Katarzyna Augustynek, znana jako "Babcia Kasia", znana jest z licznych awantur, jakie robi podczas protestów totalnej opozycji. W jej trakcie nagminnie obraża ludzi i funkcjonariuszy policji, pluje i gryzie. Do tej pory sądy jej pobłażały, a nawet dały odszkodowanie za zatrzymanie przez policję. Jej bezkarność właśnie się jednak skończyła.
Babci Kasi postawiono zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej, a także znieważenia policjantów i to wielokrotnie: 10 sierpnia, 10 września, 10 października 2021 roku, a także 11 listopada 2021 roku. W treści wyroku nakazowego, opublikowanego na Twitterze przez Sławomira Antczaka, męża jednej z policjantek, czytamy, że 10 sierpnia Katarzyna Antczak "gryzła zębami mały palec u prawej ręki" funkcjonariusza. Co więcej, miesiąc później "złapała oburącz za prawą rękę policjanta i ugryzła go w przedramię". Z kolei 10 października "ciągnęła za mundur i kopała po nogach" funkcjonariusza. Wtedy też "uderzyła kilkukrotnie drzewcem z flagą oraz znieważyła publicznie" żonę autora wpisu.
Aktywistka została uznana za winną. Sławomir Antczak napisał na Twitterze: "
Pani Katarzyna zwana "babcią Kasią" nie pozostaje jednak bezkarna. Dzięki zeznaniom mojej żony ta uliczna awanturnica musi zapłacić nawiązkę na rzecz pokrzywdzonych funkcjonariuszy Policji i mojej żony, a także wykonywać prace społeczne przez 1 rok i 8 miesięcy".
Otrzymała karę łączną roku i ośmiu miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania w tym czasie nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin. W opublikowanym na Twitterze wyroku czytamy, że siedmioro funkcjonariuszy, których miała zaatakować Babcia Kasia, otrzyma od niej po 800 złotych nawiązki.