KOD nie ma woli działania, ani młodych sympatyków

Podczas dzisiejszej demonstracji zwolenników Komitetu Obrony Demokracji kolejny raz można było dostrzec, że przeciwnicy PiS nie stanowią żadnego zagrożenia dla Jarosława Kaczyńskiego i jego partii. KOD przegra, bo sympatycy to emeryci, którym brak woli walki, którzy liczą, że ktoś inny za nich obali PiS. Sympatycy KOD nie chcą ani zakładać swojej partii, ani nie popierają siniejącej opozycji (PO czy Nowoczesnej). Są opozycjonistami, którzy nie nie zamierzają działać. Takich przeciwników prezes Kaczyński mógł sobie tylko wymarzyć. W pierwszą rocznicę wyboru Andrzeja Dudy na urząd prezydenta RP zebrało się w stolicy więcej niż stu zwolenników dwu skłóconych frakcji KOD, by wyrazić swoją nienawiść do PiS, Kaczyńskiego i Dudy. Frakcja Mateusza Kijowskiego Komitet Obrony Demokracji ustawiła się przed bramą Ministerstwa Kultury. Frakcja radykałów, która przyjęła nazwę Koalicja Organizacji Demokratycznych stanęła przed wjazdem na teren pałacu prezydenckiego. Radykałowie z Koalicji Organizacji Demokratycznych mieli dwa olbrzymie transparenty. Pierwszy głosił „Andrzej Duda jest łgarzem i krzywoprzysięzcą" a drugi „zdradza ojczyznę, ten kto łamie jej najwyższe prawo". Co ciekawe skrót radykalnej frakcji nie brzmi KOD tylko jak wynika z flag KODE. Zastanawiające jest też to, jakie to demokratyczne organizacje są w owej koalicji. Nieopacznie jedna z działaczek KDE zdradziła, że frakcja radykalna KOD zamierza ponownie 10 sierpnia zakłócić przebieg miesięcznicy smoleńskiej. Nie tylko działacze KDE zachowywali się ekscentrycznie. Wiele z sympatyczek KOD założyło na głowę ochraniacze na buty (przypominały się opisy ludzi radzieckich z powieści Sergiusza Piaseckiego). Swoją ignorancje w dziedzinie języków obcych działacze KOD zamanifestowali rozdając przypinki „Duda go" co zapewne miało oznaczać „Precz z Dudą" a oznaczało w rzeczywistości „Duda do boju". Wśród przeciwników PiS widocznych było trzech zwolenników partii Kaczyńskiego. Jeden z nich znany z wielotygodniowego wyrażania poparcia dla PiS przed siedzibą premier obok koczowiska KOD miał koszulkę „brawo PIS tak trzymać". Drugi miał koszulkę z NSZ. A trzeci, największy kozak, sprzedawał w tłumie zwolenników KOD znaczki pro PiS i pro Duda (miny lemingów chętnych do kupna i zszokowanych asortymentem były niezapomniane). Podobnie jak feministki na manifie, tak i KOD na swojej pikiecie miał swoje panie grające na bębnach. Te z KOD przeżywały swoją drugą młodość. Zwolennicy KOD obwieszeni byli znaczkami, mieli firmowe czapeczki, straż w żółtych odblaskowych kamizelkach (strażnicy rygorystycznie nie wpuszczali nikogo za czerwony sznurek, którym od reszty uczestników udzieleni byli liderzy protestu – czerwony sznurek dał kolejny raz krytykom KOD okazję do żartów na temat szabasowego sznurka, którym w soboty religijni Żydzi otaczali swoje miasteczka na Kresach, by z miasteczka zrobić jedno gospodarstwo domowe i obejść przepisy Talmudu zakazujące w sobotni szabas wychodzenia poza własne podwórko). Zasłuchane w deklamowane przez liderów protestu wierszyki (krytykujące Dudę i Kaczyńskiego) sympatyczki KOD poprzebierane były w koszulki z napisami: „KOD animacja", bardzo szczere „najgorszy sort Polaków", „#zaKODowani" (# brzmi fajnie, choć niewielu wiedziało o co z # chodzi). Protest KOD wsparły starsze panie z Partii Demokratycznej demokraci.pl (partia naprawdę ma taką nazwę, i powstała na gruzach Unii Demokratycznej), oraz kilku działaczy młodzieżówki PO (absolutnie przekonanych, że tematem Trybunału i konstytucji zyskają poparcie społeczne). Co ciekawe z rozmów z sympatykami KOD wynikało, że nie chcą oni powoływać partii, nie popierają PO ani Nowoczesnej i nie chcą zaangażowania się w walkę wyborczą z PiS (PiS mają przegonić jacyś sędziowie albo jacyś politycy, którzy jakoś znają się w parlamencie). Dzięki takiej postawie Jarosław Kaczyński może być pewny nienaruszalności swojej władzy.   Fot. Jan Bodakowski