
3 czerwca w Kościele przypada wspomnienie św. Karola Lwangi i Towarzyszy. To ugandyjscy męczennicy, których kolejni papieże stopniowo wynosili na ołtarze (od Benedykta XV w 1920 r. po Jana Pawła II.
Św. Karol, liczni błogosławieni i wielu innych męczenników, których nie objęto procesem kanonizacyjnym to ofiary prześladowań religijnych ze strony afrykańskiego króla, perwersyjnego homoseksualisty, który tępił owoce prac misyjnych zgromadzenia Ojców Białych (misjonarzy Czarnego Lądu).
Bez zbędnej cenzury przedstawił tamtejsze wydarzenia serwis Piotrskarga.pl:
„Św. Karol Lwanga i Towarzysze, należący do królewskiego dworu i do straży przybocznej króla Bugandy (dzisiejszej Ugandy), Mwangi – byli neofitami i żarliwymi zwolennikami wiary katolickiej. Rozwiązły władca chciał ich wykorzystać do aktów homoseksualnych! Nie zgodzili się na spełnienie nikczemnych żądań władcy, więc z jego rozkazu zostali spaleni żywcem na wzgórzu Namugongo.”
Kalendarium wydarzeń za „Gościem Niedzielnym”:
1856 – rządy w Ugandzie obejmuje kabaka Mutesa, pod jego panowaniem kraj przeżywa okres świetności.
1862 – do Ugandy docierają Speke i Grant; pierwsze zetknięcie z chrześcijaństwem (anglikanizmem).
1879 – Ojcowie Biali jako pierwsi katolicy docierają do Ugandy.
19.10.1884 – umiera Mutesa, rządy obejmuje jego syn Mwanga II.
29.10.1885 – na rozkaz Mwangi zostaje zamordowany anglikański biskup James Hannington.
27.05 – 3.06.1885 – apogeum prześladowań i śmierć 45 chrześcijan z królewskiego dworu.
6.06.1920 – papież Benedykt XV beatyfikuje katolików.
18.10.1964 – Paweł VI kanonizuje 22 męczenników.
Odtąd 3 czerwca w Kościele przypada wspomnienie św. Karola Lwangi i Towarzyszy.
20.10.2002 – Jan Paweł II beatyfikuje młodych katechistów Jildo Irwa i Daudi Okello, zamordowanych 18 października 1918 roku. Dołączają do grona ugandyjskich męczenników katolickich.
Czarni wyznawcy Chrystusa byli szlachtowani, nacinani, przebijani i paleni żywcem. Nie wyparli się wiary. 3 czerwca 1886 roku to w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego torturowani dokonali żywota. – Za parę chwil spotkamy się w raju! – powiedział św. Karol Lwanga do swoich towarzyszy, a do swojego kata zwrócił się takimi słowy: „Wierzysz, że dręczysz mnie ogniem, podczas gdy to, co robisz, jest obmywaniem moich nóg źródlaną wodą. Pomyśl raczej o sobie: żeby Bóg, którego obrażasz, nie wrzucił cię w ogień piekielny.” Przed samym zgonem westchnął: „Boże mój, Boże mój”. Razem z nim spłonęło żywcem 13 innych chrześcijan. Ciekawe co o słowach św. Karola o piekle myśli współczesny generał posoborowych jezuitów, który twierdzi, że diabeł to jedynie „konstrukt myślowy”?
Robert Wyrostkiewicz
Fot. Wikipedia