Najnowsza propozycja, którą Izrael pomógł opracować, ale nie w pełni się na nią zgodził, została podzielona na dwie fazy, z których pierwsza zakłada uwolnienie od 20 do 33 zakładników w ciągu kilku tygodni w zamian za przerwę i uwolnienie palestyńskich więźniów. Druga faza to coś, co źródła określiły jako "przywrócenie trwałego spokoju", podczas którego pozostali zakładnicy, pojmani izraelscy żołnierze i ciała zakładników zostaną wymienione na więcej palestyńskich więźniów.

Źródło dyplomatyczne zaznajomione z rozmowami powiedziało, że odniesienie do trwałego spokoju było "sposobem na wyrażenie zgody na trwałe zawieszenie broni bez nazywania go tak".

Jednocześnie sekretarz stanu USA Antony Blinken powiedział, że wierzy, iż porozumienie jest "osiągalne, ponieważ Izraelczycy przedstawili mocną propozycję". Najwyższy rangą dyplomata, przemawiając do prasy w miejscu pomocy humanitarnej w Jordanii, powiedział, że Waszyngton chce, aby porozumienie zostało osiągnięte "w najbliższych dniach".

Po miesiącach impasu, porozumienie obu stron byłoby ważnym krokiem w kierunku zakończenia wojny. Jednak brak porozumienia może pogłębić obecność Izraela w Strefie Gazy - jeśli nie dojdzie do porozumienia, Izrael prawdopodobnie rozpocznie zakrojoną na szeroką skalę inwazję lądową na miasto Rafah na południu Strefy Gazy, gdzie schronienie znajduje ponad milion Palestyńczyków. Sojusznicy Izraela, w tym Stany Zjednoczone, ostrzegli przed tą operacją ze względu na możliwość wystąpienia ofiar wśród ludności cywilnej na dużą skalę.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu ostrzegł jednak we wtorek, że Izrael rozpocznie operację w Rafah "z porozumieniem lub bez".