Maja Staśko ma traumy i stany lękowo-depresyjne przez Czaskoskiego po jego wypowiedzi o samczej sprawności (FELIETON)

Na lewicy wrze, a może nawet wrze i się gotuje w ichnim kotle smoły (na pewno nie gotuje żadna lewaczka, feministka, ani inna transkobieta o imieniu Grzegorz – raz że nie potrafią, dwa uważają to za patriarchalny wyzysk). Niejaka Maja Staśko (jedna z bardziej pokręconych feminiuniek) „nie czuje się już w Warszawie bezpiecznie”, ponieważ „Trzaskowski był „dupiarzem”. Ta wypowiedź u samozwańczej feministki z brakiem równowagi psychicznej spowodowała jak sama pisze traumy i stany lękowo-depresyjne. Zupełnie, jakby ich wcześniej nie miała, choć ten typ (a w zasadzie ta typiara) tak ma.
Wyszydza i znieważa samiczą siłę
Jak donoszą rozmaite tabloidy – „nie milkną echa wystąpienia prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, gdy chwalił się, jakim to był „dupiarzem”. Cóż co prawda ów próbował to potem jakoś wyprostować, przede wszystkim zwalając wszystko na „nieformalną konwencję rozmowy”, ale ten typ już tak ma, że im więcej mówi to tylko się bardziej pogrąża. Zupełnie jak wędrowiec w bagnie, czy innych grząskich piaskach.
Feministyczny ból d…
Do sprawy Rafaua „Rafafifarafalali” Czaskowskiego odniosła się między innymi Maja Staśko. „Ten rechot Trzaskowskiego, gdy chwali się, że był „dupiarzem” – czyli miał wiele dup (kobiet) – przywołuje najgorsze wspomnienia. Obrzydliwy seksista, który wyszedł z rzekomo postępowego faceta chodzącego na Strajki Kobiet, jest prezydentem Warszawy. Nie czuję się tu bezpiecznie” – napisała na swoim twitterze Maja Staśko. Biedaczka typu „wszystko mnie znieważa” nie ma łatwego życia w ten kraj… Kto chce może się bezpośrednio odnieść do wypocin naszej feminiuni na jej twitterze:
Zanalizujmy ten porażający wpis, będący krzykiem rozpaczy na krawędzi, może takim wołaniem na puszczy o „nowy, lepszy świat”. I tak: „Ten rechot Trzaskowskiego, gdy chwali się, że był "dupiarzem" - czyli miał wiele dup (kobiet) - przywołuje najgorsze wspomnienia”. Aż mam ochotę zapytać jakie wspomnienia? Czy może Maja wraz ze swoimi transkoleżanicami molestowały jakiegoś faceta, a ten jakimś cudem wyrwał się harpiom (w tym także tym żeńskim harpiom z penisem) i uciekł? I stąd mają traumę? „Obrzydliwy seksista, który wyszedł z rzekomo postępowego faceta chodzącego na Strajki Kobiet, jest prezydentem Warszawy”. Aj waj – z Czaskusia zwanego przez wielu urzędników w jego rodzimym ratuszu „Pampersem”wyszła straszliwa seksbestia. Taki maczo za dychę, któremu wszyscy Latynosi z Pablo Escobarem na czele powinni czyścić buty. Obrzydliwa seksista w ustach nawiedzonej feminiuni brzmi prawie jak „normalny facet”, chociaż Czaskuś normalny wcale nie jest. I raczej nigdy nie będzie. A i tak jest normalniejszy od Mai Staśko, jej siostrzyc płci obojga (a w zasadzie 64 płci), lewaków i „transkobiet”.
I ostatnie zdanie autorzycy: „Nie czuję się tu bezpiecznie”. Cóż polecam wycieczkę i zamieszkanie w arabsko-murzyńskiej dzielnicy Paryżewa, czy innego Londonistanu. Tam dzięki różnorodności narodowo-etniczno-seksualnej na pewno będzie mogła się poczuć naprawdę bezpiecznie. Cóż przeciętna feministka jest stworzeniem, które źle się czuje w towarzystwie katoli ponieważ czują, że ci „molestują je wzrokiem” (jakby ktoś chciał patrzeć na te małe, grube, włochate i zaniedbane stworzenia przypominające czarnych hobbitów z produkcji Amazona „Pierścienie władzy). Jednak jak wataha nielegalnych imigrantów z krajów dzikich goni ją z wywieszonymi siusiakami to jest tym albo zachwycona, albo podniecona, tudzież rozumie te różnice kulturowe. Pominąłem też fakt, że przeciętna feministka zamiast mózgu ma ziarnko piasku, ewentualnie pół worka obroku dla konia. I tym raczej jest cholernie ciężko myśleć.
Zdzisław Markowski
Źródło: ZM