ABSURD! Sprzeciwiasz się aborcji? Jesteś "rasistą"!

Według Magdaleny Bazylewicz, zakazy aborcji w USA, wprowadzane dawniej i dzisiaj mają u podstaw rasizm, wynikający z niechęci do czarnej społeczności. Jest to piramidalny absurd, który pokazuje, jak mózgi skrajnej lewicy zostały wyprane.
Bazylewicz na stronie Krytyki Politycznej w artykule: „Rasistowskie korzenie zakazu aborcji” stwierdziła: „Pierwszy raz zakazano aborcji w Ameryce nie za sprawą religijnej agitacji, ale dlatego, że lekarze (biali mężczyźni) nie życzyli sobie konkurencji położnych (czarnych kobiet). Straszenie spadkiem liczby białych dzieci zadziałało skutecznie”. Dalej wyjaśniła swoją myśl, zauważając, że przed wojną secesyjną aborcja była w Ameryce legalna, a położnictwo miało charakter międzyrasowy; połowa kobiet zajmujących się opieką nad zdrowiem reprodukcyjnym była czarna. Rzekomo jednak po upadku niewolnictwa „wykwalifikowane czarne położne zaczęły stanowić realną konkurencję dla białych lekarzy, którzy zapragnęli zmonopolizować praktyki położnicze i czerpać z nich zysk”.
W powyższym artykule znalazły się także interesujące uwagi świadczące o rasizmie Amerykanów, które akurat są prawdziwe. Amerykanie bowiem jako Anglosasi i protestanci wykazywali się rasizmem: „Okrutną ironią jest to, że postęp medycyny w zakresie zdrowia kobiet dokonał się przy brutalnym wykorzystaniu ciał czarnych kobiet. (…) Jako lekarz zatrudniany na plantacjach Sims prowadził większość swoich badań na niewolnicach, którym rzadko podawano znieczulenie. Wynikało to między innymi z rozpowszechnionego wtedy poglądu, że czarni nie odczuwają bólu tak jak biali”.
Dalej Bazylewicz pisze, że w drugiej połowie XIX w. ginekolodzy otwarcie ujawnili swoje motywacje w podważaniu znaczenia położnictwa: pragnęli zysków, uznania i monopolu. Samo to stwierdzenie jest zapewne prawdziwe, ale dotyczy nie tylko relacji między ginekologami a położnymi, ale szerzej stosunku przedstawicieli medycyny uniwersyteckiej do całej reszty środowiska. W tym czasie zawód lekarza był niezwykle popularny. Łatwo było nim zostać, było ich wielu, przez co wynagrodzenie też było bardzo niskie w tym zawodzie. Grupa lekarzy po uniwersytetach postanowiła to zmienić, zamykając dostęp do zawodu. Fakt jednak, że wśród lekarzy przeważali biali mężczyźni, a położnymi były zwykle czarne kobiety nie świadczy o rasizmie. Równie dobrze można by było zauważyć, że mamy tu do czynienia z łamaniem praw kobiet, bo lekarze to byli najczęściej mężczyźni, a położne były kobietami. Ale przecież sama Bazylewicz stwierdza, że chodziło o pieniądze, a nie o płeć czy kolor skóry (zresztą sama autorka zauważa, że połowa położnych była biała, więc nie o to chodziło!).
Bazylewicz zauważa, że „Aborcji dokonywały mężatki z klasy średniej, co wywołało niepokój wśród amerykańskich mężczyzn. W połowie XIX wieku wskaźniki urodzeń wśród białej klasy średniej spadły, a do kraju napływali imigranci. Działacze antyaborcyjni ostrzegali, że rodziny imigrantów, w szczególności katolickie, są liczniejsze i wkrótce zagrożą władzy politycznej urodzonych w USA Amerykanów”. Stwierdza także: „Dr Horatio R. Storer, lider kampanii medyków przeciwko aborcji, nawoływał do krzewienia cywilizacji na zachodzie i południu kontynentu przez rodowitych, protestanckich Amerykanów, a nie Meksykanów, Chińczyków, Murzynów, Indian czy katolików”.
Przechodząc płynnie do współczesności autorka uznaje, że także dzisiaj aborcja jest odrzucana przez białych Amerykanów, którzy boją się, że w USA nastąpi przewaga kolorowych migrantów, którzy będą głosować na Demokratów. Także i w tym wypadku autorka, chociaż zauważa pewne zjawiska, źle je interpretuje. Po pierwsze, wszystkich przeciwników aborcji utożsamia z protestantami, którzy walczyli w ten sposób z katolikami, a przecież ci ostatni też nie zgadzali się na aborcję. Tymczasem motywacji do odrzucenia aborcji było z pewnością wiele i już wtedy dominowały pobudki związane z przekonaniem, że aborcja to zabicie człowieka.
Warto jednak zwrócić uwagę jeszcze na inną rzecz. Bazylewicz w swoim zacietrzewieniu zauważa, że zakaz aborcji zawsze był narzędziem kontroli społecznej i walki z innymi, znienawidzonymi grupami społecznymi. Gdyby nawet tak było (chociaż jest to nadużycie, bo tak ten zakaz traktowała tylko pewna grupa ludzi), to o ile bardziej sama aborcja jest takim narzędziem! Zwolennicy pro life zwracają uwagę, że do dzisiaj więcej jest klinik aborcyjnych w czarnych dzielnicach, że do aborcji zmuszano niegdyś osoby niepełnosprawne bądź z marginesu.
Źródło: Krytyka Polityczna