TYLKO U NAS! Waldemar Buda: Na czele rządu stoi człowiek, któremu nie można wierzyć (WYWIAD)

Waldemar Buda to znany polski polityk -poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia partii Prawo i Sprawiedliwość. Zapraszamy do przeczytania wywiadu!
Agnieszka Pęcherzewska: Wyniki wyborów prezydenckich po raz kolejny pokazały, jak głęboko podzielone jest społeczeństwo. Skąd Pana zdaniem bierze się ten podział i dlaczego wciąż się pogłębia?
Waldemar Buda: Pierwsza tura wyborów prezydenckich i trzynastu kandydatów na ten zaszczytny urząd zweryfikowało, że każde środowisko polityczne ma pomysł na swoją wizję Polski. Pamiętajmy, że każdy z tych trzynastu kandydatów był zobligowany do rejestracji swojej kandydatury złożyć 100 tys. podpisów w PKW, a przecież zarejestrowanych komitetów było znacznie więcej.
Druga tura już jest taka z natury rzeczy, że głosujący mają do wyboru trzy warianty: oddać głos na kandydata strony konserwatywnej albo liberalnej albo też nie wziąć udziału w głosowaniu. Wybory prezydenckie mają tę charakterystyczną specyfikę, że wygrywa jedna wizja Polski, która stoi za danym kandydatem w opozycji do wyborów parlamentarnych, gdzie wybierani są przedstawiciele różnych środowisk politycznych.
A. P. Czy nowy prezydent powinien aktywnie uczestniczyć w kształtowaniu polityki zagranicznej? Jakie są Pana oczekiwania w tej kwestii?
W.B. To nie tylko powinność, ale przede wszystkim konstytucyjny obowiązek, który ciąży na głowie państwa. Musimy zdawać sobie sprawę, w jak szczególnym położeniu geopolitycznym jesteśmy. Za naszą wschodnią granicą toczy się regularna wojna połączona z atakami hybrydowymi w postaci migrantów wysyłanych przez Łukaszenkę i Putina ze strony Białorusi w celu destabilizacji sytuacji politycznej nakierowanej na wywoływanie konfliktów. Prezydent jako głos Polski na arenie międzynarodowej powinien zawiązywać sojusze i dbać o bezpieczeństwo kraju wobec zewnętrznych zagrożeń, których w dzisiejszym świecie nie brakuje. Prezydent elekt Karol Nawrocki już w kampanii wyborczej był aktywnym graczem w kształtowaniu polityki zagranicznej spotykając się z Prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. Od roli prezydenta będzie zależała kwestia bezpieczeństwa państwa i liczę na zacieśnianie sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi i przywódcami państw Sojuszu Północnoatlantyckiego.
A.P. Jakie trzy kluczowe zadania stoją, Pana zdaniem, przed nowym prezydentem w pierwszym roku kadencji?
W.B. Wszyscy się zgodzimy, że kwestia bezpieczeństwa jest priorytetem ponad podziałami. Tutaj nie może być dwugłosu w sprawach, gdzie w grę wchodzi polska racja stanu. Koniecznym jest przy tym współdziałanie i ułożenie relacji Prezydenta z Ministrem Obrony Narodowej oraz rządem. Na drugim biegunie musimy pochylić się nad kwestią legislacji, gdzie to właśnie prezydent jest ukoronowaniem i zwieńczeniem procesu legislacyjnego, gdzie jego podpis decyduje, czy dana ustawa stanie się aktem prawnym powszechnie obowiązującym. To ogromna odpowiedzialność, ponieważ mając wiedzę, jak wcześniej Donald Tusk za aprobatą Bronisława Komorowskiego podwyższył Polkom i Polakom wiek emerytalny; dziś prezydent elekt Karol Nawrocki będzie strażnikiem i gwarantem tego, że takie rozwiązanie nie zostanie wprowadzone, a może i nawet gorsze, bo nie wiemy co kryje się w szufladach ministerstw. Trzecim zadaniem będzie kwestia rozwoju Polski w oparciu o ambitne projekty takie jak atom, porty czy Centralny Port Komunikacyjny. Jesteśmy w sytuacji, gdy na czele rządu stoi człowiek, któremu nie można wierzyć w żadne słowa zważając, jak lekką ręką zmieniał zdanie we wcześniejszych latach w najbardziej perspektywicznych inwestycjach. Czy nie chichotem losu jest to, że na czele CPK Donald Tusk postawił Macieja Laska, który wcześniej był przeciwny budowie Centralnego Portu? To właśnie rola Karola Nawrockiego, by nie zaprzepaścić historycznej szansy rozwojowej.
A.P. Jakie zmiany polityczne mogą nastąpić w związku z wyborem prezydenta Nawrockiego?
W.B. Z pewnością te niekorzystne zmiany spowodowane polityką rządu będą skutecznie blokowane przez Prezydenta Karola Nawrockiego. Nie możemy sobie pozwolić, aby w sytuacji olbrzymiej dziury budżetowej ministra Domańskiego i brakiem profesjonalnego podejścia do finansów publicznych, premier rządu szukał rozwiązań swoich problemów w kieszeni Polek i Polaków.
A.P. Czy wygrana Karola Nawrockiego może spowodować rozpad rządu?
W.B. Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, bo można powiedzieć i tak i nie. Sytuacja polityczna potrafi zmienić się z dnia na dzień, z godziny na godzinę i dywagowanie, czy wygrana Karola Nawrockiego może spowodować rozpad rządu nie jest jednoznaczna, choć od momentu wygranej widzimy właśnie wymianę uprzejmości wśród koalicjantów na konferencjach prasowych i w mediach społecznościowych, które trzeba przyznać są dość zabawne, ale z drugiej strony również dość przykre, bo wygrana Karola Nawrockiego ujawniła, jak niewiele zrobili ze swoich zapowiedzi po półtora roku rządów.
AP. Czy postulaty Nawrockiego -np. Utrzymanie energetyki węglowej i sprzeciw wobec unijnego paktu migracyjnego - są realne w obecnych warunkach geopolitycznych?
W.B. Kluczowym w tym aspekcie jest działanie rządu, a w przeważających aspektach tego działania po prostu brak i tak jest w przypadku m.in. energetyki atomowej. Zapotrzebowanie energetyczne stale rośle, a im większe zapotrzebowanie, tym bardziej zwiększają się ceny za wyprodukowanie energii elektrycznej. Stoimy przed wyzwaniem, by utrzymać niskie ceny prądu, a receptą na to są inwestycje w energię odnawialną wraz z atomem, a także utrzymanie obecnej infrastruktury energetyki węglowej, bo to właśnie ona stanowi naszą główną odpowiedź na zapotrzebowanie energetyczne, z czego doskonale zdaje sobie sprawę Prezydent Karol Nawrocki. Wie także, z czym wiąże się Pakt Migracyjny i dlatego w kampanii wyborczej zapowiadał jego jednostronne wypowiedzenie. Obywatele muszą czuć się w swoim kraju przede wszystkim bezpiecznie, a Pakt Migracyjny jest dokładnie tego zaprzeczeniem obserwując sytuację w Zachodniej Europie.
A.P. Czy możemy spodziewać się mocniejszej współpracy Polski ze Stanami Zjednoczonymi w najbliższym czasie?
W.B. Stany Zjednoczone i teraz, i wcześniej, są niepodważalnie kluczowym sojusznikiem Polski na arenie międzynarodowej. Zdaje sobie sprawę z tego stanu rzeczy Karol Nawrocki do tego stopnia, że spotkał się z Prezydentem Donaldem Trumpem i jego współpracownikami jeszcze w czasie kampanii wyborczej. Musimy sobie zdawać sprawę, że Stany Zjednoczone jako mocarstwo są rozgrywającym w kształtowaniu światowej polityki, a zacieśnianie współpracy tylko wyjdzie nam na dobre.
A.P Jakie reformy gospodarcze powinny zostać wprowadzone aby zwiększyć konkurencyjność Polski na jednolitym rynku europejskim?
W.B. Znajdujemy się dziś w sytuacji, w której chcielibyśmy rozwijać się i konkurować nie tylko na rynku europejskim, ale również światowym. Jednak stoi ku temu na przeszkodzie polityka klimatyczna forsowana wcześniej przez Donalda Tuska a obecnie przez Przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen. Należy zauważyć, że europejska polityka klimatyczna ogranicza konkurencyjność przedsiębiorców przez wprowadzanie zaporowych rozwiązań skutecznie uniemożliwiających doganianie partnerów choćby z krajów azjatyckich, gdzie tamtejsza gospodarka nie jest ograniczona takimi rozwiązaniami jak ETS czy polityką „Fit for 55”.
A.P. Czy Polska będzie dążyć do większej niezależności energetycznej?
W.B. Chciałbym w to bardzo wierzyć, ale piłka jest po stronie rządu. Niestety nie obserwujemy chęci do kontynowania ambitnych planów i projektów, jakie zapoczątkowaliśmy za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Musimy znosić dziś wysokie ceny energii elektrycznej, a rząd Donalda Tuska nie szuka rozwiązań, by pomóc Polakom te koszty obniżyć, a jedynie szuka usprawiedliwień, by nie wykazać się żadną aktywnością mówiąc o możliwości zawetowania projektu ustawy przez prezydenta. Oddawaliśmy władzę z gruntownie przygotowanym zapleczem pod energetykę jądrową i budowie pierwszej elektrowni atomowej na Pomorzu już w 2033 roku, bo zdawaliśmy sobie sprawę, jak kluczowym jest kwestia niezależności energetycznej w polityce państwa. Dziś rząd Donalda Tuska przesuwa ten termin o kolejne trzy lata i zakładają również, że otwarcie może nastąpić dopiero w 2040 roku, a nie zaś planowo, jak to miało miejsce w 2033 r.! Nie mamy tyle czasu. Po to dawaliśmy z siebie wszystko, żeby maksymalnie skrócić oczekiwanie na otwarcie pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce.
A.P. Czy możemy mieć pewność, że Polska nie będzie musiała wprowadzać założeń zielonego ładu w swojej polityce energetycznej i gospodarczej?
W.B. Jesteśmy nastawieni na twarde negocjacje, by ten projekt polityczny nie wszedł w życie, ponieważ niesie za sobą daleko idące skutki ingerujące w naszą suwerenność energetyczna i klimatyczną. Wprowadzenie tych niekorzystnych rozwiązań w istocie spowoduje, że europejska gospodarka stanie się skansenem na światowym rynku. Wierzę w to głęboko, że wspólnie z Prezydentem Karolem Nawrockim uda nam się wyrzucić do kosza tę niespełnioną ambicję unijnych urzędników.
A.P. Czy widzi Pan realne szanse na szybkie obniżenie inflacji w Polsce? Jakie konkretne kroki rząd planuje w tym celu?
W.B. Politycy obozu rządzącego, mam na myśli m.in. Panią Poseł Martę Wcisło, powtarzają tezy z nadzieją, że Polacy w nie uwierzą o tym, że Polska ma jedną z najniższych wartości inflacji w Europie. Niestety to twierdzenie mija się z prawdą i jest jedynie zasłoną dymną, by w istocie rząd nie musiał robić nic w walce z inflacją, bo tak jest dla nich najprościej, a przecież gotowe rozwiązania leżą na stole i wystarczy po nie sięgnąć np. mam na myśli choćby obniżkę podatku VAT na żywność do stawki 0%, jak funkcjonowało to rozwiązanie wcześniej za rządów Zjednoczonej Prawicy.
A.P Jakie przesłanie chciałby Pan dziś przekazać społeczeństwu? Czego – jako obywatel i polityk – życzyłby Pan Polsce i Polakom w najbliższych latach?
W.B. Jako obywatel życzyłbym przy rodzinnym stole przede wszystkim mniej polityki, a jako polityk, może wręcz przeciwnie, jeszcze więcej, tylko w nieco bardziej stonowanym stylu, bo polityka i szerzej – dyskusja - jest solą demokracji i co niezmiernie mnie cieszy, przejawia się to coraz większą frekwencją wyborczą, co jest dowodem na to, że obywatele chcą angażować się w życie publiczne. Angażujmy się w sprawy, na które mamy wpływ, wyrażajmy swoje zdanie, ale z poszanowaniem innym poglądów, bo można i da się pięknie różnić. Pielęgnujmy dyskusję w dobrym stylu i trzymajmy się tego powiedzenia, które czasami, w momentach gdy się zagalopujemy, powinniśmy powiedzieć sobie i komuś: „Dzięki zgodzie małe rzeczy rosną, przez niezgodę wielkie upadają”.