
Kilka dni po katastrofie w Smoleńsku, szwedzki Instytut Obrony Radiołączności (FRA) poinformował Agencję Wywiadu, że posiada nagranie rozmowy załogi samolotu Tu-154M. Polacy odpowiedzieli, że nie są zainteresowani – poinformował portal tvp.info.
Skandynawom udało się zarejestrować rozmowę załogi prezydenckiego Tupolewa od startu w Warszawie aż do momentu nawiązania łączności z wieżą kontroli lotów na lotnisku Sewiernyj w Smoleńsku. Kiedy jednak chcieli przekazać nagranie stronie polskiej, ta odmówiła.
Informacja o tym, że Szwedzi chcieli przekazać wspomniane dowody wyszła na jaw podczas przeprowadzonego w Agencji Wywiadu audytu.
Co więcej, audytorzy ustalili też, że tuż przed wyborami parlamentarnymi w 2015 roku w Agencji Wywiadu zniszczono około 500 nośników pamięci: twarde dyski, dyski przenośne i pendrive'y. Z informacji tvp.info wynika, że AW brakuje dokładnej dokumentacji dotyczącej tego, co znajdowało się na zniszczonych nośnikach. I chociaż zgodnie z procedurami zawartość dysków powinna posiadać centralne kopie, to w tym przypadku takowych nie wykonano.
Audyt wykazał, że aktywność polskich służb wywiadowczych na kierunku wschodnim została niemalże zamrożona – zrezygnowano z wielu rezydentur, a te, które pozostały, w znaczący sposób ograniczano.
Co do sprawy katastrofy w Smoleńsku, wygląda na to, że istniało niepisane polecenie, aby się nią nie zajmować.
Źródło: tvp.info