Szokujące informacje nt. energii jądrowej. Oto, co napisano

0
0
/

2 listopada Rada Ministrów przyjęła uchwałę dotyczącą realizacji projektu jądrowego w sprawdzonej bezpiecznej technologii we współpracy z amerykańską firmą Westinghouse. Na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki mówił, że jest to technologia najwyżej zaawansowana i ma najlepsze zabezpieczenia przed ewentualnymi zagrożeniami. Mówił też, że nie chce, by Polska polityka energetyczna była oparta o węglowodory z Rosji, ale też nie chce, żeby była oparta o drogie węglowodory z całego świata. Dodał, że życzyłby sobie, aby była oparta o źródła odnawialne, o energię jądrową. Stwierdził również, że energetyka jądrowa to energetyka czysta, bezpieczna i najtańsza.

Powstaje tutaj oczywiście pierwsze pytanie: czy na pewno tak jest? Warto, zanim na to pytanie odpowiemy, zauważyć, że w listopadzie 2022 roku rząd zapowiedział budowę dwóch, a nawet trzech elektrowni. Pierwsza elektrownia ma zostać wybudowana przez Amerykanów, druga przez polskie i koreańskie firmy, a trzecia jeszcze nie wiadomo. Jacek Sasin, minister aktywów państwowych, twierdził jednak, że jest już rozważana lokalizacja tej trzeciej elektrowni i ż za 10 lat na pewno dwie elektrownie będą już czynne. Biorąc pod uwagę to jak Jacek Sasin na przykład przeprowadzał wybory kopertowe, czy jak budował elektrownię w Ostrołęce można stawiać pod dużym znakiem zapytania to, czy Polska faktycznie w tak krótkim czasie wybuduje te elektrownie?. Tym bardziej, że poprzednie rządy też wiele o tym mówiły. Były już nawet wybrane lokalizacje. W Żarnowcu, gdzie, gdzie miała powstać elektrownia atomowa, odbyły się konsultacje z mieszkańcami, utworzono nawet ścieżkę turystyczną, na której rozmieszczono plakaty przekonujące ludzi właśnie do energetyki atomowej. Z tych wielkich planów nic nie wyszło.

Powstaje więc pytanie, dlaczego teraz miało miałoby wyjść. Oczywiście, sytuacja dzisiaj jest niezwykle napięta: wojna na Ukrainie, kryzys energetyczny, a także zakaz importu węgla z Rosji. To wszystko stawia rząd pod ścianą i zapewne rządzący zrobią wszystko, by jednak te elektrownie atomowe powstały, co nie zmienia faktu, że niekoniecznie musi się to im udać. Jacek Sasin dodał, że projekt rządowy zakłada, że pierwszy reaktor jądrowy ruszy w Polsce w 2033 roku i że za 10 lat w Polsce będą już dwie pracujące elektrownie jądrowe. Twierdził też, że elektrownie jądrowe nie tylko pomogą nam rozwiązać kryzys energetyczny, ale też pomogą nam się uporać z licznymi podwyżkami cen energii. Energii ma być więcej i ma być po prostu tańsza, bo będzie uzyskiwana ze znacznie tańszych źródeł.

Problem w tym, że eksperci studzą te zapewnienia. I tak na przykład Mariusz Marszałkowski, ekspert do spraw energetyki zbiznesalert.pl w rozmowie z do rzeczy.pl zauważył, że chociaż budowa elektrowni jądrowych jest konieczna, bo jego zdaniem inaczej będzie dochodzić do blackoutów, to jednak mówienie, że ta energia będzie automatycznie tańsza, jest pewnym przekłamaniem. Jak zauważył, technologia jądrowa jest najtańsza, jeżeli chodzi o wyprodukowanie jednej megawatogodziny. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że do ceny prądu, którą wytwarza elektrownia jądrowa, trzeba doliczyć koszt budowy elektrowni atomowej, który jest porażający oraz amortyzację tej inwestycji. Budowa elektrowni atomowej wiąże się między innymi z tym, że pojawiają się odpady radioaktywne, których zabezpieczenie także bardzo wiele kosztuje. Dlatego ekspert zauważył, że elektrownia jądrowa nagle nie spowoduje, że będziemy mieli o 20 czy 30% tańsze rachunki. Zaznaczył, że elektrownia atomowa przez pierwsze 15, 20 lat nie będzie wytwarzała taniej energii, jeżeli doliczy się te dodatkowe koszty. Dopiero kiedy na przykład zmniejszą się koszty kredytowania, to dopiero wówczas będzie można mówić o tym, że ta energia jest tańsza.

Co więcej, minister klimatu Anna Moskwa przyznała, że może być wprowadzona specjalny podatek jądrowy, które pozwoli nam w ogóle elektrownie atomowe postawić. Okazuje się więc, że ta energetyka jest związana z różnymi dodatkowymi opłatami, co sprawia, że przez przynajmniej dwie dekady sytuacja wcale nie musi wyglądać tak kolorowo. Przykre jest to, że rząd nie mówi prawdy o tym wszystkim, jedynie szafując frazesami typu, że energia jądrowa to energia najtańsza. Nie zwraca uwagi na to, że może być tak w perspektywie długoterminowej, ale w perspektywie krótkoterminowej to już nie jest prawda.

Politycy Konfederacji zwracają uwagę też i na to, że budowa elektrowni atomowej, która pomoże nam uniezależnić się od Rosji, uzależni nas z kolei od Amerykanów. Trzeba być świadomym tego, że to nie jest do końca budowanie niezależności energetycznej, którą Polska powinna mieć od wszystkich. Poza tym pójście w stronę elektrowni atomowych to jest pójście w pewną stronę centralizacji. Jeśli nasze bezpieczeństwo ma zależeć od jednej bądź dwóch elektrowni atomowej, to wystarczy, że w trakcie wojny dwie elektrownie zostaną uszkodzone/zniszczone/zajęte i Polska w zasadzie nie ma już żadnych możliwości działania. Tymczasem, jak się wydaje, lepiej byłoby mieć wiele elektrowni węglowych, lub innych, ale rozproszonych. Pozwoliłoby nam to w każdych warunkach utrzymać zdolność do zabezpieczenia dostaw energii w całym kraju. Widzimy to teraz podczas wojny na Ukrainie, że Rosjanie chcą zdestabilizować sytuację w tym kraju, atakując infrastrukturę energetyczną. Nie są to więc jakieś abstrakcyjne rozważania, ale coś, co się dzieje tu i teraz, tuż obok, za naszą granicą. Centralizacja źródeł energii po prostu okazuje się w tym kontekście niebezpieczna. Warto rozmawiać o energetyce jądrowej, być może warto podążać w tym kierunku, ale nie można być aż takim „hura optymistą” i uważać, że to rozwiąże wszystkie nasze problemy. Trzeba zdawać sobie sprawę szans i zagrożeń i odpowiednio na nie reagować. Tymczasem widać, że tego wszystkiego w Polsce brakuje.

Źródło: CHK

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną