"Iwan, Sasza i Wasja". Geriatryczna drużyna nowych żołnierzy w Rosji? [Wideo]

0
0
"Iwan, Sasza i Wasja". Geriatryczna drużyna nowych żołnierzy w Rosji?
"Iwan, Sasza i Wasja". Geriatryczna drużyna nowych żołnierzy w Rosji? / Screenshot - Twitter (PortalMilitarny.pl)

Cały czas trwa wojna na Ukrainie. Obecnie zbliżamy się do piątego miesiąca starć. Straty po stronie Rosji i Ukrainy są znaczące, a wojska Putina grają na wyczerpanie przeciwnika. W Rosji rodzi to konieczność mobilizowania nowych oddziałów i odbudowania rozbitych jednostek. Desperacka potrzeba Rosjan zmusiła ich do stworzenia ochotniczego batalionu „Tigr". Zespół ma się składać z żołnierzy 40 plus. Ze zdjęć wynika, że osoby w oddziale mogą mieć grubo ponad 40 lat.

Amerykańskie instytucje i agencje zaangażowane są w pozyskiwanie informacji nt. postępów na wojnie, a także samego jej przebiegu. Wszystko wskazuje na to, że Putinowi poważnie brakuje żołnierzy na polu walki. Jak podaje Instytut Studiów nad Wojną, Rosja formuje batalion piechoty morskiej. Zaskoczenie wzbudził fakt, że nie wszyscy ochotnicy mają doświadczenie bojowe. Przechodzą więc 30-dniowy okres szkolenia.

Kolejne informacje budzą dalsze zdziwienie. Media społecznościowe zamieściły wideo batalionu „Tigr". Na nagraniu widzimy rekrutów w wieku około 50-60 lat, którzy ćwiczą strzelanie, ubrani w strój wojskowy, w pełnym wyposażeniu. Na ich twarzach widać doświadczenie życiowe, ale niekoniecznie wojskowe.

Zastanawiać może, dlaczego ci mężczyźni w średnim wieku garną się na wojnę. Jak podaje portal militarny, jest to spowodowane faktem niskich płac w regionach, z których pochodzą.

Jak to faktycznie może wyglądać, wyjaśnia płk. Andrzej Kruczyński — wypowiadając się dla wp:

Nie można z założenia eliminować czterdziestolatków. Wśród nich są żołnierze o dobrej kondycji, z doświadczeniem bojowym. Większość starszych żołnierzy ma zużytą kondycję fizyczną i psychiczną. Druga sprawa to ściąganie kolejnych żołnierzy z Dalekiego Wschodu, z republik leżących przy granicy z Chinami czy Mongolią. To również nie wróży nic dobrego. Już wcześniej się mówiło, że nie są oni w stanie poprawnie i szybko komunikować się ze swoimi przełożonymi. Zdarzało się, że przychodził oficer i wydawał im rozkazy, a oni robili wielkie oczy.

Jak ponury obraz Rosji maluje się w naszych oczach, Europejczyków, wyjaśnił płk Andrzej Kruczyński:

Dostaną co najwyżej worek pszenicy, ziemniaków i 10 litrów oleju. Widzimy, jak ta armia jest „profesjonalna". Taki batalion w każdej chwili może zostać zniszczony. Pociski artyleryjskie dosięgają Rosjan już nie na pierwszej linii frontu, ale na głębokim zapleczu.

To mogą być pasjonaci na swój sposób szukający przygód i adrenaliny, ale jakości specjalnie do rosyjskiej armii nie wniosą – dodał pułkownik Kruczyński.

Skąd bierze się motywacja tych ochotników?

Płk Lewandowski mówi o braku żołnierzy kontraktowych we wschodnich okręgach wojskowych, a zaraz dopowiada:

Jeszcze miesiąc temu, Rosjanie relokowali kontraktowców i wysyłali na front. Teraz praktycznie nie ma już skąd ich brać. Dlatego pojawiają się starsi. Podejrzewam, że podpisują kontrakty na pół roku, maksymalnie — na 12 miesięcy. Dostaną w miarę duże pieniądze za relatywnie krótką umowę.

Taki żołnierz wychodzi z założenia: „Wrócę po pół roku, kupię sobie ładę, podniosę sobie standard życia. A może też przy okazji wrócę z frontu z łupami z Ukrainy? Wezmę elektronikę, sprzęt AGD, a może i czyjeś oszczędności – przyznał.

A na koniec dodał:

Nie ma co się łudzić, że jakikolwiek rosyjski żołnierz walczy na Ukrainie dla idei.

Poniżej wideo z grupą wspomnianych ochotników.

Źródło: twitter, wp.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną