Protestantyzm i upadek świadomości historycznej

0
0
/

         Pojawienie się protestantyzmu wiązało się z kompletnym upadkiem świadomości historycznej. Kościół katolicki zawsze wielką wagę przykładał do znaczenia historii. Bóg objawił się bowiem właśnie w ludzkich dziejach, najpierw w historii pierwszego narodu wybranego – Izraela, a następnie drugiego – społeczności Kościoła. Katolicy byli wychowywani w wielkim szacunku dla przeszłości, uznając, że historia jest nauczycielką życia (Historia magistra vitae). Doceniali nie tylko znaczenie kronik, ale także wolnego czasu jako jednego z najwyższych dóbr, o które trzeba zabiegać i którym trzeba właściwie gospodarować. To podejście do czasu umożliwiało prawdziwy postęp. Zwolennicy reformacji odmówili Kościołowi katolickiemu wszelkich zasług, przypisując mu wręcz wszelkie zbrodnie. Takie tendencyjne podejście nie pozwalało im na uprawianie historii jako bezstronnego opisu faktów. Tym jednak co spowodowało, że mentalność społeczeństw protestanckich stała się całkowicie ahistoryczna, było nawiązywanie do utopijnej wizji Kościoła pierwotnego i pomijanie zupełnie kilkunastu wieków, które upłynęły w międzyczasie. Katolik broniąc swojej wiary, wskazuje na ciągłość Kościoła katolickiego, wywodzi jego pochodzenie od samego Chrystusa i wskazuje na św. Piotra jako pierwszego papieża. Może także powoływać się na ojców i doktorów Kościoła, sobory powszechne, postacie świętych. Jest mu tym łatwiej, że obok Pisma Świętego fundamentem wiary jest dla niego Tradycja apostolska, która świadczy o tym, że Duch Święty prowadzi swój Kościół przez różne czasy i miejsca. Analiza dziejów jest odkrywaniem woli Bożej i wsłuchiwaniem się w głos Pana. Protestant traktuje historię jako problem świadczący przeciwko niemu, dlatego ją bagatelizuje, a nawet neguje. Reformacja pojawiła się bowiem dopiero w XVI w. To, co było wcześniej może świadczyć za nią tylko o tyle, o ile było jakimś powodem zgorszenia, który uzasadniałby wystąpienie Marcina Lutra. W mentalności protestanckiej wytworzono więc niezwykle uproszczony i tendencyjny obraz dziejów, w których zaistniał prawdziwy Kościół pierwotny, następnie nastąpiły wieki ciemne (kiedy to księża odeszli od nauki objawionej), aby mogło pojawić się znowu prawdziwe chrześcijaństwo. Rzecz w tym, że nie sposób znaleźć zbyt wielu powiązań i podobieństw między historycznym Kościołem I, II i III wieku, a protestanckimi bardzo licznymi wspólnotami współczesnymi. Nie podejmuje się więc nawet zbyt wielu poważnych prób, żeby to czynić, odwołując się najwyżej do spreparowanej wizji Kościoła starożytnego. Kard. John Newmann, nawrócony z anglikanizmu, uważał, że szczątkowa mentalność historyczna pozostała jedynie w anglikanizmie, w którym próbuje się na podstawie starożytnych pism i zwyczajów, pokazać objawiony charakter tej religii. Kardynał pisał o tym jednak w XIX w. Obecnie wydaje się że trend ten został porzucony[1]. Zresztą sam Luter do tego zniechęcał, stawiając w centrum zasadę: „Tylko Pismo” (sola Scriptura). Była ona nie tyle, albo nie tylko, wyrazem dowartościowania Biblii, jak chcą jej zwolennicy, co odrzuceniem historycznej Tradycji, a wraz z nią wielowiekowej historii chrześcijaństwa w ogóle (wraz z jej bogatym dziedzictwem, które znalazło swój wyraz w konkretnych formach – pobożności; dziełach z zakresu duchowości; dogmatów, które powstawały wraz z rozwojem rozumienia nauki chrześcijańskiej itd.). Interpretacja Pisma została przy tym zabrana Kościołowi i oddana jednostkom, co owocowało jej ahistoryczną lekturą. Zjawisku temu sprzyjała wybiórcza i tendencyjna lektura, często zbyt dosłowna. Ahistoryczność w podejściu do Biblii przejawiała się także w protestanckich próbach odtworzenia w nowożytnych państwach urzędów właściwych dla starożytnego Izraela, bez oglądania się na okoliczności w jakich powstawały (jak choćby w purytańskiej Anglii Cromwella, czy luterańskiej Szwecji, gdzie obok prawa rzymskiego obowiązywało prawo starotestamentalne). Współcześni luteranie obchodząc 500-lecie reformacji w 2017 r., próbowali wypełnić pewien brak, pokazując, że mają choćby namiastkę historii. I tutaj jednak ich „wspominanie” wydarzeń sprzed wieków nie jest wiernym odtwarzaniem faktów, ale powtarzaniem tych samych sloganów o opresyjnym i skorumpowanym Kościele oraz o heroicznym reformatorze Marcinie Lutrze. Obchody te nie służyły odkryciu prawdy historycznej, nauczeniu się czegoś na podstawie doświadczenia, a jedynie antykatolickiej propagandzie idealizującej siebie i swoich przodków. Najbardziej rozpowszechnioną obecnie wersją protestantyzmu jest Ruch Zielonoświątkowy, który liczy ledwo 100 lat. Biorąc pod uwagę, że jest on niezwykle podzielony i nowe wspólnoty powstają w szybkim tempie, można założyć, że większość z nich liczy najwyżej kilkanaście lat. Tak krótki czas eliminuje całkowicie spojrzenie historyczne. Protestanci zresztą, szczególnie od XIX w. i okresu Wielkiego Przebudzenia, nie patrzą raczej wstecz, ale przed siebie. Od 200 lat narasta, widoczna także wśród zielonoświątkowców, przekonanie o tym, że historia się już skończyła i żyjemy na końcu czasów. Praktyczne odrzucenie historii stanowi wielki regres cywilizacyjny i wiąże się z niemożnością zrozumienia siebie, chrześcijaństwa i Objawienia. Wraz z innymi zjawiskami dowodzi odrzucenia cywilizacji łacińskiej przez protestantów i zastąpienia jej cywilizacją bizantyjską, której często towarzyszą silne wpływy cywilizacja żydowskiej. W obu tych cywilizacjach istnieje podwójna etyka (odrębna dla „swoich” i „obcych”), brak historycyzmu, zbytni nacisk na państwo jako formę organizacji społecznej, wyprowadzanie etyki z prawa. Wpływ cywilizacji żydowskiej widać ponadto w podważaniu monogamii, sakralizacji państwa (w protestantyzmie podejmowano próby utworzenia teokracji. Pierwszą próbę podjął Kalwin w Genewie, następną Jan z Lejdy w Münster, kolejną Ojcowie Pielgrzymi w Nowej Anglii), tworzeniu etyk sytuacyjnych, stawianiu wartości materialnych nad duchowymi. Wpływy cywilizacji żydowskiej były różne w różnych odłamach protestantyzmu i okresach historycznych. Mentalność żydowska dominowała w angielskim purytanizmie, u ojców założycieli Stanów Zjednoczonych i w XIX-wiecznych sektach protestanckich: u mormonów, adwentystów i Świadków Jehowy. Judaizacja chrześcijaństwa, jaka nastąpiła w protestantyzmie już od czasów Lutra była związana z wieloma przyczynami. Odrzucając katolicką Tradycję Luter musiał poszukać jakiejś innej podstawy dla swojej religii. Znalazł ją u Żydów, od których zaczerpnął rozumienie Mszy świętej, Kościoła, kapłaństwa itd. W momencie, kiedy Ojciec reformacji zanegował katolicki kanon Pisma Świętego pozostało mu jedynie zwrócenie się do kanonu żydowskiego. Szukając specjalistów od Biblii Luter znalazł ich wśród Rabinów, którzy wykładali na protestanckich uczelniach. Ostatecznie proces ten dział się przede wszystkim za sprawą tego, że zarówno nowożytny judaizm jak i protestantyzm mają pogańskie korzenie, co sprawia, że mają znacznie więcej wspólnego niż się wydaje. [1] Zob. J. H. Newman, O rozwoju doktryny chrześcijańskiej, tł. J. W. Zielińska, Warszawa 1957.

Źródło: prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną