Szokujące doniesienia byłego dziennikarza Newsweeka w sprawie Lisa

0
0
Tomasz Lis
Tomasz Lis / YouTube (Tomasz Lis)

Po tym, jak Tomasz Lis w trybie natychmiastowym, bez podania przyczyny, został po 10 latach zwolniony z funkcji redaktora naczelnego Newsweeka pojawiło się mnóstwo plotek na ten temat. Niedługo po tym dziennikarka tego tygodnika Renata Kim napisała, że Tomasz Lis odszedł, bo złożyła na niego skargę, zarzucając mu mobbing. Teraz były dziennikarz Newsweeka Wojciech Staszewski napisał na Facebooku, że Kim sama dopuszczała się mobbingu, Lisa zwolniono za co innego, czego jednak nie ujawnił.

Staszewski stwierdził: „Piszę, bo nie daję rady z tym festiwalem hipokryzji. I po to, żeby powiedzieć głośno: mobbing nie ma płci”. Na temat Lisa napisał: „Krótko o Tomku Lisie. Był moim szefem w Newsweeku między 2013 a 2016 r. Jego styl zarządzania sytuuje się gdzieś między chamstwem a charyzmą. Podziwiałem jego wiedzę, zdolności analityczne. A z drugiej strony na cotygodniowych kolegiach siedziałem jak na rozżarzonym stresie, bo nigdy nie było wiadomo, w jakim humorze będzie Tomek, czy mu się spodobają propozycje tematów, jak i komu dopiecze. Tyle o Tomku, bo mój post nie jest o nim. Nie mnie Tomka oceniać. Zwłaszcza w sytuacji, w której nie wiadomo wciąż, za co został zwolniony. Jaki jest ten nieznany nikomu zarzut”. Następnie zaatakował Renatę Kim: „Moją bezpośrednią przełożoną była w Newsweeku Renata Kim. W ostatnim roku mojej pracy stresowała mnie z pewnością bardziej niż Tomek. To od niej doświadczałem przez wiele, wiele miesięcy ignorowania, odzywania się tylko zdawkowo, traktowania przez wiele godzin „jak powietrze”, bezpodstawnego i nieustającego krytykowania wszystkich tekstów, poprawiania ich do późnego wieczora w piątek, odrzucania i krytykowania wszystkich tematów przesłanych w niedzielę wieczorem, przymuszania do wymyślania kolejnych o 22, 23 wieczorem”.

Staszewski dodał także: „Wiecie jak to jest. Tłumaczysz sobie wszystko – cały dział w poniedziałek chichra się wspominając piątkową imprezę, na który tylko ty nie byłeś zaproszony, ale przecież nie ma obowiązku cię zapraszać. Ktoś się do ciebie nie odzywa przez cały dzień, ale w końcu to miejsce pracy, a nie piknik z przyjaciółmi. Ktoś ma ciągle uwagi do twoich tekstów, może one rzeczywiście zrobiły się nagle słabe. Ktoś odrzuca tematy, które wymyślałeś cały weekend i w nocy szukasz kolejnych, ale przecież gdyby ta osoba tak nie robiła, to na kolegium byłaby wydrwiona i wyszydzona razem z całym działem społecznym. Dopiero potem, po latach układasz sobie te wszystkie koraliki na nitce. I zdajesz sobie sprawę, że to wszystko razem nazywa się mobbing”.

W dalszej części długiego posta Staszewski zarzucał Kim wiele nieakceptowalnych zachowań. Kim zareagowała na ten post ostro, zamieszczając do niego swój komentarz. Zaczęła od słów: „Wojtek, odpowiem, bo oskarżenia o mobbing nie wolno ignorować, choćbym bardzo chciała tego uniknąć. I na twój brutalny tekst odpowiem bez delikatności”. Potem zarzuciła byłemu dziennikarzowi Gazety Wyborczej i Newsweeka, że niewiele robił, pisał słabe teksty i nie pracował nad sobą, a także w rozmowach z nią krytykował Lisa.

Można powiedzieć, że ta awantura w rodzinie przybiera coraz ostrzejszy obrót. Publiczne pranie brudów redakcji odsłania jednak, jak wygląda praca w tym lewicowym piśmie. Jak pełno jest tam agresji nie tylko wobec tego, co prawicowe i katolickie, ale jak się okazuje, także wobec siebie nawzajem. Dziennikarze obrażają się na kolegium, leczą się u psychoterapeutów, nie mogą poradzić sobie z lękiem. Wielu z nich ma do siebie różne pretensje, padają najcięższe oskarżenia, każdy każdemu zarzuca obłudę. Czy tak powinno wyglądać profesjonalne dziennikarstwo i praca redakcji? Widać w tym wielką niedojrzałość, nieumiejętność zarządzania ludźmi i samym sobą, zachowania przemocowe, które są godne potępienia, a nawet nadają się do sądu. Możliwe zresztą, że Tomasz Lis w końcu przed nim stanie. Jeśli nawet nie, nie powinien już nigdy zarządzać ludźmi. Co ciekawe, Staszewski w swoich wpisach sugeruje, że Lis poleciał za inny donos, nie Renaty Kim, a w ogóle nie został wyrzucony za mobbing. Jeśli tak, to pytanie za co?

Źródło: Prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną