Lekarze OBŁOWILI się na dodatkach covidowych! Wszystko wychodzi na jaw! Niektórzy zarobili fortunę

Ministerstwo Zdrowia ustaliło, że maksymalna kwota dodatku mogła wynieść 15 tys. zł za miesiąc. Lekarze brali więc dyżury w kilku szpitalach i w ten sposób omijali górne limity. Oprócz tego pensja podstawowa i tak wpływała na konto.
Jak się okazuje, w szpitalach obowiązywały także różne reguły w kwestii wypłaty dodatków covidowych.
To efekt fatalnej konstrukcji przepisów i braku jakiejkolwiek weryfikacji – zgodnie stwierdziło dziewięciu lekarzy, z którymi rozmawiał portal wp.pl.
Zdarzało się, że ktoś miał jeden dyżur w miesiącu w danym szpitalu i kasował za to dodatek covidowy. Cały, a nie proporcjonalny do aktywności w danej placówce.
NIK alarmował niedawno, że system ten sprawiał, iż można było zarobić nawet 15 tys. zł za pół godziny pracy w miesiącu. Według wp.pl rekordzista wyciągnął „tylko” 8 tys. zł za pół godziny.
Dochodziło też do sytuacji, gdy lekarze w dokumentacji wykazywali, iż w danym miesiącu pracowali wyłącznie z pacjentami covidowymi. W praktyce wiadomo, że wykonywali też inne obowiązki (np. zarządzenie administracyjne szpitalem, wykłady na uczelniach itp.), ale rozliczali to jako pracę z pacjentem covidowym, bo tak się bardziej opłacało finansowo. Jeden z lekarzy za miesiąc pracy wystawił rachunek w sumie na 110 tys. zł. Z dokumentacji wynikało, że dzień w dzień po 14h leczył pacjentów covidowych.
„Wielu dyrektorom szpitali wypłacanie dodatku przychodziło lekko. Powód? Oni podejmowali decyzje, ale pieniądze pochodziły z państwowego Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Innymi słowy: szef placówki nie wydawał pieniędzy szpitala” – czytamy.
W ten sposób narodziła się lekarska turystyka covidowa. Medycy chętniej pracowali w placówkach, które przyjęły korzystniejsze zasady obliczania wysokości dodatku. To z jednej strony zrozumiałe. Z drugiej, szpitale, które początkowo nie chciały szastać pieniędzmi, musiały w końcu to zrobić, bo personel uciekał i groziło ryzyko, że w tym szpitalu lekarzy w ogóle zabraknie. I tak pieniądze płynęły strumieniami, bo taki system stworzył resort dowodzony przez Adama Niedzielskiego. Inni korzystali, bo mieli taką możliwość.
Podobne wnioski w kwestii wydawania publicznych pieniędzy jako dodatków za pracę z pacjentami covidowymi płyną z kontroli NIK w czterech placówkach w województwie zachodniopomorskim.
Na dodatki covidowe dla lekarzy oraz personelu medycznego w trakcie ogłoszonej pandemii przekazano łącznie 10,3 mld zł.
Patryk Słowik, autor artykułu w wp.pl, zapytał o nieprawidłowości zarówno Ministerstwo Zdrowia, jak i Narodowy Fundusz Zdrowia. Co ciekawe, obie instytucje odpowiedziały bliźniaczo podobnie, całe akapity wyglądały kropka w kropkę tak samo. Podpisały się tylko inne osoby. Dlatego tych odpowiedzi, jakiekolwiek by nie były, nie można traktować poważnie.
Źródło: wp.pl, nczas.com