SZOK! Zobacz, co watykański sekretarz stanu powiedział o Ukrainie!

Kard. Parolin jest nie tylko wysokim rangą urzędnikiem Watykanu, który odpowiada za politykę zagraniczną papieża. Jest też jednym z najbliższych współpracowników Franciszka. Należy do jego wąskiej, siedmioosobowej Rady Kardynałów, która mu doradza. Po masakrze w Buczy dokonanej przez Rosjan na Ukraińcach kard. Parolin udzielił wywiadu dla Radia Watykańskiego, w którym powiedział: „To, że ktoś tak atakuje cywilów, jest niewytłumaczalne. Naprawdę wierzę, jak wielu podkreślało, że te epizody wyznaczają punkt zwrotny w tej wojnie. I mam nadzieję, że zaznaczają to w pozytywnym sensie, to znaczy, że skłaniają wszystkich do zastanowienia się nad koniecznością jak najszybszego zakończenia walk, a nie, że usztywniają swoje stanowiska, jak niektórzy się obawiają”.

Mamy tutaj do czynienia znów z ogólnikami, które jednak brzmią po raz kolejny prorosyjsko. Dla kardynała masakra w Buczy to „epizod wojenny”. Liczy na to, że stanie się on punktem zwrotnym, ale to, jak to interpretuje, jest dość porażające. Parolin liczy bowiem, że nie nastąpi „usztywnienie stanowisk”. Komentatorzy widzą w tym przytyk do Ukrainy, aby poszła na ustępstwa. Z całą pewnością bowiem Rosja nie przejmie się tym, co sama uczyniła i czyni nadal. Jedynie Ukraina mogłaby ogłosić w tym momencie kapitulację, ale jej koszt mógłby być jeszcze bardziej przerażający.

Kardynał akceptuje prawo Ukraińców do obrony, ale z zastrzeżeniami, które ją właściwie kwestionują: „Odpowiedź zbrojna w sposób proporcjonalny do agresji, jak uczy nas Katechizm Kościoła Katolickiego, może prowadzić do eskalacji konfliktu, która może mieć katastrofalne i śmiertelne konsekwencje”. Słowa te byłyby w jakiś sposób zrozumiałe, gdyby Rosjanie właśnie opuszczali Ukrainę, a Ukraina szykowała kontratak na terytorium Rosji. W sytuacji jednak, kiedy wciąż trwa wojna, a Rosja jedynie przekierowuje siły z zachodu na wschód kraju, słowa Katechizmu zostały wykorzystane instrumentalnie. Co to znaczy bowiem w tym wypadku, że „odpowiedź zbrojna w sposób proporcjonalny do agresji (…) może prowadzić do eskalacji konfliktu”?

Tomasz Terlikowski tak skomentował te słowa na Facebooku: „Niestety ksiądz kardynał nie wyjaśnił, jak w takim razie, w stopniu nieproporcjonalnym mają bronić się Ukraińcy. Trudno nie dostrzec też, że z perspektywy moralnej i intelektualnej to zdanie jest absurdalne, bowiem za eskalację konfliktu, tak jak za cały konflikt nie odpowiada broniący się i wspierający go (bo oni działają moralnie), ale agresor”.

Terlikowski uważa, że wywiad z Parolinem jest „skandaliczny” i obnaża „moralny upadek”. Warto w tym kontekście zacytować jeszcze inne słowa kardynała dotyczące możliwej pielgrzymki Franciszka na Ukrainę: „Oczywiście, papież nie poszedłby zająć stanowiska ani na korzyść jednej, ani drugiej strony, jak to konsekwentnie robił w tej stworzonej sytuacji. Ale ten aspekt będzie musiał być również wzięty pod uwagę przy ogólnym rozważaniu możliwości odbycia podróży lub nie”. Parolin wyjaśnił, że to bardzo delikatna sprawa dotycząca stosunków z rosyjską Cerkwią prawosławną. A przecież Cerkiew ta się całkowicie skompromitowała, jeszcze raz dowodząc, że jest tylko przedłużeniem polityki Putina.

Także i tutaj dać o sobie znają dwa fundamentalne błędy, które legły u podstaw watykańskiej dyplomacji. Pierwszym z nich jest fałszywie pojęty ekumenizm, który nakazuje troszczyć się przede wszystkim o dobre relacje z Cerkwią moskiewską. Drugim natomiast jest pacyfizm, w którym nie można przyznać, że jakkolwiek forma walki zbrojnej jest usprawiedliwiona. To jednak sprawia, że rozmywa się odpowiedzialność za wojnę. W tym duchu przecież papież Franciszek powiedział, że za wojnę na Ukrainie „wszyscy jesteśmy odpowiedzialni”. Skoro wszyscy, to znika podział na agresorów i obrońców, katów i ofiary, sprawiedliwych i niesprawiedliwych. To zaś jest na rękę Putinowi.