"Realizował misję walki ze złem!" Wspomnienie Krzysztofa Tyfla. Polski ochotnik zginął na froncie

Zgłaszał się do bardzo niebezpiecznych zadań, wielu jego kolegów zginęło. Był szalenie odważny, ale nie był samobójcą, realizował misję walki ze złem; chciał żyć i wrócić - mówił Adam Dłużniak zastępca komendanta głównego Związku Strzeleckiego wspominając zmarłego na wojnie na Ukrainie Krzysztof Tyfla.
33-latek był ochotnikiem w Siłach Zbrojnych Ukrainy. Walczył w Legionie Międzynarodowym. Był jednym z dwóch polskich żołnierzy, którzy kilka tygodni temu zginęli na froncie.
Kiedy na Ukrainie wybuchła wojna, mówił, że musi tam pojechać, bo ludziom dzieje się krzywda. 'Czuję, że powinienem tam być' - powiedział, kiedy spytałem go, czy jest pewny tej decyzji. Jak mówił, sam nie ma rodziny i dzięki temu, że tam będzie, któryś z Ukraińców, który ma rodzinę, ma dzieci, będzie mógł zostać w domu, że może go na tej wojnie zastąpić - wspominał Dłużniak w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Jeśli miałbym Krzyśka opisać jednym słowem, to byłoby to słowo 'rycerz' - bo on żył takim kodeksem rycerskim, zapomnianym, staromodnym dla większości ludzi. Ale to było dla niego sensem i za te ideały oddał życie - dodał.
Ceremonia pogrzebowa odbyła się w kaplicy Cmentarza Komunalnego przy ul. Radomskiej. Uroczystość odbyła się z asystą wojskową, udziałem władz lokalnych oraz pocztów sztandarowych.
Źródło: rmf24.pl