SZOK! Prawdziwe źródło zielonej energii jest zwalczane przez ekologów!

Kiedy myślimy o ekologicznym źródle energii, które nie zanieczyszcza powietrza, ponieważ nie spala żadnego paliwa, powinna nam przyjść do głowy hydroenergia – wykorzystuje cykl wodny Ziemi do wytwarzania energii elektrycznej. Można by pomyśleć, że elektrownie wodne przyciągną tyle samo uwagi i inwestycji, co inne niewęglowe źródła energii. Tymczasem przez wielu, w tym środowiska ekologiczne, energia wodna nie jest nawet uważana za energię odnawialną. Inni, jak WWF wręcz walczą z tą formą energii. Warto sobie postawić pytanie: dlaczego?
Energia wodna była używana w młynach wodnych od czasów starożytnych. Pierwsze elektrownie wodne powstały w drugiej połowie XIX wieku. Do 1890 roku w samych Stanach Zjednoczonych powstało ich ponad 200. W USA w 1920 roku około 40% energii elektrycznej było produkowane właśnie w elektrowniach wodnych. W połowie stulecia udział energii hydroelektrycznej w tym kraju zaczął zanika
, gdy inne formy wytwarzania energii – jądrowa, gaz ziemny, węgiel – nabrały rozpędu. Dziś energia wodna stanowi tylko około 6 procent dostaw energii elektrycznej w USA. Energia wodna odpowiada też za 16 procent światowej produkcji energii elektrycznej. W Polsce w 2017 roku energetyka wodna odpowiadała za 1,5% produkcji energii elektrycznej.
Istnieje kilka rodzajów elektrowni wodnych, ale wszystkie są zasilane energią kinetyczną płynącej wody, gdy płynie ona z prądem. Turbiny i generatory przechwytują i przekształcają tę energię w energię elektryczną, która jest następnie dostarczana do sieci elektrycznej. Sama woda nie jest w tym procesie redukowana ani zużywana, a ponieważ jest to niekończący się system ciągłego ładowania, energia wodna jest określana przez amerykańską Agencję Ochrony Środowiska jako energia odnawialna.
Nie wszyscy uznają ją jednak za energię odnawialną. To wiąże się z „dość znaczącym bagażem środowiskowym” — mówi John Seebach, starszy dyrektor federalnego zarządzania rzekami w grupie zajmującej się ochroną przyrody American Rivers. Dodaje też: „Niechęć do nazywania hydroenergii energią odnawialną opiera się na wpływie zapór na rybołówstwo i przepływy wody”.
Kilka dużych zapór blokuje migrujące ryby przed dotarciem do ich tarlisk. Zbiorniki zaporowe wpływają na przepływy, temperatury i zamulenie rzek i strumieni. Z biegiem lat czynniki te zmniejszają populacje ryb. Z tych powodów energia wodna nie wlicza się do obowiązkowych źródeł energii odnawialnej w wielu stanach USA. Ponad 30 stanów posiada standardy portfela energii odnawialnej (RPS), które wymagają od przedsiębiorstw użyteczności publicznej generowania części energii ze źródeł odnawialnych. Uwzględnienie wszystkich elektrowni wodnych znacznie zmniejszyłoby wpływ tych norm, szczególnie w stanach, w których energia wodna już zapewnia znaczną ilość energii elektrycznej. Mówiąc inaczej, gdyby stany te uznały, że energetyka wodna to energia odnawialna nie musiałyby dokonywać w ogóle zielonej rewolucji.
WWF pisze na swojej stronie: „Od dziesięcioleci na europejskich rzekach budowane są elektrownie wodne, co przyczynia się do niszczenia jednych z najcenniejszych zasobów życia na Ziemi: ekosystemów słodkowodnych. Zapewniają one ludziom i naturze bezcenne usługi, m.in. dostarczają czystą wodę i pożywienie, przeciwdziałają suszy, są ważnym elementem gospodarki i turystyki. Nadszedł najwyższy czas, aby położyć kres ekspansji hydroenergetyki w Europie zanim będzie za późno i pogrążymy się w kryzysie, tracąc te cenne ekosystemy!”. Można też tam przeczytać: „Hydroenergetyka to nie zielona energia, przynosi ona znikome korzyści w osiągnięciu neutralności klimatycznej w UE, za to ma nieodwracalny wpływ na dostęp do wody, przyrodę i różnorodność biologiczną. Nie powstrzymamy wciąż przyspieszającej zmiany klimatu bez ochrony i odtwarzania naturalnych ekosystemów. Nie możemy również przeprowadzić zrównoważonej transformacji energetycznej, nie uwzględniając potrzeb środowiska przyrodniczego. Z tego powodu ponad 150 organizacji dołączyło do Manifestu, wzywając instytucje unijne do zaprzestania wspierania budowy nowych elektrowni wodnych” (źródło: https://www.wwf.pl/aktualnosci/manifest-nie-dla-elektrowni-wodnych).
W świetle tego, co zostało jednak powiedziane, trzeba zaznaczyć, że energetyka wodna jest odnawialnym źródłem energii. Ma z pewnością skutki uboczne, bo stawianie np. wielkich tam i tworzenie sztucznych zbiorników niszczy lokalny ekosystem i zabija ryby. Z drugiej jednak strony wiatraki zabijają ptaki, a elektrownie atomowe generują radioaktywne odpady. Nie ma niestety źródeł energii zupełnie neutralnych dla środowiska. Pamiętajmy też, że w II RP, kiedy chciano uzyskać niepodległość energetyczną postawiono właśnie na elektrownie wodne. Pierwszą powojenną, jednocześnie największą elektrownią wodną w Polsce, była elektrownia w Gródku nad Wdą zbudowana z udziałem polskiego kapitału.
Źródło: redakcja