Tymczasem koszt wypłacania 500 plus przez 18 lat to 108 tys. złotych. 30 tys. to aż jedna trzecia tej sumy. Jest to rozdawnictwo, na które nie zdecydowało się nawet PiS. Pytanie jednak, dlaczego Schreiber zaproponowała 30 tys. plus, a nie np. 60 tys. plus. Wątpliwe, żeby kierowała się jakimikolwiek wyliczeniami. Oczywiście nie napisała, skąd weźmie na to pieniądze i jak to realnie wpłynie na sytuację młodych. Propozycja, że można sfinansować za to specjalistyczny kurs też jest absurdalna. Pytanie bowiem jaki. Internauci słusznie zauważyli, że jest to prosta droga do nadużyć. Zaraz pojawią się ludzie proponujący kursy za 30 tys. złotych. Jakiś sens ten program by miał, gdyby np. był zamiast 500 plus. O niczym takim nie ma tu jednak mowy.
Kolejny postulat jest całkowicie odrealniony. Tak opisuje go Schreiber na Facebooku: „Zacznijmy od kwestii formalnych.... Każdy obywatel powinien mieć zagwarantowane prawo do zamieszkania w mieszkaniu za taką samą stawkę. To nie jest żadna rewolucja, a jedynie to co wynika z art. 75. Konstytucji, który to przepis dotyczy Zaspokajania potrzeb mieszkaniowych”. Następnie zauważyła: „Drodzy Obywatele, kolejnym postulatem partii Mam Dość 2023 jest znacząca poprawa sytuacji na rynku mieszkaniowym poprzez opracowanie i wdrożenie spójnej strategii budowy i dostępności tanich, energooszczędnych, komfortowych i nowoczesnych mieszkań, zarówno dla rodziny z dziećmi, bez dzieci, jak też dla singla, bez względu na wiek! Koniec z patodeweloperką! Żeby to zrealizować proponujemy:
1. Opracowanie Programu budowy tanich mieszkań przez państwo i sektor prywatny, a także ustalenie zasad ich dostępności dla osób spełniających określone kryteria np.: dochodowe, wielkości rodziny, ale także związane ze stanem zdrowia wszystkich członków rodziny.
2. Przygotowanie niezbędnych narzędzi ułatwiających budowanie mieszkań przez inwestorów prywatnych, opracowanie takich przepisów, które pozwalałyby na ich szybką realizację, od pozwolenia na budowę aż po finalne oddanie do użytkowania. Cykl budowy nie może ciągnąć się latami. Miejscowe Plany Zagospodarowania? Może trzeba z nich w ogóle zrezygnować, bo często nie da się zaplanować rozwoju miasta i ludzkich potrzeb na wiele lat do przodu, lekceważąc aktualne potrzeby i zmiany rozrastającego się miasta. (…)
3. Kolejnym istotnym aspektem jest ustalenie sposobu nabywania i eksploatacja mieszkań. Cena zakupu lub wynajmu, a także eksploatacji mieszkania powinna być w sposób jasny regulowana przez państwo. Oznacza to, że cena jednego m2 powinna być sztywno określana przez państwo, np. co roku, podobnie jak koszty związane z eksploatacją mieszkania, czy stawką najmu. Regulacje takie są niezbędne, po to żeby wyeliminować wszelkie spekulacje cenowe na rynku nieruchomości, m.in. przez fundusze inwestycyjne lub zwykłych spekulantów.
4. I to co najważniejsze to rozważenie, kto powinien udzielać kredytu na zakup mieszkania, może powinien być to skarb Państwa albo bezpośrednio inwestor, a bank powinien być jedynie pośrednikiem w transakcji?”.
Każdy z przedstawionych czterech punktów zupełnie lekceważy prawa ekonomii, państwa prawa i wszelki rozsądek. Punkt pierwszy próbował realizować PiS i stał się on zupełnym fiaskiem. Pytanie, dlaczego Schreiber miałoby się udać, skoro nie podaje żadnego sposobu na jego właściwą realizację. Na tej samej zasadzie mogę obiecać budowę 3 mln mieszkań w rok. Co do drugiego punktu inwestorzy prywatni już sobie radzą z ogarnięciem stanu prawnego, a akurat miejscowe plany zagospodarowania służą temu, by było jak najmniej patodeweloperki. Inna sprawa, że dochodzi tutaj do korupcji i nadużyć. Trzeci punkt to czysty socjalizm. Nawet gdybyśmy spróbowali ustalić odgórną cenę metra mieszkania, to nie dałoby się tego zrobić. Jest zbyt wiele zmiennych: miejsce, czy to jest duże miasto, czy małe, czy to jest w centrum, czy na peryferiach, w jakiej technologii jest wykonany blok itd.itp. Czwarty punkt też obnaża ignorancję ekonomiczną. Jak inwestor może udzielać kredytu na zakup mieszkania, skoro sam potrzebuje gotówki? Co zmieni fakt, że to państwo będzie udzielało kredytu? W pewnym sensie już to robi przez państwowe banki i kredyty te nie należą do najtańszych.
Kolejne postulaty Marianny Schreiber jedynie jeszcze bardziej ją kompromitują. Pokazują, że jest niezwykle naiwna, kieruje się myśleniem życzeniowym, nie ma propozycji realnych rozwiązań, nie rozumie funkcjonowania polityki, państwa i gospodarki.