Nawrocki w Berlinie: reparacje na stole, cierpliwość Niemiec na próbę
We wtorek, 16 września 2025 roku, Prezydent RP Karol Nawrocki przyjechał do Berlina. W planie wizyty – rozmowy z Prezydentem Frankiem-Walterem Steinmeierem i Kanclerzem Friedrichem Merzem. W tle: kwestia reparacji wojennych, która znowu rozgrzewa relacje polsko-niemieckie.
Choć wizytę rozpoczęto od oficjalnej ceremonii w Pałacu Bellevue i wpisu do księgi pamiątkowej, szybko przeszła ona na tory twardej polityki. Spotkania w cztery oczy, a potem rozmowy plenarne nie pozostawiają wątpliwości: Warszawa przyjechała z jasnym przekazem, Berlin – z równie jednoznaczną odpowiedzią.
Polska: czas zapłacić za zniszczenia
Nawrocki traktuje sprawę reparacji jako sztandarowy punkt swojej prezydentury. Polska domaga się nie tylko zwrotu dzieł sztuki i dóbr kultury zrabowanych w czasie II wojny światowej, ale też konkretnych odszkodowań finansowych. Prezydent mówi otwarcie: zamykanie tego tematu w niemieckich gabinetach to ucieczka od odpowiedzialności historycznej.
Strona niemiecka odpowiada nie mniej stanowczo. Berlin przypomina, że reparacje są kwestią dawno rozstrzygniętą i nie ma powrotu do rozmów o gigantycznych odszkodowaniach. Merz i Steinmeier sygnalizują jednak gotowość do pogłębiania współpracy politycznej i militarnej – w obliczu wojny w Ukrainie i rosyjskiego zagrożenia.
Czy Nawrocki przywiezie z Berlina coś więcej niż polityczny symbol? Szanse na przełom są minimalne, ale samo postawienie sprawy w stolicy Niemiec pokazuje, że Polska nie odpuszcza. To wyraźne przesłanie nie tylko do Berlina, ale też do własnego elektoratu w kraju: rząd i prezydent działają wspólnie, a Niemcy nie mogą liczyć na wygodne przemilczenie historii.
Wizyta w Berlinie to zimny prysznic dla obu stron. Polska mówi głośno: „czas zapłacić”. Niemcy odpowiadają: „nie ma o czym rozmawiać”. A Europa, patrząc na tę wymianę, wie jedno – relacje polsko-niemieckie wchodzą w okres trudnych, ale koniecznych rozmów.
