MASAKRA! NBP podnosi znowu stopy procentowe, ale w zamian wypuszcza monetę z COMIC SANS. Suski zaś "radzi" Polakom (WIDEO)

0
0
/ fot. Fb/Narodowy Bank Polski/YT/Gazeta.pl / RMF24 (kolaż)

Narodowy Bank Polski znowu podniósł stopy procentowe i pozostaje mi gorzka satysfakcja, że nie zdecydowałem się na kredyt, bo zapewne nie byłbym już go w stanie spłacać. Na osłodę jednak NBP wyemitowało pamiątkową monetę z cytatem zapisanym czcionką Comic Sans, stworzonej początkowo dla dzieci a obecnie używanej przy totalnie niepoważnych tematach. Z kolei Marek Suski uraczył Polaków zdruzgotanych kredytem radą w stylu "zmień pracę, weź kredyt". No, może bez tej drugiej, ale równie bezczelną.

Wczoraj Rada Polityki Pieniężnej (RPP) znowu podniosła stopy procentowe. Co prawda tym razem już podwyżka nie przebiła czarnych scenariuszy ekonomistów, ale wciąż jest wysoka. Stopy procentowe wzrosły o 0,75 pproc., do poziomu 5,25 proc..

- Ostatni raz stopa referencyjna przekraczała 5 proc. w 2008 roku. A w tym samym okresie 12 miesięcy temu była praktycznie zerowa - zaznacza portal money.pl.

Portal wskazuje, jak przekłada się to na raty kredytów. Przy "typowym" kredycie na 300 tys. zł na 25 lat, obecnie płaci się ponad 2,5 tys. zł raty miesięcznie. W stosunku do października, jest to wzrost o 1,1 tys. zł, jak wyliczył "Expander". Wzrost o 0,75 pproc. oznacza kolejny wzrost raty o około 150 zł miesięcznie. Od momentu podwyżki więc, rata kosztuje rodzinę około 2,7 tys. zł.

- Każdy klient w najbliższych miesiącach powinien otrzymać od banku nowy harmonogram spłat kredytu, w którym będą dokładnie wyliczone nowe raty. Zależą one od terminów rozliczeń, stawek WIBOR (3M lub 6M), kwoty kredytu do spłaty i długości okresu pozostałego do spłaty - zaznacza money.pl.

Ekonomiści i eksperci banków oczekiwali nawet większych podwyżek. Spodziewają się, że w kolejnych miesiącach zresztą dalej będą miały miejsce. W efekcie osoby mające kredyty do spłaty będą cierpieć, a banki będą korzystały. W końcu jeśli ktoś wziął kredyt na dom i nie będzie w stanie go spłacić, to bank ten dom przejmie.

- NBP będzie podejmował niezbędne działania w celu zapewnienia stabilności makroekonomicznej, przede wszystkim w celu ograniczenia ryzyka utrwalenia się podwyższonej inflacji - napisano w komunikacie RPP. - Aby ograniczyć to ryzyko, a więc dążąc do obniżenia inflacji do celu NBP w średnim okresie, Rada postanowiła ponownie podwyższyć stopy procentowe NBP. Podwyższenie stóp procentowych NBP będzie także oddziaływać w kierunku ograniczenia oczekiwań inflacyjnych - dodano.

- W kolejnych latach, wraz z wygasaniem wpływu szoków obecnie podbijających ceny, inflacja będzie się obniżała. Obniżaniu inflacji powinno sprzyjać także umocnienie złotego, które w ocenie Rady będzie spójne z fundamentami polskiej gospodarki - twierdzi instytucja.

Na osłodę można wspomnieć, że NBP wyemitowało dwie monety kolekcjonerskie z serii "wielcy polscy ekonomiści". Znalazły się na nich wizerunki Leona Biegeleisena oraz Jana Stanisława Lewińskiego. W przypadku tego drugiego, znalazł się tam cytat zapisany czcionką... Comis Sans. Wiadomo, nic tak nie zbuduje czyjejś powagi i nie podkreśli doniosłości, jak użycie dziecięcej czcionki.

Co prawda zajmujący się brandingiem Paweł Tkaczyk twierdzi, że to nie jest czionka Comic Sans, ale nie wskazuje, jaką inną czcionką miałoby to być. Faktem jest, że istnieje wiele różnych czcionek niezwykle podobnych do siebie. Może to i nie Comic Sans, ale wygląd ten sam.

No dobrze, mamy kolejny wielki wzrost miesięcznych rat i biedamonetę wyemitowaną przez NBP. Co mają zrobić osoby z kredytami? Marek Suski ma dla nich radę godną słynnej przecież "rady" Bronisława Komorowskiego pt. "Zmień pracę, weź kredyt, emigracja to szansa".

- Jak się zaciąga kredyty, no to się je spłaca - powiedział na korytarzu sejmowym Marek Suski.

A i owszem. Ewentualnie kredytobiorca, którego nie stać na raty zawsze może się powiesić. Ale i to nie pomoże, bo wówczas bank dorwie się do jego spadkobierców i weźmie, co jego.

Należy podkreślić, że o ile wojna na Ukrainie ma rzecz jasna wpływ na inflację i w konsekwencji na podnoszenie stóp procentowych, to znacząco ceny rosły przecież już od lat. Ostrzegali przed tym ekonomiści. Problem ignorowano, a ten rósł. Potem, gdy inflacja zaczynała osiągać niebezpiecznie wysoki poziom, winę zwalano na "pandemię" (choć to w praktyce lockdown, czyli decyzje rządu, najczęściej niepotrzebne i szkodliwe miał na to wpływ), a teraz winę zwala się na Putina. Tymczasem głównymi winnymi są rządzący, którzy uparli się na prowadzenie propagandy sukcesu z dość oczywistym do przewidzenia efektem, o czym lata temu ostrzegano, a co ignorowano.

Ale spokojnie, są gorsze wieści - nadchodzi wielki globalny kryzys, który dowali także Polakom jeszcze mocniej. I nie jesteśmy na niego gotowi.

Dominik Cwikła


 

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

 


 


 

Źródło: money.pl / gazeta.pl / prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną