
Pomimo że Marian Kowalski jest pod destruktywnym wpływem antykatolickiego pastora Chojeckiego, który – jak się wydaje - zniszczył karierę Kowalskiego, z niekłamaną satysfakcją informujemy, że Kowalski został przez lubelski sąd uniewinniony od zarzutu pobicia.
W powszechnej opinii za czasów PO-PSL, by zastraszyć kandydata narodowców na prezydenta zarzut ten został postawiony przez prokuraturę i na tej podstawie skierowano sprawę do sądu. Zdaniem organów ścigania Kowalski, pracując jako ochroniarz w jednym z lubelskich klubów, miał rzekomo złamać w czasie interwencji nos jednemu z awanturujących się klientów.
Sąd uznał, że nie ma dowodów na winę Kowalskiego. Tym bardziej, że przez 20 lat pracy Kowalskiego nie było na niego skarg, a do pobicia doszło poza lokalem, z którego Kowalski w czasie pracy nie wychodził.
Sprawa Mariana Kowalskiego była jednym z wielu przykładów niedemokratycznych praktyk za czasów rządów PO-PSL, kiedy to prześladowani byli opozycjoniści, w tym i działacze środowisk narodowych. W wyniku nagonki na Mariana Kowalskiego przez dłuższy czas był on bezrobotny (pracodawcy nie chcieli go zatrudniać, bojąc się związanych z tym kłopotów ze strony instytucji publicznych).