Maszyneria hejtu Koalicji Obywatelskiej

Jak mawia nasze stare przysłowie: kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada. Wcześniej czy później, ale jednak.
Tym razem rozpoczęło się od nakręcanego skandalu, po jakiejś części oczywiście prawdziwego, w Ministerstwie Sprawiedliwości. W swojej kampanii wyborczej postanowiła z niego skorzystać Platforma Obywatelska, występująca w najbliższych wyborach pod przykryciem o nazwie Koalicja Obywatelska, czyli PO z przystawkami.
Oto okazało się, że zgodnie z zapowiedziami jeszcze Ewy Kopacz, kiedy ta była premierem, wynikało, że PO przygotowuje się do zatrudniania zawodowych hejterów. Pierwsza odsłona dotyczyła Inowrocławia i fabryki hejtu osławionego już z afery „płonące toj toje”, posła Brejzy. To jednak, jak się okazało, była tylko przygrywka, bo w Ratuszu Warszawskim jest zatrudniony człowiek, który stoi za dużo większą i dużo bardziej zorganizowaną fabryką hejtu, który jest jednocześnie związany z PO.
Posłowie PO KO nabrali jednak wody w usta i „nic nie wiedzą”. Można i tak, ale jak się okazuje niektórzy z nich, jak na przykład Paweł Zalewski został przyłapany na podawaniu informacji sprzecznych z rzeczywistością. Oznaczał on hasztag #sokzburaka i komentował.
Pan Zalewski mówił ,przed chwilą ,że w życiu nie słyzał o soku z buraka .. pic.twitter.com/5BoUXBh5m8
— Jowita (@Jowita39250092) September 22, 2019
Inne nasze rodzime przysłowie mówi, że każdy kij ma dwa końce. Jest jeszcze takie, że kto mieczem wojuje ten od miecza ginie. No ale, co może wiedzieć o polskich przysłowiach i ich znaczeniu proniemiecka partia?
Źródło: Redakcja/TT