Rosyjscy oligarchowie unikają sankcji? Polscy hakerzy im nie odpuszczą!

0
0
/

Jak poinformował „Głos Wielkopolski”, do redakcji wpłynął mail od grupy hakerskiej Squad 303, który należy do słynnej siatki Anonymous. Nazwa, którą wybrali, odnosi się do historycznego Dywizjonu 303 biorącego udział w Bitwie o Anglię. Polscy specjaliści zapowiedzieli, że w niedługim czasie zaprezentują obszerną listę europejskich firm powiązanych z rosyjskimi oligarchami. Na pierwszy ogień pójdą spółki działające na terenie naszego kraju. Czego możemy się więc spodziewać?

Polscy hakerzy z grupy Squad 303 już na początku wojny rozpoczęli własną krucjatę wymierzoną w elity Kremla. To właśnie oni stoją za specjalnym narzędziem, dzięki któremu każdy człowiek może wysłać informacje do obywateli Federacji Rosyjskiej i poinformować ich o tym, co tak naprawdę dzieje się na Ukrainie. Do tej pory udało się dostarczyć nawet kilkadziesiąt milionów takich wiadomości. Natomiast teraz specjaliści zapowiadają publikację specjalnej listy firm działających w całej Europie, w których mają swoje wpływy rosyjscy oligarchowie. Squad 303 zacznie od Polski, dlatego w drugiej połowie sierpnia, czyli zaledwie w ciągu 2-3 tygodni, zostaną upublicznione informacje o rosyjskich wpływach w naszym kraju. A zapewne jest co ujawniać, biorąc pod uwagę fakt, że po wybuchu wojny kremlowskie elity przystąpiły do ukrywania swoich jawnych powiązań, aby jak najlepiej zabezpieczyć żywotne interesy prowadzonych biznesów.

"Od maja pracujemy nad kolejnym projektem, którego celem jest ujawnienie WSZYSTKICH firm powiązanych z Rosjanami w Europie. W tej chwili mamy bazę imion, nazwisk, adresów, odpowiedników PESEL i NIP, nazw firm i rodzaju powiazań z nimi obywateli Rosji (udziałowiec/akcjonariusz/członek organu) w UK, Danii, Polsce i kilku innych krajach w Europie. Krok po kroku, kraj po kraju będziemy ujawniali posiadane dane. (…) To bardzo pracochłonne zajęcie, więc projekt będzie trwał jeszcze kilka miesięcy, ale dane z Polski postaramy się ujawnić już w sierpniu. Dlaczego o tym pisze? Bo w tych bazach jest bardzo wiele nazwisk (np. w UK 14 660 rekordów), a my nie mamy zasobów, żeby zbudować pełen obraz powiazań personalno-biznesowych. To już rola opinii publicznej, a w szczególności mediów” – czytamy w wiadomości mailowej, którą w sobotę rano otrzymali od hakerów pracownicy "Głosu Wielkopolskiego" i postanowili czym prędzej przekazać opinii publicznej.

Chociaż sankcje Unii Europejskiej miały poważnie zaszkodzić rosyjskim oligarchom, wielu z nich udało się uniknąć konsekwencji prawnych. Najlepiej świadczy o tym przypadek Aleksieja Mordaszowa, czyli jednego z najbogatszych Rosjan, który dorobił się fortuny u boku Władimira Putina. Biznesmen stracił rezydencję we Włoszech oraz luksusowy jacht, ale jego spółki zdołały się uratować. W jaki sposób? To proste. Jak wyjaśnia agencja Reutera, Mordaszow uprzedził zamrożenie ponad miliarda funtów w akcjach niemieckiego koncernu turystycznego TUI AG, odsprzedając praktycznie wszystkie swoje udziały spółce Ondero Limited z Brytyjskich Wysp Dziewiczych. Tę ostatnią kontroluje jego wierna żona Marina Mordaszowa. Zresztą podobnie postąpił w przypadku pakietu akcji brytyjskiej spółki górniczej Nordgold o wartości ok. 1,1 mld dol., również przekazując go swojej małżonce. Już na początku marca informował o tym serwis Bloomberg.

Co ciekawe, Mordaszow może również pochwalić się dobrymi kontaktami z niemieckimi władzami. Świadczy o tym m.in. fakt, że na początku 2021 roku z powodu koronawirusa tamtejszy rząd wsparł firmę TUI AG kwotą 1,25 miliarda euro. Od jakiegoś czasu Ministerstwo Gospodarki Niemiec prowadzi śledztwo ws. machinacji prawnych w wykonaniu oligarchy, jednak trudno spodziewać się szybkich rezultatów, a tym bardziej twardych konsekwencji. Z kolei w naszym kraju TUI Group prowadzi działalność jako spółka TUI Poland. Zgodnie z oficjalnymi danymi jest to największe biuro turystyczne w Polsce, które przed wybuchem pandemii zajmowało aż 40 procent rynku. Firma nie została jednak dotknięta sankcjami przez polskie władze, ponieważ formalnie Mordaszow sprzedał swoje sankcje (a faktycznie wciąż pozostaje głównym akcjonariuszem spółki). Warto więc zastanowić się, czy funkcjonowanie takiego biura turystycznego na terenie naszego kraju, a tym bardziej wspieranie go pieniędzmi przez Polaków (przeważnie nieświadomie), można uznać w ogóle za moralne.

Jakub Zgierski

Źródło: dorzeczy.pl, gloswielkopolski.pl, money.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną