Zachód nie wiedział o planowanej inwazji Rosji na Ukrainę? BZDURA! Amerykański dziennik UJAWNIA szokujące fakty!

Cały czas narracja w sprawie wojny rosyjsko-ukraińskiej opiera się na kilku powtarzanych jak mantra założeniach. Jednym z nich jest „zaskakujący” atak na Ukrainę przez Rosję. Wiele rządów ale i ekspertów przekonuje, że ciężko było przewidzieć taki ruch, przez co lekką ręką nazywają prezydenta Rosji Władimira Putina „szalonym”, by wybielić samych siebie. Tymczasem amerykański dziennik „Wall Street Journal” ujawnił, że rządy nie tylko miały informacje o bardzo pewnym ataku Rosji, ale niektórzy nawet próbowali mu zapobiec.
Putin szalony?
Nazywanie Putina „szaleńcem” jest dla niego na dłuższą metę korzystne. Jeśli bowiem utrze się, że jest niepoczytalny i jakimś cudem stanąłby przed międzynarodowym trybunałem, to tak naprawdę nic nie będzie można mu zrobić. W końcu osoby niepoczytalne trafiają do zakładów zamkniętych na leczenie, a nie na sznur. Swoją drogą na ten powinno trafić o wiele więcej polityków i nie tylko z Rosji.
Jednak główną intencją takich „obelg” nie jest ani wyzywanie Putina ani też obniżanie morale czy to rosyjskiego wojska czy tym bardziej społeczeństwa w Rosji. Jedni i drudzy zresztą raczej niezbyt poważają to, co się mówi o nich na Zachodzie. Stworzyli bowiem własną bańkę informacyjną z mediami społecznościowymi włącznie. A lata zarzucania totalitaryzmu też dołożyły się do tego, że Rosjanie o mediach Zachodu mają zdanie takie, jak ja o dużych mediach w Polsce. Czyli pogardliwe.
Głównym celem nazywania Putina „szaleńcem” jest wybielenie się polityków i ekspertów Zachodu. Gdy Rosja uznała niepodległość Doniecka i Ługańska, stwierdziłem, iż wybuch otwartej wojny jest kwestią godzin, może kilku dni. Uznając bowiem ich niepodległość, Rosja jednocześnie uznała, że Ukraina dokonała agresji wobec nich. Doniecka i Ługańska Republika Ludowa uważa bowiem, że ich granice pokrywają się z granicami obwodów ługańskiego i donieckiego. Większość tego terytorium kontrolował Kijów, co z perspektywy Kremla oznaczało okupację. Pomimo tych oczywistych stanowisk, wiele osób przekonywało, że Putin się nie odważy na atak.
Zachód wiedział o inwazji
Ale Zachód wiedział, a wielu ekspertów i wiele wielkich mediów po raz kolejny się skompromitowało. Amerykański dziennik „Wall Street Journal” podał, że jeszcze chwilę przed rozpoczęciem wojny Zachód próbował zapobiec jej, m.in. proponując Ukrainie rezygnację ze starania się o członkostwo w NATO.
Amerykański wywiad od początku roku alarmował, że ryzyko inwazji Rosji na Ukrainę jest duże i rośnie. WSJ zaznacza, że wiele zachodnich rządów nie wierzyło, że inwazja naprawdę nastąpi.
Jednym z nielicznych, którzy brali to ryzyko na poważnie, miał być kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Przed wybuchem wojny sugerował Ukrainie, aby zrezygnowała ze starań o członkostwo w NATO, co miałoby powstrzymać Rosję od inwazji. Tu zaznaczę, że nie wiemy, czy by to wystarczyło. Moim subiektywnym, niepopartym informacjami żadnego wywiadu zdaniem, nie. Rosja bowiem nie tylko chce oddalić od siebie NATO, ale także przywrócić Kijów pod swoje panowanie i zalegalizować w oczach Zachodu aneksję Krymu.
Działania Scholza
Kanclerz Scholz spotkał się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem 15 lutego. Scholz miał uprzedzić Putina, że w razie wojny Zachód nałoży mocne sankcje na Rosję, a opinia publiczna będzie nawoływać do totalnej izolacji Rosji. To z kolei może oznaczać koniec mocnej współpracy gospodarczej na linii Berlin-Moskwa. Putin jednak miał odpowiedzieć, że zachodni przywódcy są słabi, skoro polegają na opinii publicznej.
Kilka dni później Scholz spotkał się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Zaproponował mu pakt bezpieczeństwa, tj. porozumienie USA-Rosja gwarantujące nienaruszalność terytorium Ukrainy pod warunkiem porzucenia planów dołączenia Kijowa do NATO. Tu przypominam moją subiektywną opinię o celach Rosji dwa akapity wyżej. Dość wątpliwe, by Putin taki pakt podpisał.
Źródła WSJ twierdzą, iż Zełenski odpowiedział, że Putin nawet w razie podpisania paktu nie przestrzegałby go. Poza tym większość Ukraińców ma chcieć dołączenia państwa do NATO. Po tym spotkaniu Niemcy miały już wiedzieć, że do wojny dojdzie.
Francuska próba
Z inicjatywy prezydenta Francji Emmanuela Macrona miało dojść do rozmowy Putina z prezydentem USA Josephem Bidenem. 21 lutego Kreml poinformował, że nie jest już zainteresowany rozmowami i zamierza uznać niepodległość Ługańska i Doniecka.
Jeśli więc słyszycie „eksperta” twierdzącego, że inwazja Rosji na Ukrainę była „szokująca” czy „niespodziewana”, to wiecie, jak „kompetentnym” „ekspertem” jest ta osoba.
Dominik Cwikła
Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube
Źródło: natemat.pl / prawy.pl