
Na temat obecnych w polskiej rzeczywistości patologii uderzających w przedsiębiorców dyskutowali w czwartek zgromadzeni na posiedzeniu sejmowej Podkomisji stałej do spraw mikro, małych i średnich przedsiębiorstw posłowie oraz przedsiębiorcy.
Ci ostatni skarżyli się przede wszystkim na przewlekłe postępowania w sprawach gospodarczych, które powodują, że gospodarka nie może się rozwijać. - Aby uczynić zwykły wpis w KRS trzeba czekać od trzech miesięcy do pół roku – zwracano uwagę, dodając, że sprawy gospodarcze w sądach trwają nawet 20 lat. I chociaż kilka lat temu wprowadzono do postępowania sądowego w sprawach gospodarczych tryb uproszczony i przez pewien czas zdawało to egzamin, to obecnie sprawy prowadzone w trybie uproszczonym trwają tyle samo, co w trybie zwykłym.
Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak podkreślał, że problemem polskiego sądownictwa nie jest ani liczba sędziów (jest ich u nas zdecydowanie więcej, niż w innych krajach UE), ani ich opłacania, ale złej organizacji pracy. - Ta przewlekłość postępowań doprowadziła do tego, że jest to narzędzie dla nieuczciwych przedsiębiorców, które podważa pewność obrotu gospodarczego – zwrócił uwagę Piotr Barełkowski (Izba Przedsiębiorców Polskich).
Wniósł o przesunięcie części kompetencji z sądów do urzędów. - Dlaczego to sędzia musi dokonywać zmian w KRS? To jest zbędne. Tu nie ma spraw spornych, tu nie ma tajemnej wiedzy, którą musi posiadać sędzia – zauważył. Drugim jego wnioskiem było ustalenie terminów, w jakich muszą zamknąć się te rozprawy.
Na kwestię sporów pomiędzy urzędnikami państwowymi a przedsiębiorcami uwrażliwiał Wiesław Wójcik z Porozumienia Przedsiębiorców Poszkodowanych w Outsourcingu. - Spory między przedsiębiorcami a urzędnikami to spory problem w Polsce. Niestety nie możemy liczyć na równe traktowanie [przedsiębiorców w sporach z urzędnikami – przyp. red.] w sądach. To są mocne słowa, ale ja mamy na to dowody. Mamy sygnały z całej Polski, że w sytuacjach, kiedy jest spór między przedsiębiorcą a urzędnikiem, przedsiębiorca nie jest równo traktowany - stwierdził. Sąd ma tendencję do wydawania wyroków, których skutkiem jest wpływ pieniędzy do budżetu – podkreślał.
Podczas posiedzenia poruszono także kwestię konieczności karania urzędników za podejmowane przez nich złe decyzje.