Wartości

Należy się spodziewać, iż spór moralno-cywilizacyjny w najbliższych latach będzie w Polsce trwał nadal, tocząc się na dwóch poziomach. Podstawowym jest stan świadomości Polaków.
Od tego przede wszystkim zależy, czy Polska pójdzie drogą którą niestety zmierzają inne kraje: przyzwolenia dla zabijania tak przed narodzeniem jak i osób starszych i chorych; zrównywania małżeństwa i homozwiązków; dopuszczalności homoadopcji, itd. Etyka zawarta w nauczaniu Kościoła ma kluczowe znaczenie dla zachowania tradycyjnej, stanowiącej fundament moralności Europy. Rozwinięciem nauczania Kościoła jest działalność stowarzyszeń, ruchów i wszelkich podmiotów, których cele koncentrują się na propagowaniu wartości chrześcijańskich.
Po drugie istnieje poziom prawno-polityczny, na którym przekonania moralne znajdują swój wyraz w przepisach obowiązującego prawa. Podsumowując zdarzenia w tym obszarze z ostatniej kadencji parlamentarnej stwierdzić należy, iż kwestie moralne były wykorzystywane wyłącznie propagandowo, nie nastąpiły żadne realne działania.
Przede wszystkim w ten sposób potraktowana została kwestia ochrony życia. Deklaracje bardzo wielu polityków nie przełożyły się na przyjęcie stosownych ustaw. Uzgodnienie, iż projekt zostanie przedstawiony jako obywatelski zakończyło się tym, iż dopiero po kilku latach politycy zakwestionowali jego wartość merytoryczną, nie zgłaszając zastrzeżeń na wcześniejszych etapach, gdy trzeba było to ustalać. Ostateczne uwikłanie blokujące możliwość doprowadzenia do załatwienia sprawy nastąpiło w momencie deklaracji liderki strony społecznej o kandydowaniu w wyborach z listy ugrupowań partyjnych.
W końcówce poprzedniej kadencji wprowadzono do systemu prawnego bardzo ułomne moralnie regulacje dotyczące zapłodnienia pozaustrojowego. Były one wówczas mocno krytykowane przez wielu polityków obecnie rządzącego obozu. Niestety, przez całą obecną kadencję nie uczyniono nic, by je zmienić.
Wiele słów nawet w ostatnim czasie padło w sprawie ochrony małżeństwa i dzieci przed propagowaniem homomałżeństw i homoadopcji. Niestety, również to nie idzie w parze z realnymi działaniami. W tym samym czasie Naczelny Sąd Administracyjny działa na rzecz wprowadzenia tych rozwiązań tylnymi drzwiami, drogą orzecznictwa tego sądu. Niedawno NSA orzekł, iż w Polsce należy uznawać, iż dziecko ma dwoje rodziców tej samej płci, jeśli dopuszcza to kraj urodzenia dziecka. Mimo tego, że powołując się na podstawowe zasady prawne Rzeczypospolitej sąd ten odmawiał takich decyzji. W uzasadnieniu innego orzeczenia NSA stwierdził, iż polska Konstytucja nie sprzeciwia się wprowadzeniu homozwiązków, mimo oczywiście odmiennego brzmienia postanowień ustawy zasadniczej. Te próby zmian drogą orzecznictwa przepisów Konstytucji, nie spotkały się z żadną reakcją władzy ustawodawczej, polityków.
Przyczynę tego stanu rzeczy upatrujemy w upartyjnieniu kwestii moralnych. Stały się one niestety przedmiotem partyjnych rozgrywek a okazało się, iż żadna z partii nie traktuje ich serio, jak dla siebie najważniejszych. Stąd widoczne jest głównie zainteresowanie w manipulowaniu nimi dla podniecania emocji politycznych, a brak realnych działań mających na celu ich realnego załatwienie.
Taka diagnoza determinuje pogląd o konieczności zmiany strategii realizowanej przez organizacje społeczne, konieczność powrotu do tej, która była realizowana przed kilkoma laty. Postulaty moralne nie powinny być amunicją dla przeciwstawiania jednej partii drugiej. Należy powrócić do modelu poszukiwania poparcia dla takich projektów ustaw u polityków we wszystkich partiach ze świadomością, iż w każdym ugrupowaniu znajdą one zwolenników, ale zapewne w ostatnich rzędach, wśród szeregowych posłów mających faktycznie kontakt z wyborcami, a nie wśród liderów partyjnych, których stosunek do tych spraw nie różni się nadmiernie we wszystkich partiach. Taka diagnoza wypływa ze świadomości, iż większość Polaków posiada w tych sprawach inne poglądy, niż elity polityczne dużo bardziej moralnie indyferentne i skłonne do instrumentalnego traktowania każdej sprawy dla korzyści partyjnych, również kwestii moralnych. To dlatego nie jest korzystne upartyjnianie kwestii moralnych, gdyż ponadpartyjna moralna większość zostaje podzielona partyjnie ze szkodą dla możliwości wyartykułowania poparcia np. dla braku zgody na aborcję w przypadku podejrzenia zespołu Downa. Opowiada się za tym większość Polaków ale tylko tak długo, jak sprawa nie zostanie połączona z poparciem dla tej czy innej partii politycznej.
Nasze organizacje postulują, by w tej sytuacji w najbliższym czasie skoncentrować się nie na przekonywaniu lidera tej czy innej partii. Ze strony partyjnych liderów wystarczy nam, jeśli zagwarantują, że w ich ugrupowaniach nie będzie obowiązywać dyscyplina partyjna w sprawach moralnych. Na nakłonieniu liderów partyjnych do takich deklaracji będziemy się obecnie koncentrować.
Podobny dylemat dotyczy szerszego otoczenia cywilizacyjnego. Dotychczas poprzestawaliśmy najczęściej na prostej diagnozie, iż kierunek Europy Zachodniej jest nieodpowiedni i taka krytyka była dostatecznym wyjaśnieniem. Wraz ze wzmożeniem sporu o przyszłość Unii Europejskiej przestało to już wystarczać. Polityczne przełożenie takiej recepcji oznacza bowiem postulat polexitu. Problem w tym, iż nie chce tego zdecydowana większość Polaków. Znowu i w tym zakresie powstaje więc sytuacja, gdy możliwe staje się polityczno-partyjne odwodzenie Polaków od zasad moralnych pod pretekstem, iż ich porzucenie jest warunkiem pozostania w Unii.
W tej sytuacji nie można poprzestać na dotychczasowej strategii prostej negacji. Świadomość, iż Polska w najbliższym czasie pozostanie w Unii, choćby z tego powodu, że chce tego większość Polaków, automatycznie prowadzi do dalszych wniosków. Jeśli chcemy zachowania tradycyjnej moralności w Polsce, musimy o to walczyć na szerszym polu, niż tylko krajowe. Czy nie do tego właśnie wzywał nas Jan Paweł II? Przecież to on zalecał nam wstąpienie do Unii Europejskiej ale po to, by wzmacniać tam chrześcijańskie korzenie Europy? Oczywiście, to postawa dużo trudniejsza niż całkowita negacja obecnej Europy i postulat wystąpienia z Unii. Wielu może nawet twierdzić, iż takie ambicje są nierealne. Z drugiej strony jednak brak alternatywy, jeśli uznajemy po pierwsze, iż nie da się inaczej połączyć troski o wymiar moralny społeczeństwa z poglądami Polaków na temat Unii, a po drugie brak nawet gospodarczej alternatywy dla obecności Polski w Unii w chwili obecnej.
Należy skupić się na obronie podstawowych wartości chrześcijańskich, tak aby poszczególne istotne kwestie przestały być przedstawiane w oderwaniu od podstawowych norm etycznych wypracowanych przez pokolenia.
Ryszard Skotniczny
Źródło: Ryszard Skotniczny