Ostatnim akordem kampanii wyborczej w Warszawie był więc Patryka Jakiego, który zaatakowali lewicowcy. Wiec ten według poszkodowanych atakiem lewaków był przejawem totalnej bezmyślności organizatorów i tego jak organizatorzy olewa bezpieczeństwo swoich sympatyków.
Wiec zorganizowano o 18 w środku Parku Praskiego. Park nie jest oświetlony, oddalony od zabudowań, zarośnięty krzakami. Po 18 od godziny jest już w nim ciemno. Alejki są otoczone gęstymi krzakami. Wiadomo, że po zmroku, nikomu nie będzie się chciało iść na więc w takiej niebezpiecznej okolicy, zważywszy dodatkowo na to, że przeciwnicy PiS są agresywni, a po parku mogą się błąkać (w piątkowy wieczór) osoby pod wpływem skore do awantur.
Na miejscu wiecu znajduje się duża scena. Przed sceną kilkuset starszych wieki zwolenników PiS stało w mroku. Obok nich, (co szokujące) nie oddzieleni żadnym kordonem policji stali trockiści antyfaszyści zagłuszający więc i agresywnie zachowujący się wobec starszych wiekiem zwolenników Patryka Jakiego.
Kilku z zwolenników Patryka Jakiego stało się ofiara ataków lewicowców. Jeden z seniorów relacjonował, że kiedy robił zdjęcia demonstrującym lewicowcom, młody trockista wychylił się zza antyfaszystowskiego transparentu i ręka wybił starszemu panu telefon z ręki. Telefon upadł na ziemie pod nogi lewicowych manifestantów. Agresor lewak szybko się schylił, podniósł telefon seniora, i zaczął się cofać. Kiedy starszy pan zbliżył się do antyfaszystów prosząc o zwrot telefonu, młodzi lewicowcy zaczęli go agresywnie odpychać. Lewicowiec od telefonu na tyłach swojej antyfaszystowskiej demonstracji zaczął kluczyć między swoimi towarzyszami (można podejrzewać, że wtedy mógł wtedy przekazać im swoją zdobycz komuś innemu). Widać było współprace antyfaszystów, i to, że taka akcja to dla nich nic nowego. Po jakim czasie sprawca incydentu został zatrzymany przez ochronę i przekazany do radiowozu Policji – nie wyglądał na zmartwionego, bardziej na pewnego swojej bezkarności.
Szokujące było to, że antyfaszyści, mieniący się obrońcami słabszych, nie ujęli się za starszym panem skrzywdzonym przez młodego działacza lewicy. Szokujące było też to, że młody lewak za stosowne uznał zaatakowanie starszego człowieka i jak relacjonowała ofiara, zabranie jej telefonu.
Szokujące było też zachowanie polityków PiS wobec agresywnych lewaków. Z drugiej strony wiecu stał młody rozbawiony poseł PiS. Podszedłem do niego, poinformowałem o sytuacji, o agresji lewaków wobec starszych sympatyków PiS. Odniosłem wrażenie, że poseł lekceważył całą sytuacje - zostałem zbyty opowiastką, że wszystko jest OK bo za sceną jest radiowóz.
Działacz lewicy przejmuje telefon emeryta z PiS:
[gallery ids="81632,81633,81634,81635,81636,81637,81638,81639,81640"]
Jan Bodakowski