Seksualna obsesja antyPiSu – Kościół katolicki oskarżają o odebranie radości z seksu
Lewica dąży do totalnej władzy. Przeszkodą dla w kontrolowaniu wszelkich przejawów życia społecznego i indywidualnego są naturalne wspólnoty takie jak tożsamość kulturowa, naród, wiara, rodzina, oraz związek kobiety i mężczyzny. By zlikwidować przeszkody w drodze do pełni władzy, lewica niszczy te naturalne wspólnoty poprzez demoralizację seksualną, wzbudzanie w ludziach niezdrowych pragnień, tak by byli całkowicie skupieni na swoich genitaliach, a nie na obronie swoich kolektywnych interesów.
Taką seksualną obsesję lewicy da się dostrzec w publicystyce antyPiSowskiego portalu Oko Press, na którego łamach autorka ukrywająca się pod pseudonimem Maria Szpilka w artykule „Seks, czyli ohydny grzech. Gdybym wciąż wierzyła w Boga, musiałabym go nienawidzić" opisała rzekomą traumę wywoływaną u dzieci przez spowiedź – nie jest to przypadkowe, lewica od dawna dąży do zakazania spowiedzi, rzekomo w celu obrony psychiki dzieci – a w rzeczywistości, moim zdaniem, po to, by ludzie zatracili poczucie dobra i zła, i akceptowali wszelkie zło, wszelką demoralizację, narzucaną przez lewicowe władze, lub promowaną przez lewicowe media i pop kulturę w życiu społecznym.
Autorka tekstu na antyPiSowskim portalu roztacza wizje szkodliwości nie tylko spowiedzi, ale i lekcji religii – które zdaniem wielu lewicowców też powinny być zakazane, bo ich celem jest zastraszanie dzieci wizjami śmierci nieposłusznych wobec Boga i kar piekielnych. Moim zdaniem celem lewicy jest to, by nie dopuścić, by dzieci zyskały na lekcjach religii wiedzy, o tym, co jest dobre a co złe, i dzięki temu w późniejszym życiu akceptowały wszelkie zło lewicowych władz.
W swoim artykule antyPiSowska publicystka ze szczegółami opisała jak w czasie spowiedzi, będąc (zapewne siedmioletnim) dzieckiem, zataiła „czerpanie przyjemności z dotykania swojego ciała" i nie powiedziała spowiednikowi „co w ostatnim miesiącu wkładałam sobie do cipki" - to zatajenie wywołało u niej stany lękowe, bo bała się cierpienia w piekle.
Jak wspomina autorka artykułu, będąc dzieckiem, zastanawiała „się, co począć z diabelską energią, która" rozpierała ją „od środka i która" kazała jej „wypiekami na twarzy przeczesywać stosy ''Bravo'' i ''Bravo Girl'', zaległe na antresoli w pokoju o kilka lat starszej kuzynki (oczywiście w poszukiwaniu informacji o seksie)".
Publicystka antyPiSowskiego portalu w swym tekście relacjonuje, że jako dziecko nie rozumiała, czemu „aniołki płaczą, [...] kiedy małe dziewczynki wkładają sobie palce w cipki". Rzekomo przez katolicką indoktrynację czuje się „zła, brudna i zboczona".
W artykule na antyPiSowskim portalu można przeczytać, że kiedy autorka tekstu była uczennica w katolickiej szkole „na szkolnych wycieczkach" jedna „z zakonnic wchodzi do naszej łazienki, by sprawdzić, czy umyłyśmy się dokładnie. Nie odchodzą, dopóki wszystkie, jedna bardziej zawstydzona od drugiej, nie odkryjemy piersi i jeszcze bezwłosych cipek. [...] W szkole uczę się, że dotykanie miejsc intymnych jest uleganiem prymitywnej i grzesznej żądzy".
Z artykułu można się dowiedzieć, że autorka artykułu na antyPiSowskim portalu mając osiem lat, marzyła, by w celach seksualnych „dotykać piersi korepetytorki z angielskiego (przez jakiś czas myślę, że wolę kobiety). Mam osiem lat i głowę pełną brudnych, hańbiących myśli".
W swym artykule autorka artykułu z antyPiSowskiego portalu deklaruje, że w jej katolickim domu jej katolicki ojciec, gdy miała 10 lat, powiedział jej, „że gdyby ktoś mnie kiedyś gwałcił, powinnam udawać przyjemność, czym zwiększę swoje szanse na przeżycie. Od tego momentu wiem, że muszę być na to przygotowana. Opowiada też o łatwych, nieszanujących się dziewczynach, do których w czasach jego młodości ustawiały się kolejki chłopaków".
W artykule na antyPiSowskim portalu autorka deklaruje, że będąc dzieckiem „Kiedy czuję wzbierające podniecenie, wyobrażam sobie, że ktoś kaleczy moje miejsca intymne, bije do krwi i polewa octem. Czasem są to zakonnice, innym razem nieznany mi porywacz lub surowy mężczyzna w szkole poprawczej dla dzieci, które myślą i czynem zboczyły na drogę hańby. To, co rodzi się w mojej głowie jako kara za uleganie diabelskim podszeptom, z czasem samo w sobie staje się fantazją. Nie marzę o porywie namiętności czy choćby pierwszym pocałunku. Moja dziecięca wyobraźnia pisze scenariusze pełne bólu i upokorzenia, zawsze ze strony dorosłych".
W dalszej części artykułu publicystka antyPiSowskiego portalu deklarowała, że mając 13 czy 16 lat
„Oglądam ostre porno, takie, w którym kobieta poniżana jest jak cyrkowe zwierzę". Autorka tekstu będąc nastolatką, była pryszczata, chłopakom się nie podobała, więc stylizowała „się na ostrą punkówę. Dzięki temu oraz lękom przed karą boską udaje mi się uniknąć przedwczesnej inicjacji, jak również reputacji szmaty (choć fascynują mnie dziewczyny, które ją mają)".
W artykule publicystka antyPiSowskiego portalu zadeklarowała, że mając „siedemnaście lat", kupiła sobie „swój pierwszy, różowy wibrator. [...] Używając go zastanawiam się, czy obserwuje mnie zmarła babcia i Anioł Stróż. [...] Przyjemność z dotykania swojego ciała potrafię czerpać tylko przez kilka, kilkanaście sekund, potem paraliżuje mnie wstyd i wizja wiecznego potępienia. [...] Fantazjuję o gwałcie. Masturbacja jest grzechem, ale nie grzeszy się będąc bierną ofiarą cudzej żądzy. [...] W Internecie łatwo znajduję filmy, w których kobieta jest penetrowana wbrew swojej woli – nie wiem wtedy, że sceny są odgrywane (czy wszystkie – tego nie wiem do dziś). Tli się we mnie resztka pożądania, ale nie potrafię mu ulec".
Gdy autorka tekstu na antyPiSowskim portalu miała pierwszego chłopaka, zaczyna odczuwać odrazę do własnych narządów płciowych – tak jak u koleżki jej „wargi sromowe mniejsze delikatnie wystają poza większe. [...] Podczas pierwszego zbliżenia nie czuję nic prócz wstydu i obrzydzenia". W wieku „od 18 do 24 lat i sypiam z mężczyznami, by udowodnić sobie, że nie jestem inna. [...] Upijam się, by nie czuć wstydu, co nie znaczy, że odczuwam przyjemność".
W artykule autorka tekstu opisuje, że z czasem „są miesiące, że po każdej próbie masturbacji zwijam się w kłębek i płaczę. Seksualna przyjemność nierozerwalnie wiąże się z obezwładniającym wstydem [...]. Kiedy przeszywa je pierwszy dreszcz podniecenia, zamieniam się w kilkuletnią dziewczynkę, która żądzę kojarzy z hańbą i potępieniem, która czuje na sobie pełen dezaprobaty wzrok bliskich zmarłych. Sztukę tłumienia żądzy opanowałam do perfekcji, nie uwolnił jej żaden penis, prawdziwy czy sztuczny, nie uwolniły miłość ani wieloletnia psychoterapia. Najbliżej był alkohol, niekwestionowany mistrz walki z poczuciem wstydu, choćby tym słusznym".
Swój artykuł na antyPiSowskim portalu publicystka kończy stwierdzeniem, że „tradycyjne katolickie wychowanie nie sprzyja prawidłowemu rozwojowi psychoseksualnemu, zdrowiu ani szczęściu. To wychowanie w poczuciu grzechu i wstydu, w strachu i poczuciu winy. To zohydzenie seksu, relacji z własnym ciałem i czerpania z niego przyjemności poprzez fetyszyzowanie "dziewictwa" i "czystości", to podrzędność kobiet – widoczna tak w strukturach Kościoła katolickiego, instytucji, w której posiadanie penisa wiąże się z władzą, a waginy z niższością, usłużnością, skromnością i poświęceniem, jak i w samym Piśmie".
Zdaniem autorki tekstu „Kościół to zepsuta, skrajnie patriarchalna, wroga kobietom organizacja. Ale jego szkodliwe nauki na temat seksualności i ról płciowych wynikają wprost z katolickich dogmatów".
Jan Bodakowski
Źródło: prawy.pl