Rząd wrzucił w BŁOTO miliardy na szczepionki, których nikt nie chce! Mamy kupić jeszcze... 67 mln dawek!

W polskich magazynach leży 25 mln niewykorzystanych szczepionek na koronawirusa, których nie ma komu podać. To i tak jest nic, bo jeszcze w tym roku zgodnie z podpisaną umową Polska ma otrzymać kolejne 67 mln dawek, za które będzie musiała zapłacić 6 mld złotych.
O tym, że tak będzie, iż miliardy złotych polskich podatników trafi do kosza, sam pisałem już 28 grudnia 2020 (https://prawy.pl/112078-szok-zobacz-kuriozalne-stwierdzenia-rzadu-na-temat-szczepien/). Rząd też miał sygnały, że kupowanie szczepionek dla całej populacji jest bezsensu, skoro sam zadawał to pytanie na swojej stronie: „Czy zasadne jest kupowanie szczepionek dla całej populacji, skoro ponad połowa Polaków nie chce się zaszczepić? Zależy nam, aby jak najwięcej Polek i Polaków mogło zaszczepić się przeciwko COVID-19. Szczepionka jest rozwiązaniem, które może zabezpieczyć nas przed kolejnymi falami pandemii. Im więcej osób się zaszczepi, tym ochrona przed koronawirusem będzie skuteczniejsza. Szczepionka jest ogromną szansą na uodpornienie społeczeństwa na zakażenie, zdobycie kontroli nad transmisją wirusa SARS-CoV-2. Jest nadzieją na powrót do normalności. Wdrożenie masowych szczepień, przy wysokim procencie osób zaszczepionych, spowoduje powrót do pełnej funkcjonalności służby zdrowia, podniesie efektywność i stabilizację gospodarczą, co wiąże się z szybkim i dynamicznym wzrostem PKB. To także powrót na stałe do trybu stacjonarnego nauczania, czyli do realizowania zadań edukacyjnych bez zakłóceń przez dzieci szkół podstawowych i średnich, a także studentów na uczelniach wyższych”.
Już półtora roku temu zwracałem uwagę: „Wyjaśnienie to nie jest odpowiedzią na postawione pytanie. To tak, jakby zapytano mnie, dlaczego kupiłem kawę dla mojej żony, choć mówiła, że nie będzie jej piła, a ja jej na to, że kawa stawia na nogi, a ona jest zmęczona. Wyjaśnienie to przeczy logice i pokazuje albo, jak bardzo urzędnicy i politycy nas nie szanują, albo że ukrywają prawdę. Tutaj natomiast narzucają się trzy odpowiedzi. Pierwsza – rząd liczy na to, że Polacy zmienią zdanie, co jest naiwne. Druga – rządu nie interesuje, ile szczepionek zostanie wykorzystanych. Koncerny i UE naciskają, aby kupił tyle, wydał pieniądze, a potem może wrzucić je choćby do śmieci. Trzecia – w gruncie rzeczy rząd przygotowuje się do przymusowych szczepień, ale jeszcze nie chce o tym mówić. Ta trzecia opcja jest dla nas najgorsza, ale najbardziej prawdopodobna. Skoro bowiem sens szczepień będzie tylko wtedy, jeśli wyszczepi się 70-80% ludzi, a już wiadomo, że tylu chętnych się nie znajdzie, to co zostanie rządowi? Albo ogłosić klęskę, albo przejść do planu B – przymusu”.
Jak wiemy, przymusu próbowano, ale się nie powiódł (choć ciągle np. poddaje się przymusowi pracowników służby zdrowia). Ta koncepcja upadła zresztą ostatecznie wraz z przybyciem do nas 2,5 mln Ukraińców, z których zapewne większość jest niezaszczepiona. Wobec nich rząd obawiał się nawet stosować przymus noszenia maseczek, więc szybko zlikwidowano ten absurdalny przepis także dla Polaków. Oczywiście, rząd nie ogłosi na konferencji wielkiej porażki i nabrał wody w usta, ale kompromitacją jest fakt, że, jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", Mateusz Morawiecki napisał do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Proponuje kilka rozwiązań, w tym przesunięcie dostaw szczepionek lub rozłożenie ich na 10 lat. W grę wchodzi też zamiana na inne produkty medyczne tej samej firmy. Domaga się też wsparcia finansowego od UE, bo jak pisze, pomoc medyczna dla Ukraińców kosztuje Polskę 200 mln złotych miesięcznie.
Najlepsza z tego wszystkiego jest prośba, którą premier ma skierować do Pfizera, aby nie kasował nas na 6 mld, ale przysłał za tę kwotę inne swoje wyroby. Jest to bardzo mało prawdopodobne, aby Pfizer się zgodził. Nikomu innemu nie opchnie bowiem tego barachła, którego nikt już nie chce i które powoduje tak wiele skutków ubocznych, przed niczym nie chroniąc. Inne kraje mają bowiem podobne problemy i też nie chcą zamówionych szczepionek.
Niezależnie od tego ktoś powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności za tę gigantyczną niegospodarność. W pierwszym rzędzie odpowiedzialność ponosi minister zdrowia Łukasz Szumowski, które to zamówienie zaakceptował, a w drugim jego następca minister Adam Niedzielski, który nic z tym nie zrobił. Wcześniej łatwiej byłoby rozwiązać umowę lub zmienić zamówienie. Dlaczego jednak zamówiono aż tak dużo szczepionek? Jaki jest prawdziwy powód? Najprawdopodobniej stały za tym gigantyczne łapówki i populizm, w ramach którego pokazywano, jak rząd troszczy się o Polaków.
Źródło: redakcja