Iwona Hartwich jest znana ze swoich protestów w kuluarach sejmowych. Pierwszy miał miejsce w 2014 r.. To wówczas grupa osób z dziećmi niepełnosprawnymi weszła do Sejmu i przez 7 dni koczowała na jego korytarzach, żądając zwiększenia świadczenia pielęgnacyjnego. Ponownie protestujący ze swoją liderką znaleźli się w Sejmie w 2018 r. i koczowali tam przez 40 dni, domagając się zwiększenia renty socjalnej.
Iwona Hartwich po tych protestach stała się osobą rozpoznawalną i potrafiła to wykorzystać. W wyborach do Sejmu dostała trójkę w Toruniu. Weszła do Sejmu i właściwie na tym zaprzestała swoją aktywność. Przypomniała o sobie podczas wojny hybrydowej na granicy polsko-białoruskiej. Apelowała wówczas o wpuszczenie uchodźców, a dopiero później sprawdzanie kim oni są. Teraz gdy wybory się zbliżają, musiała przypomnieć o sobie w jakiś spektakularny sposób. I znów wybrała protest osób niepełnosprawnych w Sejmie. Na korytarze sejmowe wprowadziła grupę osób z dziećmi niepełnosprawnymi. Stało się to 6 marca. Hartwich żądała, aby już następnego dnia Sejm zajął się obywatelskim projektem ustawy podnoszącej wysokość renty socjalnej do wysokości najniższego krajowego wynagrodzenia, czyli 3490 zł brutto. Działania Hartwich zaskoczyły jej kolegów z PO, z którymi nie kontaktowała się w tej sprawie.
Teraz dla osób niepełnosprawnych obowiązuje program „Rodzina 500+”. Podniesiono w nim do 1200 zł. kryterium dochodowe w rodzinach z osobami niepełnosprawnymi. Jest ono o 50 proc. wyższe. Premier Mateusz Morawiecki mówi, że gdy obejmowali władzę, dochody tych rodzin to 2 tys. zł, teraz wzrosły do 3 tys. Nikt nie twierdzi, że to dużo i że rodziny osób niepełnosprawnych mają zabezpieczone życie. Zawsze przydałoby się więcej pieniędzy, bo potrzeby takich osób są ogromne. Nikt tego nie kwestionuje. Chodzi o formę protestu i sposób, w jaki zachowuje się jego liderka. W jej partii mówi się, że zaczęła protest, nie mając pomysłu, jak go skończyć, by wyjść z twarzą. Jest mało prawdopodobne, aby wywalczyła wszystko, czego się domaga. Do tej pory ciągle piętnuje PiS za rzekome nic nierobienie w sprawie osób niepełnosprawnych i oskarża PiS o rzekomą kradzież pieniędzy z Funduszu Solidarnościowego.
Hartwich osiągnęła dużo. W swoim oświadczeniu majątkowym mówi o dochodach w 2022 r. Wynoszą one ponad 116 tys. zł. uposażenia poselskiego i ponad 37 tys. diety parlamentarnej ( w tym 32 452, 89 zł to kwota nieopodatkowana). Wzięła również nieoprocentowaną pożyczkę na cele mieszkaniowe z Kancelarii Sejmu w wysokości 30 tys. zł. To pozwala jej na spłatę kredytu hipotecznego, w 2019 r. wynosił on 111 tys. zł., obecnie trochę ponad 40 tys. W tym czasie jej syn, Jakub został radnym miasta Toruń. On również składa oświadczenie majątkowe. W 2018 r. zaznaczył, że jego renta socjalna wynosiła 8012,60 zł., a za rok 2022 to świadczenie wynosiło już 17410,56 zł.
Jest o co walczyć w najbliższych latach. Ale w jaki sposób robi to Iwona Hartwich? W Sejmie daje o sobie znać jej agresywny charakter. Zaszła już za skórę zarówno pracownikom Kancelarii Sejmu jak i Straży Marszałkowskiej. Grupa protestujących nie szczędzi im niecenzuralnych słów. Już drugiego dnia protestu, Hartwich rozpętała burzę o niemożność umycia się w inny sposób, jak w kuchennym zlewie. Jest to nieprawda, bo protestujący dostali propozycję korzystania z pokoi z łazienkami w hotelu poselskim. Hartwich odmówiła, aby móc opowiadać bzdury.
Ordynarnymi wyzwiskami potraktowali również protestujący Pawła Wdówika, pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych. Sam jest niewidomy, a od protestujących ciągle dowiaduje się, że nie rozumie specyfiki tej grupy społecznej.
Grupa protestujących z małymi wyjątkami skład się z nowych osób, niewystępujących w poprzednich protestach. Od 2018 r. z Hartwich została jedynie Alicja Jochymek z 25-letnia córką chorująca na małogłowie dziecięce. Reszta ludzi jest nowa. Od dawnych protestujących można się dowiedzieć, że „jest to protest pani Iwonki”, która „jest bardzo złą twarzą słusznej sprawy”. Bo sprawa jest – mówią – potrzeby i kłopoty nie zniknęły. To prawda, że rząd robi zbyt mało, zawsze będzie mało, ale nieuczciwością jest powiedzieć, że nie robi nic. Tak tej rozmowy toczyć nie można.
Rząd przedstawił projekt nowego świadczenia, które ma zastąpić „pielęgnacyjne” i umożliwić opiekunom pracę zarobkową. Proponowane są trzy poziomy wsparcia dla rodzin. Oparte jest to na trzech fundamentach. Pierwsze, skierowane do osoby z niepełnosprawnością, obwarowane dodatkowymi „uzależnieniami w rodzaju dochodu na członka rodziny czy stopnia niepełnosprawności”. Proponuje się trzy poziomy – najwyższy jest równy dwukrotnej renty socjalnej. Drugi poziom – równy jest rencie socjalnej, trzeci poziom – równy 50 proc. renty socjalnej. Trzeba mieć ustalony poziom potrzeby wsparcia. Od 1 stycznia 2024 r. uruchomiony zostanie pierwszy poziom świadczenia. Trwają prace nad ustawą o asystencji projektu prezydenta Andrzeja Dudy. To wszystko dla pani Hartwich jest za mało. Tanio swojej skóry nie sprzeda. Jednak w piątek grupa protestujących zawiesiła swoje okupowanie korytarzy sejmowych. Zaznaczają jednak, że to tylko zawieszenie i oni dalej będą walczyć w swojej sprawie.
Maria Górzna