Słuchacze mają Hołdysa głęboko w środku... gdzieś

0
0
/ wikipedia.pl

Pan Hołdys ostatnio jest znany bardziej ze swojego chamstwa i walki z przeciwnikami politycznymi, niż działalności artystycznej, choć to nie zmienia faktu, że kiedyś to był niezły artysta. Dzisiaj to już niestety są artystyczne popłuczyny po Hołdysie z lat świetności Perfectu. Mimo to uważa się za wielkiego artystę.

Dlatego oskarżył Spatif, że nie chce mu wypłacać tantiemów za jego ostatnie utwory. A ta instytucja rzekomo oszukuje biednego artystę.

Co rzecznik Spatifu skomentował:

- Piosenki Hołdysa mają pięć odtworzeń, ale żadne nie trwało nawet minuty. Artysta nic nie zarobił.

A pracownik ZAiKS-u stwierdził:

- Głupio nam było powiedzieć prawdę, bo przecież dla wielu to legenda.

Niestety pomimo faktu że Hołdys kiedyś wielkim artystą był to ten okres ma już dawno za sobą. W efekcie ostatnio było tylko pięć, dosłownie pięć odtworzeń, a żadne z nich nie trwało nawet minuty. Cóż taki już los wielkiego artysty, że kompletnie nie jest rozumiany przez publikę. Cóż przy milionach odtworzeń Sławomira wynik nie poraża, lub jak ktoś woli tylnej części ciała nie urywa. Ktoś powie, że to zupełnie inny typ muzyki, ale pięć dosłownie pięć odtworzeń to granica żenady. Może ktoś powinien ogłosić akcję na facebooku "Słuchajmy Hołdysa, co by mu nie było przykro"?

Cóż może gdyby Hołdys zaangażował się w działalność artystyczną z takim zacięciem jak w zwalczanie PiS-u i PiS-owców to zamiast pięciu odtworzeń miałby ich aż pięćdziesiąt pięć? Czy jakieś dwa miliony razy mniej, niż "Miłość w Zakopanem" Sławomira.

Źródło: Piotr Stępień

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną