Rusin wykorzystuje pamięć dziadka bohatera AK

0
0
Kinga Rusin
Kinga Rusin / Youtube/Jeden z Wielu

Czy są granice do których można się posunąć w walce o rzekomą tolerancję? Jak pokazuje przykład Kingi Rusin, celebrytki i ekspertki od wszystkiego, takich granic nie ma. Rzeczona gwiazdeczka, której poglądy światopoglądowe są dominującym trendem w polskim celebryckim piekiełku mocno się ostatnio zafiksowała w temacie obrony wartości LGBT wraz z literowymi przyległościami. Być może, to rzeczywisty stan umysłu, a być może to forma promocji i nagłośnienia własnej osoby, w celu pozyskania rozgłosu, tak potrzebnego do funkcjonowania w celebryckim świecie.

Wiadomo rozgłos, to oferty pracy czy udział w sowicie płatnych reklamach. Najpierw Rusin postanowiła się pochwalić swoim słownym atakiem na polską medalistkę olimpijską Zofię Klepacką, do którego doszło pod punktem wyborczym, w trakcie wyborów do PE. Atak ten nosił znamiona znieważenia oraz nękania i z pewnością nadawał się do podjęcia interwencji przez policję. Rozsierdzona i agresywna Rusin zaatakowała Klepacką, tylko za to, że ta miała odwagę napisać, że absolutnie nie zgadza się na promocję deprawacji i wynaturzeń w przedszkolach i szkołach, serwowanych w ramach promocji LGBT. Jak widać według Rusinowej Klepacka nie ma prawa wychowywać dzieci według własnych wartości i własnego światopoglądu. To Trzaskowski, jego zastępca praktykujący homoseksualista Rabiej oraz nieszczególnie lotna intelektualnie celebrytka, wiedzą lepiej co dla dziecka Zofii Klepackiej jest dobre.

 

Na tym jednak Rusin nie poprzestała. Może byłoby inaczej gdyby tematem zajęła się policja, a tak rozzuchwalona Rusin poszła za ciosem. Tym razem wyraziła swoją dezaprobatę i oburzenie planowanym wyróżnieniem Klepackiej przez Światowy Związek Żołnierzy AK honorowym członkostwem. Postanowiła do nagonki na Klepacką wykorzystać pamięć swojego zmarłego dziadka porucznika Armii Krajowej Stefana Czyżewskiego, który dowodził w trakcie Powstania Warszawskiego zgrupowaniem Albatros. Według Rusin dziadek zginał w walce z Niemcami, którzy przeprowadzali eksperymenty na homoseksualistach w obozach koncentracyjnych. - "Wskazywanie całych grup ludzi jako gorszych i niegodnych to fundament ideologii faszystowskiej. Odbieranie całym grupom ludzi godności to wstęp do totalitarnych praktyk.” – stwierdziła Rusin. To oczywiście wyjątkowa cyniczna manipulacja faktami. Klepacka, nie negowała przecież istnienia homoseksualistów jako takich, a tym bardziej nie nawoływała do ich eksterminacji. Po prostu tak jak wspomniałem wcześniej sprzeciwiła się homo propagandzie w ramach publicznego systemu oświaty. Trzeba było więc jakoś spróbować zohydzić społeczeństwu jej osobę więc Rusinowa wpadła na plan wykorzystanie autorytetu własnego dziadka. Jak widać nie ma dla tej kobiety żadnych świętości, homo lobby jest ważniejsze niż pamięć o dziadku. Swoją drogą, to z całą pewnością por. Czyżewski walcząc z Niemcami nie walczył o prawa do powszechnej promocji wąskiej grupy społecznej z odchyłami od normy. Bo ówczesnemu polskiemu społeczeństwu bez względu na opcję polityczną czy wyznawaną religię, do głowy by nie przyszło, żeby popularyzować wśród dzieci postawy, które będą stanowić zagrożenie dla ich prawidłowego rozwoju. Więc, to co zrobiła TVNowska celebrytka, to daleko posunięte nadużycie godzące w pamięć o por. Czyżewskim. I to nie jego wnuczka stoi w obronie jego pamięci, tylko my powinniśmy stanąć w obronie tej pamięci. Pamięci wykorzystywanej przez własną wnuczkę w perfidny i bezczelny sposób. Rusin nie poprzestaje i w mediach społecznościowych zachęca swoich sympatyków z rzekomymi przejawami nietolerancji, bo w przeciwnym razie skończymy w „faszystowskiej Polsce”. Z pewnością skończymy w faszystowskiej Polsce, ale tylko wtedy gdy narzucać swoje normy będą nam ludzie pokroju tej pani. LGBT zostanie wówczas podniesione do rangi kultu państwowego. W dziwnych czasach przyszło nam żyć. Wszystko staje na głowie.

Źródło: Arkadiusz Miksa

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną