Bez prawa do życia (FELIETON)

Z czym kojarzy nam się Kanada? Zapewne z dobrobytem, liberalną wolnością, łatwym zżyciem na co dzień. Nikt o tym nie mówi, że Kanada to tragedia dla niezamożnych osób niepełnosprawnych. Państwo nie chce inwestować w ich leczenie, poprawę warunków życia. Inwestuje za to w eutanazję. Od ubiegłego roku obywatele Kanady według prawa mogą poddać się eutanazji, jeżeli są zbyt biedni, by dalej żyć, lub się leczyć. Za uśmiercenie nie trzeba nic płacić.
W 2015 r. Kanadyjski Sąd Najwyższy uchylił własne orzecznictwo, obowiązujące przez 22 lata. Orzekł, że zakaz eutanazji jest niekonstytucyjny. Eksperci wysuwali obawy, że nowe przepisy otworzą bramę dla wspomaganych samobójstw dla najsłabszych grup społecznych, ubogich i niepełnosprawnych. Te obawy sąd odrzucił i po roku eutanazja została zalegalizowana.
Tak jak było do przewidzenia, prawo eutanazji, która była początkowo przeznaczona tylko dla osób świadomych swoich decyzji, cierpiącym „nie do zniesienia” i chorym wobec których można przewidzieć, że śmierć nastąpi w niedługim czasie, zaczęto sukcesywnie rozszerzać. Pięć lat później parlament przegłosował ustawę C-7, która zlikwidowała wymóg nieuleczalnej choroby o terminalnym przebiegu. Teraz wystarczy, że ktoś cierpi na chorobę lub niepełnosprawność, których nie da się wyleczyć „w warunkach uchodzących za akceptowalne”, aby skorzystać z państwowej pomocy w samobójstwie.
A wszystko to wypływa z oszczędności budżetowych. Nie opłaci się bowiem finansować bardzo drogiego i długiego leczenia, które kosztuje dziesiątki milionów dolarów rocznie, a samobójstwo wspomagane jedynie 2327 dol.. I tak pierwsza ustawa o eutanazji pozwoliła zaoszczędzić 86,9 mln dol. rocznie w służbie zdrowia, a druga przyniesie dodatkowe oszczędności 62 mln dol.
Przerażenie ogarnia, gdy słyszy się nagrania osób, które czekają na śmierć. One nie chcą umierać w ten sposób, błagają o ratunek. W lutym 51-letnia Sophia z Ontario przez dwa lata błagała o pomoc. „Rząd traktuje mnie jak bezużytecznego śmiecia” – mówiła w nagraniu osiem dni przed śmiercią. Rodzina i przyjaciele walczyli o to, by znaleźć dla niej mieszkanie, w którym nie było by oparów pochodzących ze środków chemicznych. Sophia cierpiała na MCS, jest to wielokrotna wrażliwość chemiczna, która czyni człowieka niepełnosprawnym. O jej prawo do życia walczyło także czterech lekarzy. Chora zgodnie z ustawą, czekała na śmierć 90 dni. Jeżeli przez ten czas nie uda się rozwiązać problemu, chory po zaciągnięciu opinii dwóch lekarzy, w tym jednego psychiatry, dostaje zgodę na eutanazję.
W Kanadzie eutanazja jest coraz częstsza. W 2020 r. zastosowano ją wobec 7,6 tys. osób. Jest to o 19 proc. więcej niż w poprzednim roku. Ile jest nadużyć? Tego nikt nie bada.
Na opiekę społeczną Kanada wydaje 18 proc. PKB. Jest to ponad 3 proc. mniej niż w Polsce. Opieka paliatywna jest trudno dostępna, a w publicznej służbie zdrowia czas oczekiwania na operację jest długi. W 2005 r. Sąd Najwyższy uznał to za złamanie prawa do życia.
To nagminnie, ludzie przewlekle chorzy na darmo czekają, aby ktoś się nimi zainteresował, a w leczeniu nie ograniczał się do podawania leków przeciwbólowych. Jedna z osób czekających na eutanazję mówiła: „Czasami wystarczy, że ktoś jest z tobą, by cały ból zniknął”. Według statystyk ok. 20 proc. pacjentów jako przyczynę prośby o eutanazję podaje samotność i izolację.
W Kanadzie eutanazja rozwija się w najlepsze. W marcu przyszłego roku planowane jest wejście w życie prawa uznającego chorobę psychiczną za powód do wspomaganego samobójstwa. Będą mogli z prawa korzystać także osoby nieletnie.
Na koniec jeszcze historia 45-letniego Rogera Foley`a cierpiącego na neuropatię. Choroba wymaga pomocy w codziennym życiu pacjenta. W 2021 r. państwo przydzieliło mu pomoc czterech zmieniających się pielęgniarzy. Był przez nich bity. „Mówili mi, że opieka nade mną zbyt wiele kosztuje, a moje życie nic nie jest warte. Odmawiali mi także leków i jedzenia”- zeznał Foley przed komisją sprawiedliwości parlamentu. Ale prawdziwy dramat rozegrał się w szpitalu. „Próbowałem wywalczyć u władz prowincji lepszą opiekę. Wtedy etyk szpitalny i pielęgniarki próbowali zmusić mnie do eutanazji, grożąc, że każą mi płacić 1,8 tys. dol. dziennie za pobyt w szpitalu, albo wyrzucą mnie na ulicę. Głodzono mnie i odmawiano mi wody przez 20 dni”.
Maria Górzna
Źródło: Maria Górzna