Mężczyzna spłodził córkę, a później ogłosił się jej matką. Sąd przyznał mu rację. Ks. Bortkiewicz ostro. „Totalne zburzenie zdrowego rozsądku i rozumu”

Sąd Apelacyjny w Tuluzie uznał ojca dziecka za jego matkę, bo ten tak chciał. Zmiennopłciowiec spłodził córkę, gdy jeszcze uważał się za mężczyznę, ale zmienił zdanie i teraz uważa się za kobietę. Media podkreślają, że to pierwszy we Francji taki przypadek. Sytuację dosadnie skomentował ks. Paweł Borkiewicz na antenie Radia Maryja.
Mężczyzna o imieniu Bernard wystąpił do sądu o uznanie go za matkę swojego dziecka. Swoją aktualnie 8-letnią córkę spłodził, gdy uznawał się za mężczyznę. Mężczyzna jednak obecnie nakazuje traktować się jako kobietę. Przybrał nawet imię Claire. Co ciekawe, nie podjął się nawet zabiegów mających imitować jego zmianę płci. Nie było żadnej operacji czy podawania hormonów. Zmienił jedynie zapis dotyczący jego płci w urzędzie stanu cywilnego.
Jego trzecie dziecko, obecnie 8-letnia córka, urodziła się w 2014 roku. Co prawda poczęła się dzięki męskiemu układowi rozrodczemu Bernarda, ale ten nakazuje się tytułować kobietą. W akcie urodzenia dziecka znajdowała się jedynie matka, która je urodziła. Para odmówiła przyjęcia procedury adopcyjnej i ustalenia ojcostwa.
Bernard – który uważa się za kobietę o imieniu Claire, zaś demokratyczne państwo francuskie w swym szaleństwie to afirmuje – nie był uznawany ani za matkę ani za ojca swojego dziecka. No bo ciężko, by kobieta była ojcem.
W 2018 roku Sąd Apelacyjny w Montpellier przyznał mężczyźnie status „rodzica biologicznego”. Jednak dla pary było to za mało, ponieważ było to „niepłciowe rodzicielstwo”. Sprawa trafiła do sądu najwyższego, który orzekł, że zmiennopłciowa kobieta może mieć jedynie biologiczną więź z dzieckiem, którą można rozpoznać „poprzez odwołanie się do metod ustalania pokrewieństwa zarezerwowanych dla ojca”.
Jednak Sąd Apelacyjny w Tuluzie zadecydował, ze przyzna mężczyźnie uważającemu się za kobietę status matki dziecka.
– Komentatorzy wskazują, że nowe prawo bioetyczne obowiązujące we Francji od połowy 2021 roku upoważniło już dwie kobiety do wspólnego macierzyństwa m.in. dzięki zgodzie ustawodawcy na in vitro dla żeńskich par jednopłciowych – podaje polsatnews.pl.
Sprawę w ostrych słowach skomentował ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr, bioetyk i teolog. Jak stwierdził w „Aktualnościach Dnia” w Radiu Maryja, wyrok ten to „totalne zburzenie granic zdrowego rozsądku, racjonalności i rozumu”.
– To przejaw totalitarnej dyktatury, która jest cechą charakterystyczną doby postmodernizmu, w której żyjemy. Trzeba przypomnieć jednym zdaniem, że kultura ponowoczesna, w której żyjemy, jest kulturą, w której nie obowiązują rozróżnienia: normy i patologii, prawdy i kłamstwa, dobra i zła. Wszystko jest zmienne. Płynna ponowoczesność oznacza zatarcie wszelkich granic, co prowadzi do szkodliwych absurdów – powiedział kapłan.
– O tym, że to jest absurd przekraczający wszelkie granice, mogą świadczyć dwa fakty, a właściwie wypowiedzi dwojga ludzi, którzy są z trochę innej bajki. Mam na myśli Richarda Dawkinsa, jednego z czołowych przedstawicieli nowego ateizmu, słynnego autora „Boga urojonego” i kilku podobnych książek. Richard Dawkins wyraził swój sprzeciw wobec mówienia o tym, że mężczyzna może zostać transseksualną kobietą, tłumacząc, iż nie jest możliwe, aby taki człowiek był w stanie odczuć, przeżyć, doznać to, co doznaje kobieta i matka – dodał prof. Bortkiewicz TChr.
Podkreślił również, że podobne zdanie miała J.K. Rowling, autorka serii książek o Harrym Potterze.
– Obie postaci zostały poddane tzw. cancel culture, czyli kulturze unieważnienia przez środowiska promujące ideologię genderową, której składnikiem jest transseksualizm i transgenderyzm. Znaczy to, że ludzie, którzy nie optują za światopoglądem katolickim i wiarą katolicką, ale wyznają logikę zdrowego myślenia i krytykę zdrowego myślenia, wyrażają krytykę wobec absurdów, nonsensów, idiotyzmów, które szerzą się we współczesnej kulturze, że tacy ludzie są od razu „kasowani” – zwrócił uwagę ks. Bortkiewicz.
Zaznaczył również, że wyrok ten jest „nonsensem”, którzy „chwieje nie tylko podstawami rozsądku, ale także kultury prawnej, społecznej i politycznej”. Zwrócił następnie uwagę, że „takie orzeczenia mają swoje konsekwencje”.
– To coś, na co powinny zareagować feministki rzekomo broniące godności kobiet, bo jest to uwłaczające i ubliżające godności kobiety-matki. W ten sposób poszerzamy, a właściwie okaleczamy, pojęcie rodzicielstwa i możemy w konsekwencji przyznawać tzw. prawa rodzicielskie osobom w stosunku do dzieci, które zostają w ten sposób straszliwie okaleczone. Przecież od strony psychologicznej, emocjonalnej nie jest absolutnie możliwe, pomijam najbardziej ewidentne sprawy biologiczne, żeby mężczyzna mógł zrealizować uczucia miłości macierzyńskiej – stwierdził ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr.
Dominik Cwikła
Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube
Źródło: o2.pl / polsatnews.pl / radiomaryja.pl / prawy.pl