Chciałaby biec za marzeniami. Ale nie może, bo nie ma nogi. Ania Omielan jest Mistrzynią świata w pływaniu. Marzy o tym, by na swój ślub włożyć szpilki. Do tego potrzebna jest specjalistyczna proteza, która kosztuje 60 tys. zł.

Przy stole siedzi uśmiechnięta brunetka. Umalowana, w zwiewnej sukience. Ma założoną nogę na nogę. Podnosi się na mój widok. Proponuje lemoniadę, sama ją zrobiła. Jest gorąco. Tak jak 23 lata temu. W dniu, który zaważył na jej życiu. Kiedy idzie do kuchni, wzrokiem szukam protezy. Bo Ania nie ma lewej nogi, prawie do kolana. Nie uważa się za niepełnosprawną. Po prostu zwykłe czynności generują u niej więcej wysiłku niż u innych. Dla niej brak nogi to normalność. Nie zna innego życia. Miała dwa latka, gdy wykorzystując moment nieuwagi dorosłych, znalazła się na torze snopowiązałki do zboża. Kosa podcięła jej maleńką nóżkę tuż nad kostką. Gdyby do tego wypadku, doszło dziś, pewnie kończynę udałoby się uratować. Wtedy na pomoc trzeba było czekać bardzo długo. Za długo. Ania na stół operacyjny w specjalistycznym szpitalu w Trzebnicy trafiła wiele godzin po wypadku. Mało, że nie uratowano nogi. Amputowano ją tuż przed kolanem. Tata dziewczynki w ramach rehabilitacji zaczął ją wozić na basen.
Do Białegostoku, oddalonego o 60 km od rodzinnej Suchowoli, jeździli codziennie. O świcie, żeby zdążyć na lekcje. Szybko okazało się, że mała jest świetną pływaczką. Posypały się medale. Najważniejszy to złoto z Mistrzostw Świata w Tajwanie. Ale były też inne równie ważne. Potem były studia, normalna praca. Ania jest baristką w jednej z białostockich knajp. Dwanaście godzin stojącej pracy odciska krwawe piętno na kikucie jej nogi. I to dosłownie. Najtańsza proteza obciera skórę, powodując bolesne rany i odparzenia. 25-latka szuka innego zajęcia, ale pracodawcy nie chcą jej zatrudnić. W ich oczach dyskwalifikuje ją niepełnosprawność.
Jedynym ratunkiem jest nowa proteza. Tyle, że taka która pozwoliłaby jej normalnie żyć, kosztuje 60 tys. zł. Ania nazbierała połowę tej sumy. Dziewczyna niedługo wychodzi za mąż. Chciałaby tego dnia, raz w życiu włożyć szpilki. Na płaską, plastikową stopę nadają się tylko baletki na elastycznej podeszwie. Prawdziwym problemem jednak są zimowe buty. Marzą jej się takie, na grubszej podeszwie, żeby nie marzła w nogi. Nigdy takich jeszcze nie miała.
Możemy jej pomóc spełnić to marzenie, wpłacając pieniądze do banku PKO BP, na nr konta: 49 1020 1332 0000 1902 0326 4959 , z dopiskiem: „Proteza dla Ani”.
Źródło: "Białostocki Wieczór"