Rosja zakręciła kurek z gazem, a rząd przekonuje, że to nasz WIELKI SUKCES! „Tak się dba o interesy Polski”

0
0
/ fot. YT/Onet News/Pixabay/Tt/Beata Mazurek (kolaż)

Jak nieraz wspominałem, że największym przegranym wojny rosyjsko-ukraińskiej może zostać partia KORWiN, tak niestety pierwsze miejsce na podium może zająć nasze państwo. Wczoraj Rosja zakręciła kurek z gazem do Polski. Czy rząd ma plan na taką sytuację? Komentarz Beaty Mazurek, wicemarszałek Sejmu i byłej rzecznik oligarchii rządzącej utwierdza mnie w przekonaniu, że nie.

Wczoraj po południu „Onet” ustalił nieoficjalnie – powołując się na źródła rządowe oraz w Polskim Górnictwie Naftowym i Gazownictwie (PGNiG) – Rosja najpierw znacznie zmniejszyła, po czym całkowicie wstrzymała dostawy gazu w ramach kontraktu jamalskiego.

 

– Nieoficjalnie wiadomo, że w miniony piątek upłynął termin uregulowania płatności za gaz w rosyjskiej walucie. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo i operator przesyłu gazu Gaz-System informowały w piątek, że dostawy gazu do polskich odbiorców były dotychczas realizowane zgodnie z zamówieniami. Dodano, że w związku zagrożeniem wstrzymania dostaw rosyjskiego gazu w PGNiG na bieżąco monitorowana jest sytuacja – poinformował portal.

 

Później informację oficjalnie potwierdzono. Tyle dobrego, że sezon grzewczy się skończył, a my na pewno mamy zapasy gazu. Można zresztą pozyskiwać go z innych źródeł. Rząd zresztą ma plan. Ma, prawda?

 

No szczerze mówiąc, to nic nie wywołało we mnie takich wątpliwości, jak wpis Beaty Mazurek na Twitterze.

 

– Historyczny dzień. Polska niezależna od rosyjskiego gazu. Koniec z szantażem Moskwy. Tak się dba o interesy Polski. Na rządy PO-PSL spuśćmy kurtynę milczenia – napisała Mazurek. – Ale to Rosja kurek zakręciła – skomentował Rafał Dudkiewicz.

 

 

Tak więc to co prawda nam zakręcono kurek, ale sytuacja jest wielkim sukcesem potężnego rządu. Vivat premier, vivat rząd!

 

Ale tak na serio, jeszcze kilkanaście dni temu w Sejmie oligarchia rządząca głosowała za importem gazu z Rosji. I akurat dobrze zagłosowano, bo gaz jest ludziom potrzebny. Nie minęło wiele czasu, a gaz zakręcono i ogłasza się to jako „sukces rządu”.

 

Są dwie opcje pewne, skąd teraz będziemy brali gaz. Po pierwsze, możemy kupować rosyjski surowiec od Niemców, po zapewne większej cenie. Po drugie, możemy kupować rosyjski gaz po na pewno większej cenie – ale czego nie robi się dla sojusznika! – od Amerykanów. Ci zwiększyli przecież zakupy surowców z Rosji, o czym można przeczytać TUTAJ.

 

Sądzę, że gazu póki co nam nie zabraknie. Po prostu będziemy płacili więcej, ale ludność tubylcza na terytorium Polski już chyba do tego całkowicie przywykła, zaś społeczna demoralizacja sprawia, że niejeden w imię miłości do oligarchii rządzącej nieironicznie uważa, że ta sytuacja to rzeczywiście jakiś sukces Warszawy.

 

W trochę dłuższej perspektywie nie jest wcale tragicznie. We wrześniu tego roku ma nastąpić wielkie otwarcie rurociągu Baltic Pipe, dzięki czemu będzie można kupować gaz od Norwegii. W styczniu przyszłego roku zaś przepustowość ma osiągnąć 1,1 mln3 gazu na godzinę.

 

Zapasy też posiadamy. Zestawienie opublikowane przez Aggregated Gas Storage Inventory wskazuje, że magazyny gazu w Polsce wypełnione są w 75 proc.. To dużo i całkiem sporo na tle pozostałych państw UE. W Unii średnia wynosi 32 proc..

 

W efekcie, zakręcenie kurka nie wywoła natychmiastowego wzrostu cen gazu. Bo jeszcze go mamy.

 

– Analitycy informują, że tak wysokie stany magazynowe to oczywiście dobra informacja, ale nie oznacza, że po zatrzymaniu dopływu gazu z Rosji polscy odbiorcy nie odczują konsekwencji. W ich ocenie gaz w takiej sytuacji będzie stopniowo uwalniany z magazynów, ale firmy mogą mieć narzucone ograniczenia w dostępie do tego surowca, tak jak miało to miejsce w przypadku energii elektrycznej, gdy latem 2015 r. ogłoszono tzw. stopnie zasilania. Sytuacja nie powinna natomiast bezpośrednio wpłynąć na dostawy gazu do klientów indywidualnych – wyjaśnia portal businessinsider.com.pl.

 

W tym wszystkim zastanawia mnie jedna rzecz. W połowie marca oficjalnie potwierdzono, że Gazprom cały czas wysyła na Ukrainę gaz. Nastąpiło nieznaczne, bo o 100 tys. m3, zmniejszenie ilości wysyłanego gazu. Jak to jest, że państwo, z którym przecież Rosja toczy wojnę – choć sama nie nazywa tego wojna, a „operacją specjalną”, niemniej potwierdza działania zbrojne – otrzymuje gaz a Polska nie? To pytanie kieruję do wszystkich twierdzących, że odnieśliśmy „sukces” poprzez „uniezależnienie się” od rosyjskiego gazu.

 

Dominik Cwikła


 

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

 


 

Źródło: onet.pl / twitter.com / money.pl / businessinsider.com.pl / / wprost.pl / prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną