Islam – diabelska parodia chrześcijaństwa?

0
0
0
/

Wielu egzorcystów twierdzi, że szatan wzmaga swoje ataki o godzinie 3:00 w nocy, niejako parodiując i wyśmiewając godzinę męki Pańskiej. Czy jest możliwe, że diabeł poszedł o krok dalej i sparodiował... całą religię?

 

Teza mocna, nie przeczę. Budzi najpewniej wiele kontrowersji, a polipoprawni krzewiciele tolerastii z wielkim oburzeniem reagują na tak postawioną sprawę. Bo i owszem – przywykliśmy do ciągłego wciskania nam na siłę haseł, w stylu: „wszyscy wierzymy w tego samego Boga”, „judaizm, chrześcijaństwo i islam mają wspólne korzenie”, „liczy się konsensus i szacunek” etc. Zagłębiając się jednak w podwaliny samego islamu, badając jego historię, biografię „Apostoła Allaha”, a także duchowość muzułmanów, możemy dojść do zaskakujących i przerażających wniosków. Zacznijmy jednak od samego początku...
Wedle hadisów i samego Koranu, Mahometowi – założycielowi islamu – objawił się anioł. Duch ten, Dżibril, jak sam siebie nazywał, kazał Prorokowi czytać na głos wersy Koranu. „Księgi z prawdą”, która pojawiła się po Torze i Ewangelii (Koran 3:3). Tak, owszem, islam uznaje wszystkich proroków, samego Jezusa klasyfikując, jako jednego z nich, stawiając jednak Mahometa na pierwszym miejscu. W tym miejscu się zatrzymajmy.

 

Mamy zatem następujący obrazek: Mahometowi objawia się anioł. Wywołuje on u przyszłego Proroka strach, nawet wtedy, gdy przyjmuje ciało młodzieńca. Do tego stopnia, że żona Mahometa musiała go przekonywać, iż ten nie jest opętany (sic!). Sam anioł, rzekomy Dżibril (niektórzy podają wręcz, że to nasz Gabriel – tak, ten od Zwiastowania) zachowywał się względem Proroka wyjątkowo agresywnie. W jednym z hadisów w Sahih al-Buchari, czytamy:

 

„Przyszedł do niego anioł i poprosił, aby czytał. Prorok odparł: "Nie umiem czytać!" (Prorok dodał): `Anioł schwycił mnie (mocno) i ścisnął z taką siłą tak mocno, że ledwie to zniosłem. Potem puścił mnie i ponownie poprosił, abym czytał, a ja odpowiedziałem: "Nie umiem czytać." Wtedy schwycił mnie ponownie i ścisnął po raz drugi tak mocno, że ledwo zdołałem to wytrzymać. Potem puścił mnie i poprosił ponownie abym czytał, ale ja znowu odpowiedziałem: "Nie umiem czytać (lub: co mam czytać?)" Wtedy złapał mnie po raz trzeci i ścisnął mnie, a potem puścił i powiedział: {Czytaj: W imię twojego Pana, Który stworzył (wszystko co istnieje)! Stworzył człowieka z grudki krwi zakrzepłej! Czytaj, a Twój Pan jest Najszlachetniejszy...( do).... tego, czego on nie wiedział.} [96:1-5].

 

Kiedy Wysłannik Allāha wrócił z Objawieniem, jego serce biło szybko. Przyszedł do Khadīdży bint Khułailid i powiedział: "Okryjcie mnie! Okryjcie mnie!" Okryli go, a kiedy przerażenie minęło powiedział: "Khadīdżo, co się ze mną dzieje?" Opowiedział jej wszystko co mu się przydarzyło i powiedział: "Boję się, że coś mi się może stać."”

 

Czy anioł Pański może wywołać u człowieka takie przerażenie, iż ten będzie bał się o swe życie? Wedle teologii katolickiej – jednym z warunków, przy których można oceniać prawdziwość objawień jest to, co człowiek czuje, gdy te nadejdą. Wszyscy święci, nawet targani bogobojnością, czuli pokój ducha i szczęście (czasem wręcz ekstazę), będąc przy aniołach, świętych, czy samym Jezusie. Ich ewentualny strach wypływał z troski o ich dusze, lub o dusze osób, którym mieli zanieść nadzieje i przestrogi od Pana. W przypadku ducha, który objawił się Mahometowi, sprawa ma się na odwrót. Oto pojawia się anioł i nie tylko każe czytać komuś, kto nie umie czytać, ale wręcz zmusza go do tego siłą!

 

Nie ma wolnej woli, Mahomet nie może odmówić, jak to ma miejsce w przypadku proroków starotestamentalnych. W tym miejscu należy wspomnieć, że Anioł ten, rzekomy „Gabriel”, pokazuje Mahometowi Niebo. Czy aby na pewno? Święty Paweł Apostoł w 2 Liście do Koryntian wskazuje na pewien zaskakujący fakt: „Ci fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości.” Wedle katolickich standardów teologicznych i angelologicznych, można śmiało założyć, że diabeł, czyli „bóg tego świata”, jest w stanie zwodzić ludzi, podając się za anioła światłości. Ma moc, która jest do tego potrzebna, jak i odpowiednie Zwierzchności pod sobą.

 

Podsyła ludziom kuszące wizje, daje pozór posiadania mocy, a nawet rzekome wizje Nieba, czy uczucie OOBE (wychodzenie poza własne ciało). Za dzieła diabła można uznać wszelkiego rodzaju zabobony, mity, New Age, magię, gusła, medytacje, mantrowanie, a nawet – tak, tak – jogę, co wielu egzorcystów zaznacza i wyłuszcza. Skoro więc szatan może kusić ludzi w ten sposób, czy nie mógł zwieść też jednego człowieka, zmuszając go siłą do założenia nowej religii, wedle której – Jezus był prorokiem, a nie Synem Bożym, który w dodatku chodził i mówił, jako niemowlę? Mocne słowa, jednak, jak to mówi Pismo, „po owocach ich poznacie”.

 

Czy też, jak woli św. Jan Apostoł, mamy „badać duchy”, „gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie.” (1J 4, 1) Jakie są zatem owoce islamu? Przede wszystkim, sam Mahomet dał przykład dla przyszłych wyznawców Allaha. Człowiek ten poślubił dziecko, Aiszę, gdy miała 6 lat, a skonsumował ich małżeństwo w wieku 9 lat (ważne: lata muzułmańskie są krótsze!). Do czasu skonsumowania związku – wedle islamu – jest dopuszczalny seks udowy z dzieckiem. Kolejny, dość ciekawy z punktu widzenia dzisiejszego terroryzmu, stęchły owoc przekazuje Muhammad bin Ishaq w „Życiu Mahometa” (773 rok): Prorok zaatakował jedno z plemion żydowskich w Medynie, Banu Qurayza. Kobiety kazał brać do niewoli, chłopców z włosami łonowymi kazał zabijać, a własnoręcznie odciął głowy 600-900 mężczyzn, po czym zakopał je w wykopanych uprzednio przez siebie dołach.

 

Nie mniej „litościwie” postąpił z innym Żydem, Kinanem al-Rabim – kazał wyłupić mu oczy, torturować go i przypalać, aby wyciągnąć od niego, gdzie Żydzi schowali swoje dobra materialne. Warto wspomnieć, że w islamie Mahomet jest uznawany za „człowieka doskonałego” (al-Insan, al-Kamil), którego należy naśladować we wszystkim, co czynił, robił, mówił i zdziałał. Nie bez znaczenia jest więc fakt, że „Życie Mahometa” pióra bin Ishaq'a cieszy się w świecie muzułmańskim taką popularnością, zwłaszcza tam, gdzie na słupach wiszą głowy niewiernych.

 

„Prorok Allacha” na dodatek, jak możemy wyczytać w Koranie i hadisach, miał problemy z właściwym poszczeniem - całował się namiętnie ze swoimi licznymi żonami, nawet wtedy, gdy podejmował post. Mamy zatem obraz człowieka, który po przerażającym spotkaniu z „aniołem” zaczął zachowywać się nie lepiej, niż nazistowscy zbrodniarze okresu wojennego. Ile trzeba złej woli, aby zestawiać Jezusa do Mahometa? Jezus – Syn Boga, kawaler (Jego jedyną oblubienicą jest Kościół), pełen poświęcenia, wstrzemięźliwości, pokory, ale i czasem słusznego gniewu, ostoja Miłości i Sprawiedliwości, który za nas oddał życie i kazał miłować nieprzyjaciół. Mahomet – mąż wielu żon, agresywny napastnik, rozbójnik, w świetle faktów koranicznych także i pedofil, który nie potrafił powstrzymać się od lubieżnych zabaw ze swymi żonami. Kompletne przeciwieństwa, czyż nie?

 

Tam, gdzie występuje u katolików miłość, u muzułmanów jest nienawiść. Tam, gdzie u nas jest wolna wola – w islamie jest niewolnicze oddanie się woli Allaha. Tam, gdzie chrześcijaństwo mówi, że kto zgorszy „najmniejszych”, ten będzie w piekle - tam islam pozwala na brukanie dzieci. Gdzie Bóg katolicki zakazuje rozwodów – tam islam pozwala na oddalenie żony/męża. Gdzie Jezus mówi o monogamii – w islamie występuje poligamia. Czy owe przeciwieństwa, tak skrupulatnie zacierane przez piewców tolerastii, aby na pewno są czystym przypadkiem?

 

W osiem lat po śmierci Mahometa muzułmanie atakują Ziemię Świętą, bezczeszcząc ją, bluźniąc, gwałcąc i mordując, wywołując reakcję Kościoła, w postaci Krucjat, co zaś po latach stało się kartą przetargową kolejnych rozłamów w Kościele, oraz podwaliną dla rozwoju humanizmu i nauk ateistycznych. Zupełnie tak, jakby ktoś to zaplanował. Czy jest ktoś taki, kto nienawidzi wyznawców Chrystusa, a ma moc, aby udawać dobrego posłańca i odpowiednią władzę, by kierować świat ku przepaści? Owszem, istnieje taki „ktoś”: „wielki Smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan” (Ap 12, 9). Bóg jest od niego potężniejszy i to On właśnie dał ludziom wolną wolę, wolny od przymusu wybór: wybierz Mnie, albo wybierz diabła.

 

W świetle całego tekstu i czasów, gdy islamizacja zlaicyzowanej Europy postępuje, należy zadać pytanie: czy islam, jako parodia chrześcijaństwa, nie jest naturalnym efektem odrzucenia wiary w Jezusa Chrystusa?

 

Maciej Kałek

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną