Rosja odrzuciła odpowiedź UE na pismo Ławrowa! Zbliża się WOJNA?!

0
0
/ Siergiej Ławrow

MSZ Rosji nie przyjmuje wspólnej odpowiedzi udzielonej przez Unię Europejską oraz NATO na pisma skierowane do krajów zachodnich przez Siergieja Ławrowa.

Chodzi o skierowane przez szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa 28 stycznia pismo dotyczące „realizacji w praktyce zasady równego i niepodzielnego bezpieczeństwa”. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell poinformował w czwartek, że odpowiedział na pismo w imieniu państw członkowskich UE.

 

Rosyjski resort oświadczył, że dokumenty, które otrzymał w odpowiedzi nie zawierają "merytorycznej reakcji na pytanie postawione wprost" przez Moskwę. "Posłanie Ławrowa adresowane było do ministrów spraw zagranicznych 37 państw Europy i Ameryki Północnej. Podkreślono w nim, że oczekujemy szerokiej odpowiedzi o charakterze państwowym. Zamiast tej odpowiedzi piszą do nas (sekretarz generalny NATO) Jens Stoltenberg i (szef dyplomacji UE) Josep Borrell, z którymi się nie kontaktowaliśmy" – głosi komunikat MSZ Rosji. Dodano, że rosyjska dyplomacja "nie może przyjąć" wspólnej odpowiedzi i że "oczekuje obszernej reakcji od każdego z adresatów".

 

"Jesteśmy poważnie zaniepokojeni obecną sytuacją i mocno wierzymy, że napięcia i nieporozumienia muszą być rozwiązywane poprzez dialog i dyplomację" – czytamy. "Wzywamy Rosję do złagodzenia eskalacji i odwrócenia rozwoju militarnego na Ukrainie i wokół niej oraz na Białorusi" – pisał dalej wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa. W liście Bruksela zadeklarowała gotowość by wraz z partnerami z NATO kontynuować dialog z Rosją na temat "zwiększenia bezpieczeństwa". Podkreślono jednak szczególne znaczenie rozmów w formacie Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Zaznaczono, że do tej organizacji, w przeciwieństwie do NATO, należą wszystkie kraje członkowskie Unii Europejskiej.

 

Rosyjskie i białoruskie wojska gromadzące się wzdłuż granic z Ukrainą, rozpoczęły rozbudowę infrastruktury niezbędnej do ataku. Chodzi tu między innymi o szpitale polowe. W piątek prezydent Stanów Zjednoczonych wezwał obywateli swojego kraju do pilnego opuszczenia Ukrainy. "Obywatele amerykańscy powinni wyjechać teraz" – powiedział Biden w wywiadzie nagranym dla NBC News. Dodał on, że sprawy na Ukrainie mogą "szybko pójść w szalonym kierunku".

 

Ministerstwo Obrony Ukrainy twierdzi, że obecnie wzdłuż granic Ukrainy znajduje się 119 000 rosyjskich żołnierzy, a 140 000 wraz z siłami powietrznymi i morskimi. Są to 72 batalionowe grupy taktyczne, z których 11 znajduje się obecnie na Białorusi. Rosja twierdzi, że nie planuje inwazji, ale chce gwarancji z Zachodu, że NATO nie pozwoli Ukrainie i innym byłym narodom sowieckim przyłączyć się do zachodniego sojuszu wojskowego.

 

10 lutego na Białorusi rozpoczęły się rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe "Związkowa Stanowczość". Mają potrwać 10 dni. Teoretycznie, wojsko Federacji Rosyjskiej i Białorusi ćwiczy zadania powstrzymania i odparcia obcej agresji w trakcie operacji obronnej, antyterrorystycznej i "ochrony interesów państwa związkowego".

 

Rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że w ćwiczeniach na Białorusi jednostki z Syberii i Dalekiego Wschodu. Chodzi tu o myśliwce Su-35, samoloty szturmowe Su-25SM oraz systemy przeciwlotnicze S-400 i Pantsir-S. Nie ma informacji o dokładnej informacji o liczbie żołnierzy, którzy biorą udział w ćwiczeniach. Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oszacował ich liczbę na 30 tys.

 

Tymczasem nowe zdjęcia satelitarne opublikowane przez firmę Maxar technologiczną wydają się wskazywać na ciągłe zwiększanie rosyjskich sił zbrojnych także na Krymie. Amerykańska firma Maxar Technologies, która od tygodni śledzi gromadzenie sił rosyjskich, poinformowała, że zdjęcia zrobione w środę i czwartek wykazały wiele nowych oddziałów w kilku miejscach na anektowanym Krymie, zachodniej Rosji i Białorusi. Rozmieszczenie na Krymie nowych jednostek zaobserwowano tego samego dnia, w którym kilka rosyjskich okrętów wojennych, w tym duże desantowce, przybyło do Sewastopola, głównego portu Krymu.

 

Rosyjskie okręty desantowe przypłynęły na Morze Czarne z Kaliningradu i dalekiej Floty Północnej. W sumie Rosjanie zgromadzili w pobliżu Ukrainy sześć takich okrętów. Mają one uczestniczyć w manewrach zaplanowanych na 13-19 lutego. W związku z tym Rosjanie zamknęli dla ruchu całe Morze Azowskie i sporą część Morza Czarnego.

 

Z kolei na Białorusi Maxar zaobserwował coś, co nazywa "nowym rozmieszczeniem oddziałów, pojazdów wojskowych i helikopterów". Nowe jednostki pojawiły się na lotnisku Ziabrauka w pobliżu miasta Homel, około 25 kilometrów od granicy z Ukrainą. Do końca stycznia na tym terenie niewiele się działo, ale nowe zdjęcia satelitarne dowodzą, że lotnisko tętni teraz życiem, Pełne jest śmigłowców, pojazdów, namiotów wojskowych i szpitali polowych.

 

Podobne miasteczko namiotowe Rosjanie zbudowali w Rzeczycy 45 kilometrów od granicy z Ukrainą. W Novoozerne w pobliżu zachodniego wybrzeża Krymu rozstawiono ponad 550 nowych namiotów dla żołnierzy, a setki pojazdów zgromadzono na nieczynnym lotnisku w Oktiabrskoje, w pobliżu centrum półwyspu.

 

Uwagę ekspertów zwróciły uwagę namioty - szpitale polowe. Podobne szpitale pojawiły się także na Krymie. To zły znak. Oznaczać może nieuchronność zbliżającej się inwazji. W czwartek, Departament Stanu USA zalecił swoim obywatelom opuszczenie Ukrainy i wezwał pozostałych do zachowania ostrożności ze względu na "potencjalne operacje bojowe, gdyby Rosja podjęła działania militarne". Akcja wojskowa może rozpocząć się w dowolnym momencie i bez ostrzeżenia. Poważnie wpłynęłaby ona na zdolność ambasady USA do świadczenia usług konsularnych, w tym pomocy obywatelom USA w wyjeździe z Ukrainy– napisano w oświadczeniu Departament Stanu USA.

 

WO

 

 

 

Źródło: DORZECZY.PL/SPIDERSWEB.PL

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną