Związek Kynologiczny w Polsce oskarżany o patologiczne zarządzanie, łapówkarstwo i kolesiostwo. Zarzuty są mocne

0
0
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / prawy.pl

Związek Kynologiczny w Polsce ma bardzo wielu krytyków, a ich liczba wraz z kolejnymi doniesieniami medialnymi rośnie. O tym, jak prezentuje się od kulis najstarsza tego typu organizacja w Polsce, pisał szereg portali. To psy, a potem hodowcy powinni być dla Związku priorytetem. A jak jest w rzeczywistości?

Związek Kynologiczny w Polsce zarządzany przez „kolesi”? ZKwP oskarżany jest o wszędobylski nepotyzm i kumoterstwo, także na szczytach swoich władz. Rąbka tajemnicy postanowił uchylić szef Polskiego Porozumienia Kynologicznego. Niegdyś związany z ZKwP Piotr Kłosiński dzisiaj otwarcie krytykuje organizację i proponuje alternatywę dla hodowców psów, jaką jest właśnie PPK. Przez wiele lat swojej aktywności w ZKwP widziałem piętrzące się problemy, które były do rozwiązania, a jednak pozostawały nierozwiązane. Dotyczyły one anachronicznej struktury, braku centralnej bazy danych Związku, a efektem tego był całkowity brak kontroli nad tym, co działo się nie tylko w poszczególnych oddziałach, ale w hodowlach związanych z organizacją. Nie mogłem także przeboleć faktu, że Związek i hodowcy nie byli w stosunkach partnerskich. Prym wiodła zinstytucjonalizowana struktura centralnych i lokalnych władz, odgórnie podporządkowująca sobie hodowców – mówi w rozmowie z magazynem „Na Psi Temat”. Zarzutów pod adresem Związku Kłosiński ma jeszcze wiele: Nie mogłem się pogodzić z faktem, że to nie Związek powstał dla hodowców, tylko hodowcy mieli służyć celom Związku. Jak w takiej sytuacji mądrze realizować cele statutowe, odpowiadać na realne problemy hodowców, edukować, działać w kierunku zmian legislacyjnych? Rozrost władz ZKwP spowodował wszędobylskie kolesiostwo. Raziły z daleka nieprawidłowości, nierzetelna ocena wystaw, brak poparcia dla badań genetycznych, co w hodowlach powinno być standardem, majstrowanie przy wyborach władz oddziałowych – dodaje Piotr Kłosiński. Przemysław Szoplewski i jego „przygoda” z ZKwP Bardzo przygnębiającą historią podzielił się w mediach także były właściciel hodowli owczarków niemieckich „Z Nadbużańskiej Doliny”. Przemysław Szoplewski, który dzisiaj jest na wojnie ze Związkiem Kynologicznym w Polsce, ma do powiedzenia na temat najstarszej organizacji kynologicznej bardzo dużo. Od dziecka kocham zwierzęta, w szczególności owczarki niemieckie. Kilka lat temu postanowiłem zrealizować swoją pasję i założyć hodowlę owczarków niemieckich. Dzięki mojemu podejściu do zwierząt, oraz pomagania innym w bardzo szybkim czasie moja hodowla „Z Nadbużańskiej Doliny” stała się najpopularniejszą hodowlą w Polsce, docierając miesięcznie nawet do 8 mln użytkowników social mediów – opisuje swoją pasję Szoplewski. Kiedy tylko hodowca owczarków związał swoją przyszłość ze Związkiem Kynologicznym w Polsce, zaczęły się poważne problemy. Szoplewski był bowiem przekonany, że organizacja, z którą ma do czynienia, będzie najlepszym wyborem dla jego hodowli. Uderzenie w ścianę okazało się jednak na tyle silne, że Szoplewski otwarcie występuje przeciwko ZKwP, a hodowcą już nie jest. Był to początek najgorszego okresu w moim życiu, gdzie kilka osób uzurpujących sobie do zarządzania Związkiem Kynologicznym w Polsce, postanowiło pozbawić mnie możliwości hodowania, oraz ośmieszenia mnie na arenie publicznej – zwierza się były już hodowca w rozmowie z portalem polskaracja.pl. Co sprawiło, że Szoplewski musiał zrezygnować z pasji? Ano to, że postanowił głośno artykułować swoje wątpliwości na temat zarządzania organizacją oraz sędziego kynologicznego ZKwP, Krzysztofa Dobrzańskiego. Współpracę z tą personą Szoplewski wspomina bardzo źle.Szukając szczeniaka pod wystawy, trafiłem z polecenia do hodowcy i sędziego kynologicznego ZKwP, członka zarządu Klubu Owczarka Niemieckiego (ZKwP) Krzysztofa Dobrzańskiego, mieszkającego w małej miejscowości pod Brzeskiem. Zafascynowany na tamten moment jego pełnymi sukcesów wizjami nie zwróciłem uwagi na warunki, w jakich prowadzona była hodowla. Brak kojców, wszędzie rozstawione klatki i kilka przyczepek do przewozu zwierząt, w których – jak się okazało – mieszkały na co dzień psy, wychodząc tylko na tzw. siku i kupę. Szczenięta były pozostawione bez matki przy ruchliwej drodze pod chmurką w odległości ok. 80 metrów od domu, zabezpieczone jedynie kilkoma panelami związanymi sznurkami. Pan Dobrzański na tyle mamił mnie wizjami pasma sukcesów, że na tamten moment nie zadawałem niepotrzebnych pytań – opowiada Szoplewski o swojej wizycie w hodowli Mavic Poland. Prawdziwy koszmar zaczął się wtedy, kiedy były już hodowca owczarków niemieckich zaczął zabierać głos na grupie na Facebooku. Daleko idąca szczerość Szoplewskiego nie opłaciła się. Mężczyzna po jakimś czasie zaczął napotykać poważne trudności z załatwianiem podstawowych formalności w Związku.

Jeszcze wtedy nie wiedziałem o fakcie, że władze oddziału obsadzone są przez blisko powiązane osoby z hodowlą Mavic i sędzią Dobrzańskim. Kilka dni później wystąpiłem do oddziału o możliwość wysłania rodowodu suki Mabella Mavic Poland, która spełniła wszystkie warunki potrzebne do uzyskania tytułu suki hodowlanej, lecz brakowało jedynie wbitej pieczątki w rodowodzie. Ku swojemu zdziwieniu dostałem odmowę, i zostałem zaproszony o przyjazd osobiście 450 km w celu wbicia pieczątki. W tym samym czasie o wszystkich nieprawidłowościach w hodowli Mavic napisałem na grupie facebookowej. W oddziale Zakopane zostałem bardzo szorstko potraktowany przez przewodniczącego Tadeusza Wirmańskiego, który oznajmił że oddział ma problemy przez to co upubliczniam, i jeśli chcę dalej hodować, to teraz będzie mnie to kosztowało 20 tysięcy złotych. Odmówiłem wręczania jakiejkolwiek łapówki. Przewodniczący podbił rodowód suki hodowlanej oraz wydał za opłatą kartę krycia i odbioru miotu. Kilka dni później dostałem oficjalnego maila, że lepiej dla mnie byłoby, jeśli bym zmienił odział na inny

– czytamy wycinek historii Szoplewskiego na portalu „Magna Polonia”.

Dalej było tylko gorzej. Zemsta Związku okazała się potężna. Oszczerstwa pod adresem hodowcy, nieregulaminowe potraktowanie, łamanie statutu stowarzyszenia, a nawet podrobienie podpisu były dla hodowcy nie do przełknięcia.

Z końcem listopada, czyli niecałe 2 tygodnie później dostałem mailem pismo, że zostaję usunięty z oddziału ZKwP Zakopane dyscyplinarnie na podstawie wymyślonego powodu. Rozesłano też pisma do wszystkich oddziałów w Polsce, aby nie rejestrować mnie ani moich psów w Związku Kynologicznym w Polsce. Wobec mnie nie odbyło się żadne posiedzenie sądu koleżeńskiego, który zapewnia mi regulamin i statut stowarzyszenia. Kilka tygodni później okazało się, że w oddziale ZKwP Zakopane podrobiono mój podpis dwukrotnie i pobrano ode mnie niesłusznie naliczone pieniądze. Postanowiłem znaleźć kancelarię, która zajmie się moją sprawą, i zgłosiłem wszystko na policję

– opowiada były hodowca.

Sprawą zajmie się sąd

Obecnie Przemysław Szoplewski prowadzi póki co zwycięską kampanię sądową przeciwko ZKwP. Nie oznacza to jednak, że sprawiedliwość zatriumfowała. Związek Kynologiczny w Polsce opiera się bowiem wszelkim próbom ucywilizowania.

Pojawiające się coraz to nowe dowody działania ZKwP na moją szkodę sprawiły, że moja kancelaria założyła sprawę sądową dla Związku Kynologicznego w Polsce. Złamanie wobec mnie kilka razy statutu stowarzyszeń oraz regulaminu ZKwP sprawiło, że moją sprawą zajął się również p. Piotr Borkowski, Główny Specjalista Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy – czuwający nad przestrzeganiem prawa przez stowarzyszenia, wzywając ZKwP do złożenia wyjaśnień. W dniu 2 sierpnia 2022 sąd okręgowy w Warszawie, po zapoznaniu się z materiałami dowodowymi nakazał ZKwP przywrócenie mnie w poczet członków. Od dnia 2 go sierpnia 2022 Związek Kynologiczny w Polsce nie zastosował się do decyzji sądu, nie tylko nie przywracając mnie w poczet członków, ale z dniem 15.09.2022 zostałem, przez zarząd oddziału Zakopane po raz kolejny „zawieszony”, pomimo, że w oficjalnym piśmie podano, iż nie jestem ich członkiem. Absurdu ciąg dalszy.

– mówi poszkodowany.

Związek Kynologiczny w Polsce kolportuje kłamstwa? Innym podmiotem, który również walczy z ZKwP, jest OSPR Kennel Club. Stowarzyszenie zrzeszające miłośników psów wydało oficjalny komunikat w mediach społecznościowych mówiący o licznych oszczerstwach ze strony ZKwP. W związku z licznymi oszczerstwami kierowanymi przez hodowców i członków Zarządu Głównego Związku Kynologicznego w Polsce wobec naszego stowarzyszenia i naszych członków oraz ekspertów i partnerów, które mają miejsce od czasu pierwszej wizyty sędziów kynologicznych z Wielkiej Brytanii na wystawach psów rasowych, organizowanych przez nasz klub, a które to oszczerstwa kierowane są z coraz większą częstotliwością od momentu opublikowania informacji o wystawach planowanych na rok 2023 Zarząd OSPR Kennel Club podjął decyzję o podjęciu zdecydowanych kroków prawnych wobec członków Zarządu Głównego Związku Kynologicznego w Polsce. Kroki, o których mowa prowadzone będą na drodze postępowania karnego i cywilnego. – czytamy we wpisie datowanym na 3 marca. Stowarzyszenie poinformowało, że posiada dowody na przedstawianie działalności OSPR Kennel Club w negatywnym świetle, gdzie pierwsze skrzypce miały grać kłamstwa zawarte w pismach wysyłanych przez ZKwP do największych organizacji kynologicznych w Europie. To jednak nie wszystko. Przedstawiciele ZG ZKwP i członkowie tej organizacji utrudniają naszemu Klubowi organizację wystaw i prowadzenie szkoleń z uznanymi ekspertami w dziedzinie kynologii, dlatego o działaniach tych Zarząd OSPR KC powiadomił odpowiednie urzędy w Polsce, Unii Europejskiej oraz prezydenta Fédération Cynologique Internationale (FCI)

– dowiadujemy się z komunikatu.

Źródło: magnapolonia.org, napsitemat.pl, polskaracja.pl

Źródło: prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną