Przy Trzaskowskim i w feministce obudzi się kura domowa, a w internautach szydera (FELIETON)
Złośliwi (do których oczywiście ja nie należę) twierdzą, że poszanowanie Rafaua Czaskowskiego dla feminizmu, genderyzmu i emancypacji kończy się w chwili, gdy ktoś mu proponuje żeby poszedł do kuchni i przyniósł sobie żarcie. Jednak obok stoi silna, zdrowa (wyglądająca, jak tuczona rurą z paszą i hormonami gęś) feministka o pseudonimie partyjnym „Gruba Kaśka”. I skoro ta jest gotowa do akcji, to szkoda, żeby się tak bezproduktywnie obijała. A ta z radością pobiegnie w podskokach. Jednak co najważniejsze przynosząc talerz swojemu partyjnemu wodzowi bynajmniej nie zapomni o drugim, równie napakowanym żarciem dla samej siebie.
Kaśka ty w święto Feminy zmywać nie będziesz – pozmywasz jutro
Złośliwi (do których oczywiście ja, jak już wcześniej nadmieniłem nie należę) przesyłają sobie po internetach taki dowcip: „A po jedzeniu, Rafau wchodzi, patrzy – a tam Lubnauer w dodatku zmywa naczynia! - Kaśka, odłóż tę gąbkę, odłóż te talerze, nie wygłupiaj się! Nie ma mowy, żebyś dzisiaj zmywała, przecież ty masz dzisiaj imieniny, dzisiaj świętej Cip...wej Feminy! Wtedy Kaśka patrzy na niego rozanielonym wzrokiem i łezki wzruszenia cisną jej się do oczu, a Rafau wychodząc przystaje jeszcze w progu, odwraca się do niej i wychodząc rzuca do niej: – Odłóż to, odłóż, jutro to pozmywasz”. Inni złośliwcy twierdzą, że co prawda wszyscy wiedzą, że „Gruba Kaśka” ma tak naprawdę swoją transgenderową ksywę „Staszek”. Pewnie to zmyliło Rafaua. Z kolei ci bardziej obeznani z rzemiosłem pomocy kuchennej dorzucili, że w życiu nie daliby jej na zmywak, ponieważ wolą mieć czyste talerze i sztućce. To znaczy umyte, a nie dokładnie wylizane.
Internauci docenili
Poleciało od razu wiele komentarzy. W tym takich, że „Lubnauer po prostu w tym dniu identyfikowała się jako mężczyzna. Wszystko więc w porządku bo to mężczyzna usługiwał w tym konkretnym przypadku”. Czy: „I budzimy się zlani zimnym potem, bo to tylko sen... ???
walczymy z propagandowym reżimem a w tle melodię pogrywa Hołdys (za darmo!)”. Doceniających poświęcenie grubej Kaśki – „Ponieważ prawdziwa feministka dla dupiarza zrobi absolutnie wszystko. Nawet to, czego on by nie chciał”. Tworzących nawet historie alternatywne:
„A po uroczystym posiłku, wszyscy goście zostawili talerze koło zlewu, a kiedy Magdalena Środa, Dorota Wellman, Kazimiera Szczuka i Manuela Gretkowska już zakładały rękawice i łapały za gąbki, by realizować swoje życiowe powołanie - nadeszła Sylwia Spurek i przegoniła je wszystkie. ,,Żadnych gąbek, żadnej wody, dziewuchy, dbajmy o klimat." Po czym złapała za talerze i zaczęła je wszystkie po kolei czyścić jęzorem. Aż dźwięk skrzypienia rozlegał się po korytarzach, ale potem się okazało, że ten dźwięk to tak naprawdę przemówienie Senyszyn”. A także zwracających uwagę na szczegóły: „Chciałbym kiedyś w życiu znaleźć kogoś kto będzie na mnie patrzył jak Trzasek na te ziemniaczki”. Czy odnoszące się do wielkich nieobecnych: „Sylwia Spurek może nie mieć kuchni w domu bo za bardzo kojarzy jej się ze zniewoleniem współczesnej kobiety. Jedzenie zamawia w wegańskiej ( Nie, nie... Nie restauracji), za przeproszeniem w "wegańskim koncepcie", w którym na próżno szukać białych, heteroseksualnych osób... Cóż, inaczej ona "ni umi"!
Halyna zostaw jutro się spszontnie
To wszystko brzmi jak scenariusz dobrej komedii pod znamiennym tytułem: „Halyna zostaw jutro się spszontnie”. Zaangażowana we wściekłym feminizm (p)oślica wobec swojego potencjalnego partyjnego szefuncia jest uległa jak polska pseudodyplomacja wobec ukraińskiej bezczelności.
Nie dosyć, że „Gruba Kaśka” sama może być memem przedstawiającym jedną osobę (czyli memem jednoosobowym). Co więcej w Platformie Obywatelskiej wiedzą, że Czaskoski nie nadaje się nawet do przyniesienia sobie talerza. Można znać pięć, czy sześć języków i w żadnym nie mieć nic do powiedzenia (z drugiej strony pewien minister z pałacu prezydenckiego też tak ma). To tyle na temat naszych elit i… feminizmu.
Zdzisław Markowski
Źródło: ZM
