Szokujące informacje nt. Ukrainy. "Jest coś, czego nie wiemy"

Musi być coś, o czym nie wiemy, bo dla mnie moment, który Ukraina wybrała na kontrofensywę, wygląda bardzo dziwnie. Niemniej, jest to ostatni dzwonek na takie działania - mówi płk rez. Piotr Lewandowski, odnosząc się do kontrofensywy, którą miała rozpocząć armia Ukrainy na terenie obwodu Chersońskiego.
Przypomnijmy, w godzinach porannych 29 sierpnia br. w mediach zaczęły pojawiać się informacje dotyczące dużej aktywności ukraińskiej armii. Początkowo mowa była o wybuchach w kilku miejscowościach na chersońszczyźnie, później przedstawiono doniesienia o zajmowanych wsiach. Niemal natychmiast pojawiła się hipoteza, że jest to początek kontrofensywy.
O swoją teorię na temat działań ukraińskich zapytany został pułkownik rezerwy Piotr Lewandowski, weteran z Iraku i Afganistanie.
Zniszczyli mosty, żeby sprawdzić, na ile Rosjanie będą w stanie wspierać ugrupowania na północnym brzegu. Być może dlatego teraz, bo przeciwnik zaczął przerzucać odwody na trzeci korpus i była to ostatnia szansa, zanim się umocni - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską.
Ekspert studzi jednak nastroje niektórych komentatorów, którzy niemal natychmiast zaczęli kreślić scenariusze o całkowitym rozbiciu wojsk rosyjskich i wyparciu ich nawet z terenu półwyspu krymskiego.
Szturmu raczej nie będzie, ale może liczą na to, że Rosjanie wycofują się, żeby nie zostać odciętymi. Jeżeli ofensywa zakończy się powodzeniem, to Ukraińcy mają szansę dotrzeć nawet do linii Dniepru. To byłby ogromny sukces - ocenił Lewandowski.
Jednocześnie, zdaniem weterana wojny w Iraku i Afganistanie, Ukraina musi spodziewać się, że Federacja Rosyjska wyśle w teren walk ogromną ilość żołnierzy oraz sprzętu, który posiada m.in. na wspomnianym Krymie.
Ukraina ma przewagę, bo może upośledzić rosyjski system przeciwlotniczy. Wszystko wskazuje na to, że do ataku przerzucą też wszystkie odwody, które posiadają. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie poczekali, aż zakończą się szkolenia 10 tysięcy żołnierzy w Wielkiej Brytanii i kolejnych 10 tysięcy w innych krajach - podkreślił.
Ta ofensywa miałaby sens, gdyby część rosyjskich wojsk była rozbita i udałoby się Rosjan przerzucić na drugą stronę Dniepru. Ale o tym przekonamy się za dwa tygodnie, bo po takim czasie wyczerpują się siły - dodaje.
Marcin Jan Orłowski
Źródło: MJO