Żołnierze Wyklęci (FELIETON)

0
0
https://www.flickr.com/photos/premierrp/32803267540
https://www.flickr.com/photos/premierrp/32803267540 /

1 marca po raz kolejny obchodziliśmy Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, który w 2011 r. na mocy ustawy sejmowej został ustanowiony z inicjatywy śp. Lecha Kaczyńskiego.

Władze komunistyczne wydając na polskich bohaterach wyroki śmierci, zabrali im życie, rodziny, ojczyznę, ale nie odebrali im honoru i odwagi do końca. Gdy rozwiązywała się AK, część żołnierzy nie oddała broni i poszła dalej walczyć z okupantem radzieckim. Szans na zwycięstwo nie było. Międzynarodowy pokój ustalono w Teheranie i Jałcie. Obce mocarstwa oddały nas pod strefę wpływów sowieckich. Gdy inne narody świętowały zwycięstwo zakończenia II wojny światowej, my przeżywaliśmy nowy dramat narodowy – kolejną okupację, teraz sowiecką.

Część wojennych bohaterów nie mogła się z tym pogodzić i poszła do walki partyzanckiej w lasy.  Stamtąd organizowali potyczki i walczyli nadal z komunistycznym okupantem. Zaczęły się polowania na nich, aresztowania, tortury, swingowane procesy i wyroki śmierci wykonane strzałem w tył głowy. A potem wywózka ciał w nieznane miejsca i zakopanie ich w zbiorowych dołach.

Jednym z takich miejsc jest warszawska ‘Łączka” na Powązkach. To tu od lat trwają prace poszukiwawcze grobów bohaterów. Wielu z nich udało się odnaleźć i zidentyfikować. Wielu miało dopiero w tych latach godny pogrzeb, ale wielu nadal pozostaje zaginionych. Prace ekshumacyjne nadal trwają na terenie całej Polski.

Ile nasi bohaterowie musieli  przeżyć w katowniach NKWD obrazują słowa rtm. Witolda Pileckiego, który mówił, że Oświęcim do którego dobrowolnie trafił był niczym w porównaniu z Rakowiecką.

Jeden z niezłomnych podziemia polskiego , bohater wojenny ppłk Łukasz Ciepliński pisał w grypsie więziennym do żony, że siedzi w celi razem z oficerem gestapo i ten otrzymuje listy od bliskich, a on jest tego pozbawiony. Łukasz Ciepliński po wspaniałej karcie walk podczas II wojny światowej, w 1945 r. nie złożył broni i działał nadal w strukturach WiN. Złapany podczas nieudanej próby odbicia z więzienia swoich towarzyszy, został osadzony w więzieniu na Rakowieckiej i tam poddany wyrafinowanym torturom. Został skazany na poczwórny wyrok śmierci. Wyrok wykonano 1 marca 1951 r. w więzieniu UB na Mokotowie. Do tej pory nie odnaleziono jego szczątków.

Została jego żona z maleńkim dzieckiem. W chwili aresztowania męża przeszła przez „kocioł”, jaki po aresztowaniu Łukasza Cieplińskiego urządziła bezpieka w ich mieszkaniu w Zabrzu w 1947 r. . W areszcie przetrzymywano ją przez kilka miesięcy, choć miała maleńkiego synka i karmiła go piersią. To tam podawano jej jakieś środki psychotropowe, później mówiła, że to był brom. Przez całe swoje życie musiała używać środków uspokajających bez których nie umiała żyć. Nigdy nie znalazła pracy i musiała się utrzymywać z dzieckiem jedynie z datków dobrych ludzi. Ona i syn Andrzej cierpieli wielką biedę. Jadwiga Cieplińska początkowo wyprzedawał luksusowe meble na artykuły pierwszej potrzeby. Udzielała lekcji gry na pianinie, na sprzedaż robiła swetry na drutach. Wspierało ją kuzynostwo, w bardzo okrojonym wymiarze brat Jadwigi, który mieszkał w Anglii i musiał opiekować się sparaliżowaną żoną.

Syn Łukasza Cieplińskiego, Andrzej był bardzo zdolny, udzielał lekcji matematyki. A w kolejnych szkołach doznał wielu szykan. Żył krótko. W wieku 25 lat umarł na nowotwór.  Jego mama Jadwiga dożyła 81 lat. To tylko jeden z wielu przykładów różnorodnych szykan, biedy i upokorzeń, z którymi rodziny niezłomnych musieli się zmierzyć w swoim życiu.

Obecnie ich potomkowie czekają na odkrycie szczątków bohaterskich żołnierzy i godny pochowek. Na Łączce udało się stworzyć prowizoryczne mauzoleum ich pamięci. Nadal czeka na realizację prawdziwe mauzoleum, które utrwali ich pamięć na zawsze. Tadeusz Płużański prezes Fundacji „Łączka” podczas uroczystości mówił o tym wyraźnie, tak samo jak i o drugim postulacie. Powązki wojskowe powinny być oczyszczone z grobów krwawych oprawców, którzy tutaj spoczywają w sąsiedztwie swoich ofiar. Jeżeli nie można ich ekshumować w godne miejsce na teren cmentarza żołnierzy radzieckich, bo takie są obostrzenia prawne, to chociaż trzeba przed ich grobami postawić tabliczki, kim byli i czym „wsławili” się w okresie komunizmu. Jest to bardzo potrzebna inicjatywa, zwłaszcza dla młodych, którzy mają luki w swoim historycznym wyksztalceniu. Kat nie może być zrównany z ofiarą. A komunistyczni oprawcy powinni na stałe przejść na czarną stronę naszej historii

Maria Górzna

Źródło: MG

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną