SZOK! Jeszcze bardziej ZARAŹLIWY wariant Omikrona! Dotrze do Polski?

Obecnie na Łotwie rozprzestrzenia się jeszcze bardziej zaraźliwy podwariant Omikrona. Poinformował o tym we wtorek Sergej Nikišin, kierownik Krajowego Laboratorium Referencyjnego w Rydze.
Według specjalisty, na Łotwie 3 proc. wszystkich zsekwencjonowanych lub odszyfrowanych próbek wirusa ma podtyp szczepu Omikron, który jest jeszcze bardziej zaraźliwy niż wariant główny. „Co wiemy o wariancie Omikron? Obecnie zidentyfikowane są trzy podtypy: pierwszy, drugi i trzeci. Pierwszy ma 33 mutacje. Drugi, który teraz zaczyna się rozprzestrzeniać – 31 mutacji, o dwie mutacje mniej – zmieniona struktura sprawia, że jest on bardziej „lepki” – powiedział Nikišin.
„Według duńskich naukowców, jest on o 30 proc. bardziej zaraźliwy, jeśli porównamy go z pierwszym podtypem Omikrona” – mówił kierownik laboratorium. Nikišin podkreślił również, że nowy podwariant Omikrona dominuje już w Danii i coraz bardziej rozprzestrzenia się wśród młodych ludzi. A na Łotwie krążą obecnie zarówno odmiany Delta, jak i Omikron. Ten ostatni stał się dominujący w kilku dużych miastach w kraju.
Na Łotwie w pełni zaszczepiono 69 proc. mieszkańców. Dawkę przypominającą otrzymało już ponad 24 proc. populacji.
W tym momencie możemy więc tylko gdybać. Ja już kilka razy próbowałam przewidywać, jak potoczy się pandemia i w wielu przypadkach nie miałam racji, jak zresztą wielu moich kolegów i koleżanek. Na świecie mamy więcej doskonałych historyków niż proroków. Łatwiej patrzeć wstecz niż w przyszłość. Z czasem będzie łatwiej, nauczymy się więcej na temat tego wirusa, jego dynamiki zakażeń, a dzięki temu i modelowanie będzie lepsze, dokładniejsze. Tak było z grypą, którą monitorujemy od 1996 r., a mimo to czasami i tak nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak będzie wyglądała jej sezonowa odmiana w danym roku. A przecież w przypadku SARS-CoV-2 mamy dopiero dwa lata danych
– mówiła w rozmowie z Medonetem dr Emilia C. Skirmuntt, wirusolożka ewolucyjna z Uniwersytetu Oksfordzkiego.
Zdaniem badaczki, scenariusz zakładający, że SARS-CoV-2 stanie się podobny do wirusa grypy, jest realny. Dr Skirmuntt przestrzega jednak przed zbyt szybkim ozdabianiem koronawirusa etykietą "endemiczny".
– Grypa jest endemiczna, a ludzie nadal na nią chorują i umierają, a także cierpią latami wskutek powikłań, bo wirus grypy może uszkadzać różne narządy, tak że potem do końca życia trzeba brać leki. COVID-19 może zostać z nami w podobnym charakterze. Wirus endemiczny to nie taki, z którym po prostu żyjemy i możemy się nim nie przejmować. Wirusy endemiczne są pod stałą obserwacją i przez cały czas w monitorowanie ich, badanie i ochronę przed nimi są zaangażowane rzesze naukowców na całym świecie. To nie jest tak, że kiedy wirusowi możemy dać etykietkę "endemiczny", to możemy o nim zapomnieć – wyjaśnia.
Źródło: l24.lt, medonet.pl