Zmierzch tradycyjnej pobożności

0
0
/

Lampiony i tańczące w nich wesoło iskierki ognia, które wpuszczają nieco światła w ponury i ciemny poranek, dzieci zdążające ku Świątyni z radością wypisaną na twarzach, a wreszcie roratka i jej płomień nieodzownie wpisany w czas adwentu, to wszystko zdaje się rozwiewać silny podmuch przemian, wicher laickiej rewolucji, oznaczający kres tradycyjnej pobożności w Polsce. Świętego Mikołaja w wielu domostwach z powodzeniem zastępuje gwiazdor, a wypełniające rodzinne ognisko kolędy, przyćmiewa pretensjonalne brzmienie angielskich zamienniczek, które z właściwą tradycją mają tyle wspólnego, co lewica z miłością i szacunkiem do bliźniego.

Nie, to nie hiperbola. Warto zaserwować garść statystyk, danych zatrważających. Zaledwie 21% Polaków łączy święta Bożego Narodzenia z wymiarem religijnym. 18 procent obywateli znad Wisły wskazuje, iż coroczne obchody są ściśle skorelowane z tradycją chrześcijańską. Dochodzimy do punktu krytycznego, swego rodzaju zapalnika, który w głowie każdego konserwatysty powinien wszcząć alarm. Lwia część mieszkańców Rzeczypospolitej konstatuje, że Boże Narodzenie nosi znamiona pretekstu do rodzinnych spotkań, a przestrzeń duchowa ma tu drugorzędne znaczenie. Mowa o 56% ankietowanych. Kulturowe nowinki implikują ogromne zmiany w postrzeganiu istoty świąt, zwłaszcza u młodych. Jedynie 6 procent( 18-24 lata), na piedestale stawia katolicki charakter Bożego Narodzenia. Owe liczby są smutnym zwieńczeniem, domykającego się już powoli w Polsce procesu dechrystianizacji, który multiplikują i zazębiają korporacje, zbijające fortunę na odciąganiu ludzi od głębszych życiowych refleksji. Czy da się coś z tym zrobić? Takie trywialne pytanie. Trzeba być idealistą, przekuwać szlachetne intencje w czyny, nieść społeczeństwu kaganek moralnej odnowy w duchu zanurzania się w Chrystusowej łasce, ale warto także twardo stąpać po ziemi i na ważkie kwestie spoglądać realistycznym i analitycznym okiem. Czynię to i z pełną odpowiedzialnością konkluduję, iż wszelkie próby w szerszej skali, spowodują efekt odwrotny do oczekiwanego,  śmiałkowie ugrzęzną w bagnie nieprzychylnych komentarzy i ideologicznej nagonki , a najlepszą tego egzemplifikacją będą epitety takie jak: fanatyk, fundamentalista czy zacofany ciemnogród. Zacznijmy więc od pielęgnowania własnego ogródka. Zaproponujmy niepraktykującemu przyjacielowi udział w roratach, dopilnujmy, aby z całą rodziną udać się na pasterkę, a przed wigilijną wieczerzą pochylmy się nad fragmentem Ewangelii. Tylko w taki sposób tradycyjna pobożność przetrwa w sercach Polaków, a ów niegasnący płomień przywiązania do Jezusowego nauczania, stanie się asumptem do przyszłej kontrrewolucji w sferze kultury, która sprawi, iż naród powróci do swych korzeni. Ja gorąco w to wierzę, a tę refleksję daję Państwu pod rozwagę.   

Paweł Szyller

Źródło: Paweł Szyller

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną