języku polskim nie ma. Jednak tyle lat pracował na Wiertniczej dla pewnej mniejszości narodowej i etnicznej, że mógł zapomnieć, jak się mówi po polsku.

Piotr Stępień