Nadchodzi totalna INWIGILACJA?! Chodzi o to, żebyś był POD KONTROLĄ

0
0
/

„Zrównoważony rozwój”, to jedno z popularniejszych dziś słów w globalistycznej narracji, zapewne obok „demokracji” czy „ochrony klimatu”. Co ciekawe, łączy się z tymiż, ponieważ „ochrona klimatu” jest pretekstem do jego wprowadzania. Z kolei tylko w demokracji można ludziom wmówić, że zubożenie ich nastąpi dla ich dobra, a część osób nieironicznie przyjmie to za prawdę.

Zacząć należy od samego słowa „rozwój”, które w tym przypadku łączy się z „postępem”. „Postęp” jest bardzo nielubianym na prawicy słowem, ale w klasycznym znaczeniu jest jak najbardziej dobry. Rozwój oznacza ulepszenie czegoś czy też poprawę, np. warunków życia. Postęp zaś to rozwój z poszanowaniem tradycji.

 

Postęp bez jej poszanowania może prowadzić do bardzo dotkliwych dla wielu skutków ubocznych, choć ostatecznie i tak dających pewne korzyści. Sam widzę w tym rewolucję przemysłową. Oczywiście, przez pewien czas rzesze ludzi momentalnie zbiedniały, występował wyzysk i szerzyły się choroby. Sprawa jednak stosunkowo szybko została uregulowana, zaś z tego okresu korzystali wszyscy. Medycyna przestała być dostępna wyłącznie dla najwyższej warstwy społecznej, maszyny sprawiły, że wszyscy ludzie mogli korzystać z relatywnie szybkiej podróży w dowolne niemal miejsca na świecie, gdzie występowała kolej, a mechanizacja rolnictwa sprawiła, że w cywilizowanej części świata głód zniknął.

 

Tzw. zrównoważony rozwój jest zaprzeczeniem tego, co opisałem przed chwilą. Otóż oznacza on, że wszelkie osiągnięcia cywilizacyjne mają być dostępne wyłącznie dla „elit” światowych, a cała reszta ma zbiednieć i dziadować.

 

Chcesz jeść mięso? Nie, bo to szkodliwe dla planety. Dlatego grupa możnych tego świata zamierza uczynić je bardzo drogim. Oczywiście, nie zniknie całkowicie. Będzie dostępne dla osób najbogatszych. A biedni? Dla biednych będzie wegedieta i syntetyczne produkty.

 

Co ciekawe, jeden z globalnych orędowników eliminacji mięsa z diety zwykłych ludzi, Bill Gates, sam przyznaje, że uwielbia burgery. Jak jednak przekonuje, rekompensuje to finansowaniem „działań na rzecz ochrony klimatu”.

 

Samochody w niektórych krajach, jak Niemcy czy USA, stały się powszechnie dostępnym dobrem nawet dla robotników już w I połowie ubiegłego wieku. Dziś można kupić używane, ale w dobrym stanie auto za naprawdę niewielkie pieniądze. Sam swoje pierwsze auto mniej, niż 10 lat temu zakupiłem za około 2 tys. zł. Oczywiście, nie było ani bardzo pojemne ani luksusowe. Ale było. Do podróży po kraju czy do codziennych dojazdów jak najbardziej wystarczyło.

 

To jednak się wkrótce zmieni. Obecnie wdraża się prawo zakazujące rejestracji aut spalinowych na terenie Unii Brukselskiej, czy też Europejskiej. I nie łudźcie się – oligarchia rządząca wyraźnie temu sprzyja.

 

– W zrównoważonej przyszłości nie ma miejsca na prywatne samochody osobowe – powiedział Adam Czyżewski, główny ekonomista Orlenu podczas panelu fundacji WEI.

 

– Może pora, żeby rząd jakoś jasno wyklarował swoje stanowisko, bo jeśli takie brednie wygaduje ważna osoba z dużej państwowej spółki, to dobrze byłoby wiedzieć, czy to jest oficjalne stanowisko władzy – skomentował publicysta „DoRzeczy” Łukasz Warzecha.

 

Sam Czyżewski przekonywał, że „to nie jest stanowisko, lecz konkluzja”. – Prywatne samochody, użytkowane maksymalnie dwie godziny dziennie stoją w sprzeczności ze zrównoważoną konsumpcja. Społeczeństwo oczywiście ma wybór, dokąd zmierzać a od tego zależy powodzenie transformacji – kontynuował.

 

– Przepraszam, ale co Panu do tego, ile ktoś używa swojego auta? Może go używać raz w roku, ale prawo do jego posiadania jest kwestią wolności obywatela. A "zrównoważona konsumpcja" to jakiś neokomuszy bełkot – stwierdził Warzecha.

 

 

 

Wymieniać można wiele. Należy jednak pamiętać, że jeśli ktoś wciska nam „zrównoważony rozwój”, chodzi mu w rzeczywistości o odebranie własności i wolności. A wszystkie cywilizacyjne osiągnięcia mają być dostępne jedynie dla wąskiej grupy „elit”, którą motłoch – w rozumieniu globalistów – będzie finansował bardziej, niż chłop pańszczyźniany swojego pana.

 

 

Dominik Cwikła

 

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

 

Źródła: prawy.pl
fot. Dominik Cwikła ⓒ

 

Źródło: Dominik Cwikła

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną