Szokujące słowa eksperta nt. COVID-19. "To z ich powodu pacjenci umierali"

0
0
/

Pewien ekspert wypowiedział się ostatnio na temat koronawirusa. Zobacz co powiedział.

W ostatnim czasie coraz głośniej jest na temat koronawirusa. Wszystko za sprawą rosnącej liczby zakażeń w całej Europie. Tym razem o domniemanej pandemii postanowił wypowiedzieć się ekspert prof. Jerzy Jaroszewicz, prezes Polskiego Towarzystwa Badania Wątroby. 

Inspiracją do tego, aby zająć się trochę głębiej tym zagadnieniem, był fakt, że zauważyliśmy, iż duża część naszych pacjentów umierała już po opuszczeniu szpitala. Przeprowadzono badania w Śląskiej Bazie Sercowo-Naczyniowej prowadzonej przez Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu, analizując zawarte w niej dane można było sięgnąć nieco dalej, niż wynosił sam czas hospitalizacji. Okazało się, że śmiertelność poszpitalna, krótkoterminowa, bo 70-dniowa, była prawie dwukrotnie większa, niż szpitalna

-powiedział prof. Jerzy Jaroszewicz. 

To oznaczało, że w żadnym wypadku nie można traktować momentu wypisu pacjenta ze szpitala jako koniec jego choroby. I tak narodziła się ta idea, prof. Mariusz Gąsior z Zabrza wraz ze mną i ekspertami różnych dziedzin naszego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego przeprowadziliśmy taki protokół, który uwzględniał przebadanie pacjentów po przebytym COVID-19 w trzy miesiące później 

-zaznaczył. 

To bardzo kompleksowe badanie – kardiologiczne, pulmonologiczne, nefrologiczne, neurologiczne, psychiatryczne, hepatologiczne. Staraliśmy się jak najszerzej podejść do tych pacjentów, zajrzeć do ich wnętrz, do ich głów i zobaczyć, co się tam dzieje

-dodał. 

To nie wszystko. 

Natomiast tak wysoka śmiertelność poszpitalna wynikała nie z COVID-u per se tylko z tego, że choroby przewlekłe, na które ci pacjenci cierpieli, po prostu ulegały destabilizacji. Tu mówimy głównie o pacjentach z niewydolnością serca, u których to serce było później w jeszcze gorszej formie, czy z niewydolnością oddechową. Wpływ ciężkiej infekcji wirusowej był dużo większy na istniejące już choroby, i to z ich powodu pacjenci umierali, nie na COVID 

-podkreślił. 

Pamiętajmy, że COVID-19 największe śmiertelne żniwo zebrał u osób starszych. Możemy w ich przypadku wyróżnić kilka kategorii – precyzyjniejszych niż ta, uznająca, że osoby starsze to są te po 65. r.ż. Tak naprawdę zauważyliśmy taką liniową zależność – jeszcze większa śmiertelność była u osób po 70. r.ż., a największa po 80. r.ż. – w przypadku tej grupy wiekowej przekraczała 30 proc. chorych 

-stwierdził. 

W Polsce mamy bardzo precyzyjny, wieloośrodkowy projekt, tzw. SARSTer, prowadzony przez Polskie Towarzystwo Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych (prof. Flisiak jest jednym z jego autorów) oraz Agencję Badań Medycznych, dzięki któremu mamy dane dotyczące kilkunastu tysięcy pacjentów z COVID-19 w różnych okresach. Możemy więc porównać dany okres 2020 r. do 2021 czy 2022, a kiedy to zrobimy wychodzi, że o ile ten rok Omikronu jest łagodniejszy dla większości chorych, to niestety, niektórzy pacjenci mają porównywalną śmiertelność do tego okresu, kiedy była Delta 

-mówił. 

Co sądzicie na temat jego słów?

 

Źródło: Redakcja

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną